Aktualizacja Creators Update dla Windows 10 — Microsoft podaje datę premiery

Microsoft podał do wiadomości publicznej termin rozpoczęcia procesu aktualizacji komputerów z Windows 10 do wersji Creators Update. Nowości są już naprawdę blisko, choć jeden szczegół nie daje mi spokoju.

Bez owijania w bawełnę — Windows 10 Creators Update trafi do pierwszych użytkowników już 11 kwietnia.

Aktualizacja wprowadza do systemu szereg nowości, które dedykowane są wszelkiej maści twórcom, co sugeruje sama nazwa update’u. Osoby zajmujące się pracą kreatywną zostały docenione przez Microsoftu, gdyż ten postanowił usprawnić ich pracę w systemie Windows. Na ile, to pokażą dopiero pierwsze testy nadchodzącej wersji okienek. Z pewnością na uwagę zasługują takie ficzery jak Paint 3D, Game Mode, usprawnienia przeglądarki Edge, wsparcie dla modelowania 3D. Z tego ostatniego skorzystają nawet osoby nie znające podstaw tejże technologi. Wiem, brzmi to jak bzdura, ale uwierzcie — zabawa z oprogramowaniem pozwoli na stworzenie rzeczy pięknych przy minimum umiejętności. Ciekawie obrazuje to materiał zawarty w wideo w dalszej części wpisu.

Creators Update — aktualizacja odbędzie się etapami

To żadne zaskoczenie, wszak większość aktualizacji odbywa się falowo i nie jest dostępna dla każdego użytkownika w tym samym czasie. Wyjątkiem są jedynie produkty Apple, w których powiadomienie o dostępności najnowszego softu pojawia się od razu u wszystkich. Windows to nie macOS czy iOS, wiec musimy zaakceptować reguły, jakie narzuca Microsoft.

https://www.youtube.com/watch?v=zdJBurRbT4o

Do rzeczy. Nie każdy otrzyma Windows 10 Creators Update w dniu jego premiery i nie chodzi tutaj nawet o kaprys Microsoftu. Powodem opóźnienia może okazać się troska o dobro użytkownika końcowego. Microsoft Windows jest produktem, który musi pracować na setkach, a nawet tysiącach urządzeń i nie mam tu na myśli konkretnych sztuk, a modele. Dostosowanie wszystkich elementów systemu oraz przepisanie sterowników trwa zazwyczaj dłużej niż zakładają to pierwsze szacunki. Mało tego — wiele błędów ujawnia się dopiero po grupowym udostępnieniu aktualizacji, w efekcie czego spora część użytkowników zaczyna donosić o problemach. Niektóre z nich są naprawdę poważne, nawet uniemożliwiające normalne użytkowanie oprogramowania.

Właśnie ze względu na powyższy gigant z Redmond chce być w kwestii procesu uaktualnienia urządzeń ostrożnym i nie można go za to winić. Oczywiście niecierpliwi użytkownicy mogą aktualizację wymusić ręcznie, ale czynią to na własne ryzyko. Nie jest to metoda rekomendowana przez koncern.

Źródło: Microsoft