You are here
LGBTQ kontra YouTube – serwis blokuje treści z osób nieheteroseksualnych artykuły News 

LGBTQ kontra YouTube – serwis blokuje treści z osób nieheteroseksualnych

Środowisko LGBTQ oskarża Google o działania mające na celu blokowanie materiałów, w których poruszany jest temat osób nieheteroseksualnych. Ba – wystarczy, że „zwykła” treść została udostępniona przez przedstawiciela wspomnianej grupy, co poskutkuje jej zablokowaniem.

LGBTQ

Na początek małe wyjaśnienie. Wspomniane wyżej blokowanie nie dotyczy pełnej w tego słowa znaczeniu sankcji. Materiały nie znikają i nie sś usuwane. Co więc dzieje się z filmikami z LGBTQ w tle? Zasadniczo nic, poza tym, że nie zobaczą ich dzieci, których rodzice korzystają z rozwiązania w postaci filtru rodzicielskiego. Użytkownicy mogą zdecydować czy treści nieodpowiednie dla maluchów mają zostać zablokowane na danym koncie. Problem w tym, że to sam YouTube określa jakiego rodzaju wideo należy kwalifikować jako nieodpowiednie…

LGBTQ i bunt

Właśnie to nie podoba się środowisku LGBTQ, czyli osobom nieheteroseksualnym. Okazuje się bowiem, że pod „filtr” podpadają także materiały, w których nikt bezpośrednio nie propaguje LGBTQ. Właściwie, jeśli w filmiku dostępnym na serwisie YouTube znajdziemy akcent gejowski tudzież związany z lesbijkami, algorytm może potraktować go blokadą, uznając za materiał „nieodpowiedni”. Istotne jest tutaj to, że akcent może dotyczyć naprawdę luźnej niezwiązanej ze środowiskiem kwestii.

W sieci zawrzało, zaś przedstawiciele grup nieheteroseksualnych oburzeni na Google dali upust swojemu niezadowoleniu. Jak nie trudno zgadnąć na serwis wylała się fala hejtu. Cześć komentarzy, właściwie ich większość była typowym atakiem, choć zdarzały się też przejawy konstruktywnej krytyki. Jakby nie patrzyć, sprawa była poważna, dlatego też gigant z Mountain View postanowił działać.

YouTube przyznaje rację i obiecuje poprawę

YT odniósł się do całej sytuacji i zapewnił, że podejmie kroki mające na celu usprawnienie filtrów, tak, aby nie blokowały one z automatu treści, które tak naprawdę na to nie zasługują. To nie pierwszy raz, kiedy tak duży koncern zmuszony jest ugiąć się pod presją użytkowników.

Tym razem sprawa dotyczy poprawności politycznej, o którą sam Google stara się dbać w możliwie najaktywniejszy sposób. Działanie wspomnianej blokady zdaje się przeczyć polityce firmy, która przychylnym okiem spogląda na mniejszości, w tym LGBTQ.

Moje zdanie

Nie byłbym sobą, gdyby nie wtrącił w tekst swojej opinii. Otóż w mojej ocenie filtr działa prawidłowo, zaś treści związane z LGBTQ nie są odpowiednie dla młodszych użytkowników sieci. Jestem tolerancyjny, ale uważam, że wspomniane materiały są równie nieodpowiednie co agresja, krew czy przemoc. Wielu z was zapewne się ze mną nie zgodzi, ale jakoś nie wyobrażam sobie konieczności tłumaczenia dziecku dlaczego „ci panowie się całują”…

Naturalnie patrzę na sprawę z perspektywy Polski. Nasz kraj i zakorzeniona w nim kultura niezbyt przychylnie traktuje wszelkie „inności”. Właśnie z tego powodu propagowanie, a właściwie zgoda na propagowanie środowisk LGBTQ wydaję mi się delikatnie mówiąc – niestosowna.

Zastanawia mnie tylko, na ile elastyczna okaże się zmiana filtrowania treści na YouTube’ie. Poluzowanie jest faktycznie potrzebne, ale byłbym na miejscu Google’a bardzo ostrożny. Nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na rozwój sytuacji.

Źródło: Betanews, Twitter

Related posts

Leave a Comment