Google Earth odświeżone — witamy interaktywny atlas 2.0
Wieszczono już definitywny koniec usługi Google Earth, niesłusznie. Okazuje się bowiem, że ostatnie dwa lata spędzono nad ich udoskonaleniem. Efekty możemy podziwiać w najnowszej odsłonie produktu.
Google Maps i Google Earth to wbrew pozorom dwa oddzielne twory, które dedykowane są zgoła odmiennym zadaniom. O ile pierwsza usługa aktualizowana jest wręcz na bieżąco i nie ma tygodnia, w którym nie wyposażonoby jej w nowości, o tyle drugi produkt wydaje się porzucony. Wydaje się to słowo klucz — gigant z Mountain View pracował w pocie czoła nad dostosowaniem Google Earth do obecnych trendów i oczekiwań użytkowników. Efekty są więcej niż zadowalające, co nie jest niestety gwarantem podtrzymania przy “życiu” produktu, którego uaktualnienia pojawiają się raz na kilka lat.
Google Earth — dla kogo?
Jak wspomniałem wcześniej, dwie rzeczone usługi pozwalają na zupełnie inne czynności. Mapy Google to w zasadzie wirtualny odpowiednik papierowych map, w których znalazły się się elementy takie, jak książka adresowa czy nawigacja. Użytkownicy GMaps wykorzystują je do planowania podróży, sprawdzenia danych teleadresowych, a nawet do odnalezienia ciekawych miejsc w okolicy. Nic nie stoi na przeszkodzie ku temu, aby za ich pomocą zorganizować sobie wieczór w restauracji. Bez problemu poradzimy sobie również z komunikacją zbiorową w miejscu, które odwiedzamy pierwszy raz w życiu. To naprawdę dużo, ale do wirtualnego przewodnika w postaci interaktywnego atlasu jeszcze daleko…
Google Earth to usługa zbliżona do opisanej wyżej. Różnice są jednak spore. W przypadku GEarth skupiamy się przede wszystkim na poznawaniu nowych miejsc oraz zwiedzaniu ich bez potrzeby opuszczania wygodnego fotela. Marzy się wam przechadzka po pięknej plaży w Tajlandii, w której najważniejsze będzie podziwianie widoków. Nie ma problemu, przygotujcie sobie tropikalnego drinka i zasiądźcie przed komputerem — to naprawdę działa.
Właściwie Google Earth pozwala udać się w dowolne miejsce na ziemi, co samo w sobie jest po prostu piękne. Niestety, dotychczasowo na tym kończyła się funkcjonalność usługi. Owszem, mogliśmy podróżować po miastach przedstawionych w postaci trójwymiarowej planszy, ale o większej interakcji można było pomarzyć… aż do teraz.
Google Earth — usługa została odświeżona
Nad zmianami mającymi dotknąć wspomniany produkt pracowano prawie dwa lata. Finalnie ficzery trafiły do webowej (przeglądarkowej) osłony Earth, a niebawem pojawią się także w aplikacji dla systemu Android. Co z iOS? Użytkownicy sprzętu z logiem nadgryzionego jabłka w tle muszą niestety poczekać. Ile dokładnie? To wiedzą najprawdopodobniej jedynie przedstawiciele Google’a. W związku z powyższym sprawdźmy, co nowego w odświeżonych wariantach usługi.
Przede wszystkim przemodelowano interfejs główny aplikacji. Po lewej stronie umieszczono ikony, które przekierują nas w odpowiednie sekcje. Z ich poziomu będziemy mogli wyszukiwać interesujące nas miejsca, eksplorować nieznane tereny, a nawet poznawać ich historię. Zapiszemy tutaj nasze ulubione lokalizacje oraz przełączymy się pomiędzy widokami 2D i 3D. Dane będące informacjami o danych miejscach prezentowane są w formie kart, co mnie osobiście przypadło do gustu.
Spodobały mi się również dwa elementy. Pierwszy to tak zwany szczęśliwy traf, czyli swoiste “koło ratunkowe” w przypadku niezdecydowania w decyzji poszukiwanego miejsca. Druga opcja pozwala zapoznać się z domostwami w różnych częściach świata. Jako że użytkownicy Google Maps oraz Google Earth nad wyraz często poszukiwali tego typu informacji, gigant postanowił wyjść naprzeciw oczekiwaniom.
Źródło: Google Blog