Kalendarz Google odświeżony. Użytkownicy czekali na to latami
Właśnie otrzymałem dostęp do odświeżonej wersji przeglądarkowej aplikacji Kalendarz Google i chciałbym podzielić się z wami pierwszymi wrażeniami. Nowy, o wiele atrakcyjniejszy od dotychczas stosowanego wygląd wprost zachwyca, ale nowości to nie tylko interfejs i usprawnienia w zakresie obsługi. Gigant z Mountain View wprowadził do programu kilka naprawdę interesujących ficzerów.
Kalendarz, notatnik oraz aplikacja To-Do to mój podstawowy zestaw do zarządzania czasem oraz zadaniami, zarówno prywatnymi, jak i służbowymi. Organizacja dnia wymaga ode mnie sporej elastyczności i spięcia poszczególnych punktów. Jeśli musiałby wybrać tylko jedną usług, z pewnością postawiłbym na pierwszą ze wspomnianych. Swoją opinię opieram na wieloletniej pracy z narzędziem Kalendarz Google, który jest w mojej opinii najlepszym narzędziem w swojej kategorii. Uwierzcie, próbowałem już wielu alternatyw i zawsze wracałem do rozwiązania Google’a. Kalendarz ma niestety wady i jedną z nich jest archaiczny wygląd, który nieco odpycha. Właściwie odpychał, gdyż postanowiono zrobić z tą kwestią porządek.
Kalendarz Google w nowych szatach
O odświeżeniu webowej odsłony Google Calendar mówiono od dawna, ale dopiero ostatnie miesiące przyniosły konkretne zapowiedzi. Dziś amerykański gigant postanowił wypuścić stosowny update dla użytkowników z całego świata. Oczywiście nie każdy będzie mógł skorzystać z nowości w jednakowym czasie, gdyż uaktualnienie rozsyłane jest falowo, co nie jest chyba dla nikogo zaskoczeniem. Jeśli nie udało się wam załapać do grona szczęśliwców, udajcie się pod TENadres. To powinno załatwić sprawę i umożliwić wam aktywację nowego wyglądu prezentowanego przez Kalendarz Google.
Wygląd to bez wątpienia najmocniej dostrzegalna zmiana, która sprawi, że z webowej aplikacji będzie korzystać się, mówiąc najprościej — przyjemnie. Pierwsze co rzuca się w oczy to powiększenie poszczególnych elementów interfejsu, dzięki czemu łatwiej trafić w nie palcem. Tak, to ukłon w stronę komputerów z dotykowymi ekranami, ale ze zmiany będą cieszyć się raczej wszyscy. Pojawiły się również nowe kolory dla wydarzeń oraz możliwość podglądu widoku rocznego.
Mnie przypadł do gustu nowy panel tworzenia wydarzenia, który poza atrakcyjnym wyglądem oferuje całkiem bogaty i przejrzysty pakiet możliwości edycji. Poza standardowymi ustawieniami możemy dodać połączenie wideo, zaprosić gości, a nawet wybrać salę, w której odbędzie się wydarzenie. Mało tego — określając pokój, dajmy na to konferencji, możemy wybrać jego wielkość oraz określić czy znajdziemy w nim opcję podłączenia do rzutnika. Te ficzery są oczywiście dedykowane firmom. Nie mniej, z większości nowości skorzystają wszyscy użytkownicy.
Z pozostałych zmian warto wymienić:
- Zmianę koloru wydarzenia w zależności od naszej decyzji o jego akceptacji lub odrzuceniu
- Możliwość “ukrycia” weekendów, która nie pozwoli na dodawanie w sobotę i niedzielę nowych wydarzeń
Wracam do przeglądarki
Pisałem, że Kalendarz Google towarzyszy mi niezmiennie od wielu lat. To prawda, ale od ponad roku korzystam z niego za pośrednictwem aplikacji Kalendarz dla systemów macOS oraz iOS. Teraz kiedy gigant z Mountain View uatrakcyjnił wizualnie swój produkt, zamierzam wrócić do wersji webowej kalendarza. Nie jestem w stanie odpowiedzieć, czy będzie to zmiana na stałe, ale żałowałbym, nie próbując.