Natywne blokowanie reklam w Chrome już od 15 lutego
Używacie AdBlocka dla przeglądarki Chrome? Jeśli tak, możliwe, że już niebawem przestaniecie. Google zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami postanowiło wdrożyć do aplikacji autorski mechanizm pozwalający na blokowanie reklam. Oczywiście jedynie tych, które nie spełniają kryteriów inicjatywy Coalition for Better Ads, do której w tym roku dołączyło amerykańskie przedsiębiorstwo.
Reklamy — dla jednych źródło zarobku, dla innych zmora utrudniająca dostęp do treści w internecie. Cokolwiek złego nie mówić by o reklamach, stanowią one podstawę modelu finansowania lwiej części podmiotów opierających swoją działalność o sieć. Internauci narzekają na natrętne banery i starają się omijać je poprzez stosowanie oprogramowania typu AdBlock, ale przez głowę nie przejdzie im to, że gdyby zdecydowali się płacić za dostęp do serwisów internetowych, liczba reklam zmalałaby. Niestety, przywykliśmy do tego, że wszystko w sieci jest za darmo, co samo w sobie nie jest niczym zły. Problem pojawia się wtedy, kiedy otrzymujemy “coś” bez ponoszenia kosztów finansowych, a jednocześnie negujemy twórców interesujących nas treści za model zarobkowy oparty na reklamie…
Hipokryzja XXI wieku? Owszem i nie wygląda na to, aby coś w tej materii miało się w najbliższym czasie zmienić. Osoby skłonne płacić za dostęp do materiałów, będą robić to stale, zaś “blokerzy” reklamowi w dalszym ciągu będą starali się ukryć dla swojego wzroku jak największą liczbę tychże elementów. Niemniej, w tunelu pojawiło się światełko, którym jest Koalicja na rzecz lepszych reklam, do której dołączył gigant z Moutain View i który postanowił zawalczyć o lepszą sieć.
Blokowanie reklam w Chrome — wbudowane na stałe
Co jakiś czas w sieci pojawiają się szumne zapowiedzi o końcu natrętnych reklam i to z pominięciem wtyczki AdBlock. Niestety, przeważnie kończy się na zapowiedziach, po których nie obserwujemy już żadnych konkretnych działań. Tym razem ma być jednak inaczej. Google, po dołączeniu do wspomnianej w tekście inicjatywy poczuło odpowiedzialność za kwestię przejrzystości sieci. Nic dziwnego, wszak to właśnie Chrome zajmuje aż grubo ponad połowę rynku przeglądarek internetowych.
O planach związanych z konkretnymi działaniami mówiło się już w wakacje, po to, aby w sierpniu uruchomić program testowy, w którym sprawdzano mechanizm odpowiedzialny za blokowanie reklam. Teraz firma postanowiła ogłosić, iż każdy użytkownik przeglądarki Chrome skorzysta z dobrodziejstwa już 15 lutego 2018 roku.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że wdrożenie nowości nie będzie ściśle powiązane z nową wersją przeglądarki. Blokowanie reklam pojawi się w aplikacjach niezależnie od update’u programu. To akurat wiadomość kompletnie dla mnie obojętna. Nie liczy się proces, a jego efekt. No właśnie, na co pozwoli rozwiązanie?
Szczegóły
Na początek wyjaśnijmy to, jakie reklamy Google ma na myśli przy okazji faktu ich blokowania. Przede wszystkim chodzi o popupy, banery zasłaniające istotną treść, wideo z uruchomionym audio oraz wszelakiej maści liczniki odliczające czas. Zasady obowiązują zarówno w przypadku pełnej przeglądarki, jak i jej mobilnej odsłony. Różnicą jest jedynie to, że w smartfonowej aplikacji będą dodatkowo blokowane materiały pełnoekranowe oraz te przesłaniające 30-procent strony.
W mojej ocenie gigant z Mountain View i tak “cacka” się z witrynami przesadzającymi w kwestii natrętności reklam. Okazuje się bowiem, że po wstępnym negatywnym raporcie, firma nie zablokuje reklam na danej stronie, dając twórcom aż trzydzieści dni na wprowadzenie zmian. Po tym czasie wszystkie, nawet zgodne z wytycznymi reklamy, zostaną zablokowane do czasu wprowadzenia zmian. Ostrzeżenia, jakie otrzymają wydawcy, będą się z czasem zmieniać i tak:
- Do 15 kwietnia 2018 ostrzeżenie obejmie stosowanie “niewłaściwych reklam” na 7,5% odsłon witryny
- od 15 kwietnia do 15 czerwca 2018 ostrzeżenie obejmie stosowanie “niewłaściwych reklam” na 5% odsłon witryny
- Po 15 czerwca 2018 ostrzeżenie obejmie stosowanie “niewłaściwych reklam” na 2,5% odsłon witryny
Czy coś to zmieni?
Sądzę, że działania Google przyniosą pozytywny skutek, jednak spora grupa użytkowników i tak będzie używać AdBlocka. Niektórzy najzwyczajniej w świecie nie akceptują nawet najmniejszej formy reklam. Co zabawne, przeważnie te same osoby, nie chcą płacić za dostęp do jakiekolwiek treści. Jest to zwyczajnie słabe.
Źródło: Google, betteradrs YouTube (Google Webmaster)