Król Lew powraca jako film. Zwiastun wygląda cudownie
Król Lew, czyli animacja wyciskająca zły nawet największym twardzielom. Niekwestionowany hit i historia łapiąca za serce. Do tego niesamowita muzyka oraz polsku dubbing, który do dziś robi wrażenie. Teraz Król Lew powraca w zmienionej formie, a kreskę rysowników zastąpiono animacją komputerową. I cóż, wygląda to… bardzo dobrze.
To nie pierwszy przypadek w historii, kiedy Hollywood chwyta za sprawdzony pomysł. Czasem wydaje nam się, że w fabryce snów skończyły się pomysły na nowe scenariusze. Wytwórnie bez większego zażenowania sięgają więc po to, co już raz się dobrze sprzedało. I nie inaczej jest tym razem, bo nie wątpimy w to, że animacja od Disney’a przyciągnie do kin całe rzesze ludzi. Tylko czy jest w tym większy sens?
Król Lew powraca
Król Lew powraca i zobaczymy go w kinach 25 lat po tym, jak pojawił się na srebrnym ekranie po raz pierwszy. Premiera animacji przewidziana jest bowiem dopiero na przyszły rok, więc otrzymamy coś w stylu celebracji tego niesamowitego filmu. Trudno uwierzyć, że minęło ćwierć wieku od premiery, ale to i tak stosunkowo niewiele, bo przecież Hollywood wygrzebuje znacznie młodsze pomysły. Krótki zwiastun animacji pokazuje jednak to, że fani pierwowzoru chyba nie powinni się obawiać.
Okazuje się bowiem, że Król Lew powraca w niemal niezmienionej formie. W zwiastunie słychać dobrze znaną muzykę, a poszczególne sceny wyglądają tak, jakby żywcem przeniesiono je 1994 roku. Te same kadry przywołują wspomnienia i z pewnością do kin przyjdą ludzie, którzy pierwowzór widzieli będąc jeszcze dzieckiem. W końcu Król Lew to opowieść ponadczasowa i oparta na sprawdzonych schematach. Historia Simby, który musi poradzić sobie ze stratą najbliższych, jest czymś, co rozczuli nawet ludzi bez serca. Mamy tu wszystko, czego potrzeba i na dodatek odpowiednio zbilansowane.
Simba odnajduje przyjaciół w kimś, kogo o to by nie podejrzewał. Jest wątek miłosny i sensacyjny. Król Lew to przykład jeszcze „starej szkoły” tworzenia historii, gdzie Disney nie skupiał się na żartach i nie wokół nich budował opowieść. Teraz tego typu produkcji próżno szukać. Zwiastun pokazuje, że możemy liczyć na animację, która niemal jeden do jednego odda ducha oryginału. To dobrze, choć zapewne film będzie oglądało się teraz zupełnie inaczej. CGI wygląda rewelacyjnie, ale przez to, że zadbano o taką szczegółowość, całą historię będzie się odbierało inaczej. Król Lew może nabrać ciemniejszych barw i sprawić, że stanie się przez to mroczniejszy. Zobaczymy, jak przyjmie go najmłodsza publika.
Remake po raz kolejny
Król Lew to nie jedyny przykład, kiedy Disney bierze na warsztat sprawdzoną historię. Mieliśmy już przecież Piękną i Bestię czy Księgę Dżungli. Podobnie jak w przypadku tego ostatniego tytułu, Króla Lwa wyreżyseruje ta sama osoba. Jon Favreau, bardziej znany jako aktor z uniwersum Marvela czy prostych komedii, miał już okazję sprawdzić się jako reżyser. To on stoi przecież za pierwszymi dwoma filmami z Iron Manem w roli głównej. Na swoim koncie ma także Kowboje i Obcy, ale to chyba warto przemilczeć.
Powrót Króla Lwa nie był oczywiście potrzebny, bo pierwowzór dalej się nie zestarzał i ogląda się go doskonale. Nic to jednak nie zmienia w sytuacji, kiedy duże studio chce zarobić kilka dodatkowych dolarów. Nie wątpimy w to, że Król Lew wygeneruje ogromne przychodzi. Piękna i Bestia w Box Office poradziła sobie doskonale, ale już Księga Dżungli przeszła bez większego echa. Jeżeli polski dystrybutor zatrudni do dubbingu tych samych aktorów, co w oryginale, my już jesteśmy kupieni. Przecież głos Krzysztofa Tyńca jako Timona czy Emiliana Kamińskiego jako Pumby jest nie do podrobienia. Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale zwiastun filmu wygląda na tyle ciekawie, że z pewnością wybierzemy się do kina.
Włączcie muzykę z Króla Lwa na pełen regulator, bo z okazji Black Friday mamy dla was głośnik Manta w świetniej cenie. Znajdziecie go TUTAJ.
Źródło: Disney / YouTube