ZUS sprawdza osobom na chorobowym i macierzyńskim profile na Facebooku
To nie przypuszczenia, lecz fakty, na potwierdzenie, których przytoczę sytuację opisaną na łamach serwisu money.pl. Historia pokazuje, jak dociekliwi potrafią być pracownicy ZUS.
Internet to potężne narzędzie, które może posłużyć zabawie, nauce rozrywce, a nawet usprawnieniu codziennie wykonywanych czynności. Niestety, bywa również groźny dla użytkowników, szczególnie jeśli mówimy o użytkowaniach serwisów społecznościowych, którzy nie znają umiaru w sieciowym ekshibicjonizmie w postaci udostępniania zdjęć i postów. Nasza prywatność może paść łupem cyberprzestępców lub Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Tak – instytucja na bazie naszych internetowych poczynań może wyciągnąć wnioski, a nawet oskarżenia o nieetyczne tudzież niezgodne z prawem działania. Weźmy przykład Pan Magdy.
ZUS przeszukuje Facebooka
To, że służby i instytucje publiczne coraz częściej opierają się na danych zdobytych z naszych profili społecznościowych, nie jest tajemnicą. To naprawdę popularnie wykorzystywany środek pozyskiwania informacji. Zabawne jest jednak to, że użytkowcy Social Media zdając sobie z tego sprawę, nie próbują opanować swoich działań lub chociażby segregować udostępniane materiały pod kątem widoczności. Tak wiem, Policja przy odrobinie chęci odwiedzi i „zablokowany” profil, jednak w działaniach ZUS mamy do czynienia ze zwykłym odwiedzeniem adresu internetowego.
Chcąc uniknąć „problemów” wystarczy poświęcić kilkanaście minut i odpowiednio skonfigurować tak zwane ustawienia prywatności. Facebook oddaje w tym celu do dyspozycji wyjątkowo przyjazny panel, na których określimy co i komu chcemy pokazywać. Wiem to ja, wie to zapewne większość naszych czytelników, ale nie wiedziała tego Pani Magda.
Jesteś na chromowym lub macierzyńskim? Uważaj
Do rzeczy. Pani Magda została zatrudniona u Pana Piotra ,będąc już w ciąży. Nie jest to często spotykana sytuacja, dlatego ZUS weryfikuje „poprawność” takiej umowy o prace i sprawdza, czy nie jest to zwykłym nadużyciem w postaci próby wyłudzenia zasiłku.
Chcąc dokonać pełnej analizy pracownicy ubezpieczyciela zapytali o to, czy wspomniane osoby „pozostawały przed zatrudnieniem w bliskim kręgu znajomych”, czyli mówić ściślej – byli przyjaciółmi. Jak nie trudno zgadnąć, Piotr i Magda zaprzeczyli, co niestety kłóciło się z ich sieciową historią…
ZUS odnalazł na Facebooku zdjęcia przeczące zeznaniom osób będących tematem wpisu. Oznaczało to, że zakład ma poważne podstawy do podważenia poprawności zatrudnienia. W efekcie Pani Magda została pozbawiona świadczenia w postaci zasiłku macierzyńskiego.
Wszystko przez nieuwagę użytkowników Facebooka. Nie zrozumcie nas źle – nie popieramy próby oszustwa (jeśli takowe w ogóle miało miejsce). Nie mniej jednak uważamy, że warto poświęcić czas na dokładne przeanalizowanie tego, co i komu udostępniamy.
Źródło: Money.pl