Xiaomi Mi Max 2 zaprezentowany — poznajcie “patelnię”
Patelnia to idealna nazwa dla najnowszego Xiaomi Mi Max 2, który wyróżnia się na tle konkurencji przede wszystkim ekranem o przekątnej 6,44-cala. To jednak nie wszystko, co ma do zaoferowania chińska myśl techniczna.
Aktualnie do phabletów mam stosunek neutralny. Kiedyś zwyczajnie je wyśmiewałem, stwierdzając, że próbują tylko udawać tablety, następnie przeszedłem na “ciemną stronę mocy” i sam zacząłem takowego używać. Finalnie poszedłem po rozum do głowy i wybrałem naprawdę niewielki smartfon, który skutecznie odciąga mnie od wielogodzinnego przesiadywania przed wyświetlaczem. Zrobię, co muszę lub chce i koniec, urządzenie ląduje w kieszeni spodni, lub marynarki. Reasumując — wiem, że phablety budzą skrajne emocje, od zadowolenia po szyderstwo, ale jedno jest pewne…
Tego typu sprzęt na rynku jest zwyczajnie potrzeby. Wiele osób najzwyczajniej w świecie “potrzebuje” dużej przestrzeni roboczej, co rozumiem. Zastanawia mnie tylko, dlaczego do niektórych urządzeń trzeba dokupować specjalną walizkę, wszak trzeba się z nimi jakoś przemieszczać.
Xiaomi Mi Max 2, czyli 6,44-calowa bestia
Ekran o przekątnej 6,44-cala to istne monstrum, co odbija się na wymiarach całej konstrukcji (173,1 x 88,7 x 7,6 mm). Rozumiem, że sprzęt w założeniach miał być stosunkowo tani i gdzieś tych oszczędności trzeba było szukać, ale producent mógł pokusić się o minimalne odchudzenie ramek oraz “wolnej” przestrzeni na dolnej i górnej części przedniego panelu. Patrząc na sprzęt, ma się wrażenie obcowania z ogromną patelnią, która w dodatku prawie na pewno nie zmieści się do kieszeni nawet rosłego mężczyzny.
Oczywiście potężne rozmiary mają również swoje plusy. Pierwszym niewątpliwym jest wygoda konsumowania multimediów, która na ekranie o przekątnej 6,44-cala odbywa się w sposób naprawdę przyjemny. Boli jedynie niska jak na tak duży phablet rozdzielczość wyświetlacza Full HD (1920 x 1080p). Drugą zaletą rozmiarów jest bateria — w słusznych gabarytach zamknięto bowiem akumulator o pojemności 5300 mAh, który według zapewnień producenta pozwoli na dwa dni intensywnej pracy z urządzeniem. Przy czym sprzęt wyposażony jest w technologię Quick Charge 3.0, która pozwoli naładować smartfon do 68% w zaledwie 60 minut.
Piękna i wydajna bestia
Xiaomi Mi Max 2 jest urządzeniem przygotowanym z dbałością o szczegóły. Design może się podobać i nie odstaje znacząco od najdroższych rozwiązań na rynku. Jeszcze kilka lat temu chińskie twory cechowały się wątpliwą urodą, tandetność zaś biła w oczy już od pierwszych chwil obcowania ze sprzętem. Te czasy są już za nami, zaś “skośnookie” konstrukcje są dziś naprawdę solidnymi kawałkami elektroniki użytkowej.
Urządzenie zapewni nam wysoką, ale nie przesadzoną wydajność. Wszystko dzięki układowi (niestety zeszłorocznemu) Qualcomm Snapdragon 625 wspierany grafiką Adreno 506, 4 GB RAM oraz 64/128 GB pamięci na dane użytkownika. To jakby nie patrzeć platforma, która bez zająknięcia poradzi sobie z większością zadań.
Pozostała część specyfikacji technicznej przedstawia się następująco:
- Aparat główny Sony IMX386 12 Mpix (PDAF, 4K)
- Przednia kamerka do selfie 5 Mpix
- Wi-Fi ac
- Bluetooth 4.2
- GPS,
- NFC
- LTE
- UBS-C
- Głośniki Stereo
- Android 7.1.1
- MIUI 8
Kiedy i za ile?
Xiaomi Mi Max 2 wyląduje w chińskiej sieci sprzedaży już 1 czerwca. Za wariant z 64 GB flash zapłacimy 250 dolarów, opcja ze 128 GB to wydatek rzędu 290 dolarów. Oznacza to, że sprzęt w przeliczeniu na złotówki powinien kosztować około 1000 PLN, w co szczerze wątpię. Myślę, że w Polsce, po doliczeniu opłat takich jak podatki jego cena poszybuje do 1300–1400 PLN. W zasadzie nie będzie to wielkim minusem, gdyż sprzętu tej klasy w tak śmiesznej cenie można szukać ze świecą.
Źródło: Xiaomi