You are here
Pixels, czyli jak nie robić filmów na podstawie gier Gry 

Pixels, czyli jak nie robić filmów na podstawie gier

Znacie filmy z gatunku „tak złe, że aż dobre”? Z pewnością znajdzie się kilka tytułów, które zasługują na to miano. „Sharknado” (cudownie przetłumaczone jako „Rekinado”), „Opona” czy „Iron Sky”. Niestety, ale „Pixels” zapowiada się na zły film. Tylko zły.
 
pix 750x300
 
Gdy cztery lata temu Patrick Jean wypuścił swoją krótkometrażówkę „Pixels”, trudno było przejść koło niej obojętnie. Reżyser umieścił w niej same najważniejsze tytuły, które wychowały całe pokolenia graczy i po dziś dzień cały czas są popularne. „Donkey Kong”, „Space Invaders” czy „Pac-Man”. Jean przeniósł pikselowych bohaterów do rzeczywistości i pozwolił im w efektowny sposób zniszczyć Nowy Jork. Wyszło fenomenalnie, a jak coś podoba się szerszej publiczności, Hollywood kładzie na tym swoje łapy.
http://www.youtube.com/watch?v=ou8vRWTSsJo
Nie inaczej stało się z „Pixels”. Film dostał gigantyczny budżet w wysokości 110 milionów dolarów, a następnie przystąpiono do realizacji. Niestety. Dlaczego? Ponieważ zatrudniono w nim aktora, którego bytność na ekranie gwarantuje klozetowy humor, denerwujący głos i powszechne uczucie zażenowania u każdego, kto ma więcej niż dwanaście lat. Proszę państwa, gwiazdą pełnometrażowego „Pixels” jest Adam Sandler. Aktor ma na swoim koncie kilka ciekawy ról, chociażby „Lewy sercowy”, ale po zapowiedzi nie zanosi się na to, żeby „Pixels” można było do nich zaliczyć.
Co można wywnioskować po trailerze? Poziom humoru raczej nie będzie odbiegał od typowych filmów Sandlera, a gdy dodamy do tego personę Kevina Jamesa (m.in. serial „Diabli nadali”) wcielającego się w prezydenta (sic!), wszystko zaczyna nabierać sensu. Niestety, nie takiego, jakiego byśmy sobie życzyli. Kosmici nacierają na Ziemię, wykorzystując przy tym szereg postaci z gier komputerowych. Pojawia się nawet „Pong”, ale nam najbardziej brakuje „długiego klocka z Tetrisa”. W obsadzie znalazło się też miejsca dla Petera Dinklage’a, który na potrzeby roli zapuścił fryzurę „na czeskiego piłkarza”.
http://www.youtube.com/watch?v=diqZBS-RTAw
Fani gier jednak powinni być względnie zadowoleni. „Pixels” będzie gratką w wyłapywaniu nawiązań. Pokuszono się nawet o sportretowanie Toru Iwataniego, czyli ojca „Pac-Mana”. Ten ukazany został wyjątkowo negatywnie, a historię odwrócono, to wielka żółta kulka jest tym złym. W rolę duszków wcieliły się prowadzone przez bohaterów MiniMorrisy, a ich rejestracje brzmią Blinky, Pinky, Inky i Clyde.
Z początku nie zapowiadało się tak źle. Współtwórcą scenariusza był główny pomysłodawca, czyli Patrick Jean, a reżyserem Chri Columbus („Harry Potter i kamień filozoficzny”). Tylko, że w scenariuszu maczał palce również Sandler, Tim Herlihy (w większości produkcje z gwiazdą „Pixels” w roli głównej) oraz Timothy Dowling („A więc wojna”). Więc fabularnie nie ma co liczyć na coś interesującego.
Dodatkowo, twórcy przygotowali niespodziankę dla fanów platformówek. Wchodząc na stronę DojoQuest można zobaczyć trailer gry, która jest do pobrania za darmo z AppStore i GooglePlay. To niestety nie zmienia faktu, że „Pixels” zapowiada się na jeden z gorszych filmów tego roku, w którym potencjał fabularny został zgnieciony i wyrzucony do kosza.
Źródła: YouTube, IMDB
Fot: jw.

Related posts

Leave a Comment