You are here
Podsumowanie WWDC 2017 na chłodno, czyli o kierunku obranym przez Apple felietony 

Podsumowanie WWDC 2017 na chłodno, czyli o kierunku obranym przez Apple

Keynote otwierający WWDC 2017 zakończył się dwa dni temu, ale temat zmian w Apple nie schodzi ze stron głównych serwisów traktujących o nowych technologiach. Nic dziwnego, prezentacja nowości Sadowników budzi skraje emocje, czego w zasadzie nie rozumiem. Firma brnie w kierunku stabilnym i przyszłościowym.

WWDC 2017

Timeline na Twitterze rozszalał się po Keynote WWDC 2017 i mam tu na myśli znaczący wzrost aktywności zarówno hejterów, jak i fanboy’ów Apple. W zasadzie argumenty obydwu grup wydają się sensowne, dlatego też nie zamierzam ich oceniać. Zamiast tego chciałbym pokazać wam mój punkt widzenia wraz z uzasadnieniem tłumaczącym, dlaczego uważam “tak, a nie inaczej”.

WWDC 2017, czyli brak innowacji

Za “Jobsa” było lepiej — to fakt, z którym nie zamierzam dyskutować. Cokolwiek złego, by nie mówić o rzeczonym jegomościu, pod jego władaniem firma radziła sobie naprawdę nieźle. Nie, ona radziła sobie po prostu świetnie i była liderem innowacyjności. To Apple pokazywało, w jakim kierunku powinna zmierzać branża elektroniki użytkowej. Po objęciu sterów przez Tima Cooka coś zaczęło się psuć. Nie to, żeby obecny dyrektor generalny Apple nie potrafił firmą zarządzać. Problem leży po stronie braku wyznaczania trendów, co potrafił robić Jobs. Stave był perfekcjonistą, ale nie pierwszym lepszym, ale takim, dla którego nie istniały kompromisy. Właśnie na fundamencie pedantycznego dbania o szczegóły wyrosła cała “religia” Apple. Po śmierci “twórcy” iPhone’a cieżko było utrzymać status innowatora…

https://www.youtube.com/watch?v=FC0pT9xg1oI&t=1s

Tytułowy koncern dalej jest potęgą i dalej ma rzeszę wyznawców, ale nie kieruje się już wyznaczaniem trendów. Apple zwyczajnie bierze z rynku to, co najciekawsze i stara się na nowo ubrać produkt, sprzedając go w atrakcyjnej formie. Kopiowanie? Nawet jeśli, to firmie wychodzi to na dobre. Zyski mówią same za siebie. Wygląda na to, że stabilne, aczkolwiek ostrożne wdrażanie pół-nowości sprawdza się w przypadku firmy wprost idealnie. Rewolucja jest już za nami i naprawdę cieżko przewidzieć, jakim kierunku pójdzie następny przełom, ale niezależnie od jego rodzaju, Apple jest na to przygotowane. VR/VR, segment Pro, inteligentne głośniki, smartwatch? Proszę — ARKit, iMac Pro, Apple HomePod, Apple Watch.

Nie nowości, a udoskonalenia

Ekosystem Apple jest niezwykle dojrzały. Znajdziemy w nim właściwie wszystkie elementy pozwalające zbudować nam nowoczesne, wygodne i wydajne środowisko pracy. Czemu wobec tego po WWDC 2017 oczekiwano nowości na miarę przełomowego iPada? Nie rozumiem tego i naprawdę cieszę się, że firma zaserwowała nam naprawdę istotne ficzery programowe, które wyniosą poziom użytkowania iSystemów na jeszcze wyższy, niż dotychczas poziom. Mam tu na myśli przede wszystkim:

  • Obsługę Siri i uczenia maszynowego w watchOS 4, których obecności domagali się użytkownicy
  • macOS 10.13 High Sierra z usprawnioną przeglądarką Safari
  • Aplikacja zdjęcia z edytorem rodem z Lightrooma
  • iMessage z synchronizacją innymi urządzeniami
  • Nowe centrum sterowania w iOS 11
  • Przebudowany od podstaw sklep z aplikacjami Apple AppStore
  • Apple Maps zyska nowy tryb nie przeszkadzać oraz nawigację pieszą w centrach handlowych

Tak, to są usprawnienia, czyli ewolucja rozwiązań sprawdzonych, za której Apple jest przecież uwielbiane.

Czego oczekuję po Apple?

WWDC 2017 pokazało to, co wiedziałem od dłuższego czasu — firma postanowiła kroczyć stabilną ścieżką ewolucji, dawkując sukcesywnie minimalne fragmenty rewolucyjne (HomePod, iMacPro). Odbieram to naprawdę pozytywnie, bo właśnie tego jako świadomy użytkownik oczekuje.

Lata, w których wymagałem innowacyjności na każdym kroku, są już za mną. Dziś cenię sobie spójność stabilność i wsparcie. Lubię testować nowinki techniczne, zarówno te programowe, jak i sprzętowe, ale traktuje je jako ciekawostki, które mają szansę wpłynąć na przyszłość. W dniu codziennym pragnę użytkować sprzęt, który będzie pracował niezauważalnie i z którym nie będę musiał walczyć. Właśnie to daje mi aktualnie Apple, ale kto wie — może za kilka lat podobny feeling uzyskam w ekosystemie innego giganta branży.

Related posts

Leave a Comment