Google Cleanup, czyli Chrome staje się antywirusem
Gigant z Mountain View zamierza zadbać o bezpieczeństwo użytkowników przeglądarki Chrome. Nie jest to pierwszy ruch firmy, ale tym razem działania są niezwykle skoncentrowane i wśród najważniejszych z nich należy wymienić Google Cleanup. Czym jest wspomniane narzędzie i w jaki sposób może pomóc userom najpopularniejszej przeglądarki internetowej?
Otrzymując miano najczęściej używanego programu do przeglądania zasobów sieciowych, Chrome przyjmuje na siebie również ogromną odpowiedzialność związaną z zapewnieniem odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Skłamałbym, pisząc, że firma nie wykazuje żadnych działań w kierunku usprawnienia zabezpieczeń, ale wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że do ideału brakuje wiele. W zasadzie scenariusz “idealny” jest niemożliwy do osiągnięcia, lecz nic nie stoi na przeszkodzie, aby udoskonalać obecne na rynku narzędzia, czyniąc je naprawdę przydatnymi i skutecznymi. Owocem właśnie takiego podejścia jest Google Cleanup.
Google Cleanups to nie antywirus?
Tytułowe narzędzie jest częścią najnowszej aktualizacji przeglądarki Chrome i w teorii ma ono odpowiadać za skanowanie komputera pod kątem obecności złośliwego oprogramowania. Wydaje się, że program, wtyczkę, rozszerzenie lub jak chcecie go nazywać, moglibyśmy zaszufladkować w kategorii antywirusów. Google sugeruje, że właściwsze będzie, pozostanie przy nazewnictwie — rozszerzenie. W mojej ocenie jest to jedynie zabieg mający na celu zapobieganie sytuacjom, w których “antywirus od Google’a” nie dał rady powstrzymać szkodnika. Co więc dokładnie robi Google Cleanup?
Soft opracowany przy współpracy z firmą ESET “potrafi” skanować komputer pracujący pod kontrolą systemów z rodziny Windows pod kątem obecności szkodliwego i jakby nie patrzeć niebezpiecznego oprogramowania. Dlaczego nie jest to antywirus w pełnym tego słowa znaczeniu? Wszystko przez mały zapis, który sugeruje, iż Google Cleanup będzie wykrywał jedynie “szkodniki” niezgodne z regulaminem Google’a. W teorii każdy niebezpieczny plik możemy podciągnąć pod rzeczony regulamin, ale luźna interpretacja Google w praktyce może oznaczać coś zgoła innego. Nie mniej sam fakt działań Google’a, które mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa na platformie Windows, powinien cieszyć użytkowników, a najlepsze, że to nie wszystko, co przygotował dla swoich userów gigant.
Google Cleanup to nie wszystko
Aktualizacja Chrome wnosi również skanowanie zmian w przeglądarce. Otóż od teraz żadna zmiana wprowadzona przez aplikacje firm trzecich nie umknie uwadze użytkownika. W większości przypadków przeglądarka “dopyta” nas o to, czy naprawdę chcemy zainstalować daną wtyczkę. Podoba mi się również to, że Chrome będzie zapisywał ustawienia, w taki sposób, aby użytkownik w razie potrzeby mógł wrócić do ostatniego zadowalającego go setupu. Niby głupota, która pozornie nie wpływa na wygodę i bezpieczeństwo, jednak pomyślcie, ile razy byliście autorami “bałaganu”, którego posprzątanie nie było rzeczą łatwą i wymagało sporej uwagi. Właśnie w takich przypadkach wspomniane narzędzie sprawdzi się świetnie.
Jutro będę duży
Chrome nie jest już niewielkim programem do przeglądania sieci. To kobyła, której możliwości przyprawiają o ból głowy. Google zdaje sobie z tego faktu sprawę, ale jedyne co robi, to czynienie Chrome jeszcze “cięższą” aplikacją. Nie łudźcie się, iż opisywane wyżej zmiany nie wpłyną negatywnie na wydajność programu. To mało prawdopodobne.
Źródło: Google, Twitter