Zuckerberg zdobywa Chiny. Prawie
Jeżeli Mark Zuckerberg ma osobę, która doradza mu w posunięciach PR’owych, powinien ją zwolnić. Jego wizyta w Pekinie nie tylko nie pomoże mu w zniesieniu embarga na Facebooka, ale sprawi, że pobyt w Chinach zapamięta na długo.
O tym, że założyciel Facebooka darzy Chiny oraz ich kulturę miłością nieodwzajemnioną, wiadomo od dawna. Zuckerberg przez lata uczył się języka, a gdy tylko pozwala mu na to czas, odwiedza Państwo Środka. Teraz zrobił to ponownie, a przez jedno z zamieszczonych na swoim profilu zdjęć, wywołał małą burzę.
Co widać na fotografii? Na pozór nic nadzwyczajnego. Mark biegnący razem ze swoja kilkuosobową świtą. Jest to część wymyślonego przez niego wydarzenia „A Year of Running”, w którym chodzi o to, by w ciągu roku przebiec 365 mil. Oczywiście do wydarzenia cały czas dołączają coraz to nowsze osoby, ale nie ma w tym nic dziwnego. Zuckerberga obserwują ponad 53 miliony użytkowników. Wydaje się więc, że fotografia nie powinna wzbudzać kontrowersji. Tak się jednak nie stało, a Zuckerberg wkurzył całą masę internautów.
Zuckerberg wybrał się na poranną przebieżkę po placu Tian’anmen. Tak, tym samym, na którym w 1989 roku odbyły się protesty, brutalnie później spacyfikowane przez Chińskie władze. Zdjęcie człowieka stojącego przed kolumną czołgów i blokującego ich trasę obiegło cały świat. Internauci wielokrotnie odnoszą się do tego wydarzenia w komentarzach pod zdjęciem. Bo choć od masakry minęło już 27 lat, miejsce cały czas kojarzone jest jednoznacznie. Ale Zuckerbergowi dostało się za coś jeszcze.
Tego dnia w Pekinie wskaźnik zanieczyszczenia powietrza (Air Quality Index) wynosił ponad 300 jednostek. Oznacza to, że wychodzenie bez maseczki na twarzy nie jest najlepszym pomysłem, podobnie jak bieganie. Trudno wyobrazić sobie, żeby Zuckerberg o tym nie wiedział. Widać, mocno zależy mu na tym, by chińskie władze pozwoliły w końcu na oficjalne wpuszczenie Facebooka do kraju. Chiny stanowiłyby ogromną bazę nowych klientów, którzy rzuciliby się na portal. Co z kolei oznaczałoby kolejne miliardy dolarów przychodu. Jest o co walczyć.
Post wywołał niemałe poruszenie na Weibo, chińskim odpowiedniku Twittera. Trudno jednak podejrzewać, by to miało zmienić podejście władz do Facebooka. Jeżeli tak, to na gorsze. Jednym postem Zuckerberg wywołał dyskusję, która władzy z pewnością nie jest na rękę.
Źródło: LosAngelesTimes
Fot: jw.
________________________________________________
Zapraszamy do naszego sklepu, który znajdziecie pod tym adresem oraz na nasz profil Vip Multimedia na Facebooku.