You are here
Philips BDM3270Q — test monitora z 32-calową matrycą AMVA WQHD Sprzęt testy 

Philips BDM3270Q — test monitora z 32-calową matrycą AMVA WQHD

Koniec testów, pora odesłać testowego Philips BDM3270Q producentowi i dać innym szansę do zapoznania się z możliwościami, jakie oferuje konstrukcja. Czynię to z lekkim niezadowoleniem, gdyż najchętniej zostawiłbym urządzenie jako stały element mojego domowo-biurowego setupu. Odnosiłem wrażenie, że sprzęt stworzono dokładnie pod moje wymagania. Nie wierzycie? Postaram się was przekonać.

Philips BDM3270Q

Przywykłem do pracy na 13-calowym ekranie MacBooka. Pomimo niskiej przekątnej, na Retinie pracuje mi się kapitalnie. To z kolei oznacza, że przed każdym dodatkowym monitorem, który ma okazję wspomagać mnie w pracy i rozrywce, i który podłączam do mojego notebooka, stawiana jest wysoka poprzeczka. Oczekiwania są spore, a tak przynajmniej twierdzi gros moich znajomych, którzy uważają mnie za osobę marudną. Przynajmniej w kwestii doboru sprzętu. Jeśli mają rację, Philips BDM3270Q musi być sprzętem ciekawszym, niż sądzę, gdyż mam go za solidny i użyteczny kawał elektroniki użytkowej.

Konstrukcja Philips BDM3270Q

Philips BDM3270Q

Testowany przeze mnie monitor nie wygląda zjawiskowo i nie bije po oczach pięknymi gładkimi, połyskującymi powierzchniami. Nie znajdziemy tutaj również świecidełek w postaci wielokolorowych diod LED, które mają za zadanie uatrakcyjnić wizualną stronę monitora. Jeśli szukacie powyższych “ficzerów”, możecie skończyć czytać i przeskoczyć do recenzji nieco innego urządzenia ze stajni Philipsa. Natomiast, w przypadku zainteresowania sprzętem “do pracy”, który odwdzięczy się komfortem, wydajnością i multiplatformowością — Philips BDM3270Q może być dla was niczym strzał w dziesiątkę.

Obudowa monitora została wykonana z nierysującego się matowego tworzywa sztucznego, które nie zbiera niepotrzebnych odcisków palców. Ba, nie zbiera ich w ogóle, co cieszy, zwłaszcza że sprzęt będziemy często przestawiać. Dlaczego mielibyśmy to robić? Mnogość ustawień pozwala na swobodne ustawienie monitora, zarówno w pionie, jak i poziomie. Odchylenie również jest możliwe, co docenią osoby wyższe (wiem, co mówię). Niewielkie ramki okalające 32-wyświetlacz nie zaburzają spójności konstrukcji.

Na froncie, w prawym dolnym rogu umieszczono specjalny panel dotykowy, za pomocą którego obsłużymy dodatkowe funkcje monitora. Należę do osób preferujących przyciski dotykowe, ale dla wielu osób okazują się one niewygodne. Warto pamiętać o tym, że Philips BDM3270Q nie posiada fizycznych klawiszy, poza przełącznikiem on/off.

Podstawka

Philips BDM3270Q

Philips BDM3270Q możemy używać na dwa sposoby. Pierwszy oznacza zawieszenie go na ścianie. Tak, na ścianie! Zawdzięczać możemy to systemowi VESA 100 x 100. Osobiście jednak wolę trzymać urządzenia na stabilnej powierzchni biurka. W tym przypadku należy skorzystać z podstawki dołączonej do zestawu sprzedażowego. Naturalnie pozwala ona na płynną regulację wysokości, ale mnie osobiście najbardziej spodobało się specjalne wytłoczenie, które pozwala na przeciągnięcie przezeń kabli. Jestem estetą i cenię sobie minimalizm, wybaczcie.

Ekran

Nie oszukujmy się, w monitorze pierwsze skrzypce gra wyświetlacz. Sprawdźmy, jak dobry jest ten zamontowany w Philips BDM3270Q. Monitor możemy podłączyć do komputera lub innego urządzenia wyjściowego na kilka sposobów. Do wyboru mamy VGA, DVI, HDMI oraz DisplayPort. Oczywiście nie każdy port zapewni jednakowe możliwości w kwestii jakości wyświetlanego obrazu, dlatego warto zdecydować się na możliwie najwydajniejszą metodę komunikacji.

