YouTube Go wylądował w Google Play. Pobieraj filmy na smartfona
Skromny pakiet internetowy lub niewystarczający zasięg sieci komórkowej nie będą już przeszkodą do cieszenia się zasobami najpopularniejszej platformy z materiałami wideo. Wszystko dzięki YouTube Go.
Tak, Google pozazdrościło Netflixowi (nie tylko jemu) jednej istotnej funkcji. Mowa o możliwości pobrania filmiku na urządzenie mobilne, tak aby móc odtworzyć go w dowolnym momencie i to bez udziału sieci komórkowej lub Wi-Fi. Naturalnie opcja sama w sobie nie jest dla YT niczym nowym, gdyż subskrybenci płatnej usługi YouTube Red korzystają z niej od dłuższego czasu. Niestety, ta nie doczekała się Polskiej lokalizacji. Cóż, to dziwne, że gigant nie chce moich pieniędzy, ale nie będę się narzucać. W końcu są alternatywy…
YouTube Go, czyli oglądajmy offline
Google, we wrześniu ubiegłego roku rozpoczęło pracę nad wdrożeniem usługi skierowanej do rynków rozwijających się, takich gdzie cena pakietów internetowych jest wysoka, zaś prędkości internetu niskie. Wynikiem jest aplikacja YouTube Go, którą znajdziemy w Google Play, naturalne w wersji beta. No dobrze – z tym znalezieniem lekko przesadziłem, gdyż apka nie jest widoczna w naszej lokalizacji sklepu, ale nic nie stoi na przeszkodzie ku temu, aby pobrać ją z repozytorium APK Mirror i zainstalować ręcznie.
Kiedy już staniemy się użytkownikami wspomnianego rozwiązania, otrzymamy możliwość pobrania materiałów wideo na swoje urządzenia pracujące pod kontrolą systemu Android. W teorii wszystko przedstawia się świetnie, ale każdy kolejny krok w aplikacji wywołuje grymas niezadowolenia.
Po pierwsze gigant poprosi nas o weryfikację za pomocą SMS, czyli konieczny jest udostępnienie swojego numeru telefonu, czego nie chce robić spora grupa osób. Druga kwestia to jakość filmików, która jest po prostu zabawna. Do wyboru mamy opcję basic z rozdzielczością 144p oraz podstawową z rozdzielczości 360p. Ja przepraszam, ale mamy 2017 rok i nawet na smartfonach Full HD jest standardem.
Na koniec zostawiłem najdotkliwszy problem, przez który, przynajmniej na tę chwilę, uniemożliwia korzystanie z aplikacji. Nie są tu winne blokady Google, a sami twórcy udostępniający treści w serwisie YT. Tak, autorzy filmików muszą wyrazić każdorazową zgodę na poobieranie wideo w ramach aplikacji YouTube Go. Gdzie leży problem? Cóż, z moich i nie tylko moich obserwacji wynika, że praktycznie żadnej twórca nie zdecydował się na wspomniany krok, co jest mówiąc kolokwialnie, słabe.
Aplikacja, jaka jest, każdy widzi. My wiemy czym kieruje się Google
Minusów rozwiązania jest sporo, ale czy Google również uważa braki za minusy? W moim odczuciu – nie. Pamiętajmy, że YouTube Go nie jest skierowany do nas, ale do użytkowników zamieszkujących kraje gdzie swobodny dostęp do internetu pozostaje marzeniem. Pobranie materiału w 144p tudzież 360p i odtworzenie go w dowolnej chwili to i tak luksus, na który wielu nie może sobie pozwolić. Dla przeciętnego polaka odtworzenie kilku półgodzinnych materiałów z YT miesięcznie nie robi wrażenia. Wszystko dzięki śmiesznym cenom za pakiety danych oraz rozwiniętej infrastrukturze dostarczającej sygnał.
Poza tym powinniśmy wziąć pod uwagę to, że aplikacja jest obecnie w fazie testowej, a co za tym idzie – jej końcowy kształt może prezentować zupełnie odmienny poziom. Kto wie, może Google zdecyduje się udostępnić rozwiązanie nam – Polakom. Przyznam, że nie pogardziłbym możliwością zapisu filmów do późniejszego odtworzenia offline, szczególnie w rozdzielczości wyższej niż 720p. Wielokrotnie spotkałem się na terenie naszego kraju z kiepskim zasięgiem lub problemami sieci. YouTube Go wydaje się tutaj idealnym lekiem.
Źródło: GSM Arena