32-calowa kontrakcja AMVA jest w moim odczuciu zbliżona do IPS-ów i prezentuje naprawdę dobre kąty widzenia. Co ciekawe, zastosowany LCD w połączeniu z matową, a jakże, matrycą pozwala na w miarę komfortową pracę w mocno nasłonecznionym pomieszczeniu. Ekran jest duży i jest to jego niewątpliwą zaletą, na szczęście — niejedyną. Wysoka rozdzielczość 2560 x 1440 pix przy proporcjach 16:9 sprawdza się po prostu świetnie. Wywoływanie RAW-ów przy jednoczesnym monitorowaniem mediów społecznościowych wypadało wygodnie. Prezentowane kolory przechodzą w inne niezwykle płynnie, przez co mam ochotę krzyknąć w głos “miodzio”. Niestety, sprzęt ma również wady…

Philips BDM3270Q

Jak wspomniałem, Philips BDM3270Q idealnie nadaje się do pracy, nawet profesjonalnej dzięki odpowiedniemu skalibrowaniu fabrycznemu. Jeśli natomiast chcielibyście użyć monitora jako części zestawu do gier, możecie lekko się zawieść. Wszystko przez odświeżanie 60 Hz oraz stosunkowo kiepski czas reakcji równy 4 ms (szarości). Nie są to naturalnie minusy krytyczne, jednakże gracze powinni o nich wiedzieć i rozważyć zakup monitora im dedykowanego.

Ficzery

W pierwszych wrażeniach zwróciłem uwagę na technologię Flicker-free, która w teorii gwarantuje mniejsze zmęczenie wzroku podczas używania monitora. Praktyka, a w zasadzie moje odczucia potwierdzają tylko zapewniania producenta. Nie mam stuprocentowej pewności, czy nie jest to efekt plecebo, ale nawet jeśli — oddziaływuje on na mnie pozytywnie, co przyczynia się do większego komfortu użytkowania sprzętu.

Dzięki MHL (Mobile High Definition Link) do monitora możemy podłączać urządzenia mobilne, takie jak smartfony czy tablety. Wspominam o tym tylko dlatego, że Philips BDM3270Q został wyposażony w funkcję MultiView, a co za tym idzie, użytkownik może wyświetlać na monitorze obraz dwóch niezależnie pracujących źródeł. Nie każdy skorzysta z dobrodziejstwa rzeczonego bajeru, ale mnie jego obecność cieszy.

Wybrane elementy specyfikacji

  • LCD AMVA (W-LED)
  • 32-cale (81,3 cm)
  • Rozdzielczość 2560 x 1440 pikseli
  • Proporcje 16:9
  • Jasność 300 cd
  • Kontrast 3000:1
  • USB 2.0 x 2
  • USB 3.0 x 2
  • VGA
  • DVI
  • DisplayPort
  • MHL-HDMI
  • PC audio
  • Głośniki 3 W
  • Wymiary (z podstawą) 732 x 657 x 270 mm
  • Waga z podstawką 10,76 kg

Philips BDM3270Q

Podsumowanie

Wybaczcie, że wspominam o tym przy okazji większości testów monitorów, ale myślę, że jest to informacja ważna. Otóż oceniam testowany sprzęt pod kątem użytkownika domowego, tudzież półprofesjonalnego. Nie znajdziecie w moich testach rozległych schematów oraz danych pomiarowych. Zamiast tego staram się raczyć was konkretnym przekazem, który pokazuje, co w urządzeniu jest “ok”, a co niekoniecznie. Jak więc oceniam Philips BDM3270Q?

Jak na monitor, którego cena zamyka się w kwocie 1800 zł (można znaleźć taniej) model wypada po prostu kapitalnie. Nie jest to może sprzęt urodziwy, naszpikowany wizualnymi upiększaczami, ale ma w sobie coś, co sprawia, że ciężko mi się z nim rozstać. Prostota, elegancja i walory użytkowe to klucz… klucz, dzięki któremu stałem się zadowolonym użytkownikiem Philips BDM3270Q. W tej cenie — zdecydowanie polecam.

Plusy:

  • Jakość wyświetlanego obrazu
  • Brak refleksów świetlnych (słońce)
  • Wygodna regulacja
  • Niska cena
  • Flicker-free

Minusy

  • Nie dla graczy (odświeżanie, reakcja)

Foto: Philips

Related posts

One thought on “Philips BDM3270Q — test monitora z 32-calową matrycą AMVA WQHD

  1. Bartosz

    Dzień dobry,
    jak monitor wypada w porównaniu z AOC U3277PWQU?
    Opłaca się dopłacać do rozdzielczości 4k?
    Pozdrawiam

Leave a Comment