[MWC19] Nokia 9 PureView – 5 obiektywów i zeszłoroczny procesor
Długo przyszło nam czekać na to, aż HMD Global w końcu oficjalnie pokaże swojego nowego flagowca. Choć akurat z tą nazwą mamy mały problem, bo Nokia 9 PureView może mieć problem z dogonieniem konkurencji, a to ze względu na specyfikację. Jednak pomysł z pięcioma obiektywami zdaje się „bronić”.
Ostatnio trochę narzekaliśmy na to, że w nowych smartfonach jest zbyt dużo obiektywów. Owszem, maja one swoje zastosowanie, ale tak jakby… wygląda to brzydko. Może zbyt dużą wagę przywiązujemy do estetyki, jednak coraz dłuższe paski z oczkami obiektywów zwyczajnie nam się nie podobają. Trochę w tej kwestii próbuje zmienić Vivo, ale smartfonów tego producenta raczej w naszym kraju nie uświadczymy. Tymczasem Nokię jak najbardziej. Pytanie tylko, czy jest na co czekać?
Nokia 9 PureView
Jedno HMD Global trzeba przyznać – tym razem się naprawdę postarali, żeby ich nowy smartfon wyglądał po prostu… ładnie. Słysząc po raz pierwszy o tym, że firma planuje wepchnąć do niego aż pięć obiektywów (i to na same plecki), zaczęliśmy się obawiać o wygląd smartfona. Wyobrażacie sobie sytuację, gdzie np. pasek z obiektywami ciągnąłby się przez jedną trzecią wysokości tylnego panelu? No może lekko przesadzamy, ale z pewnością byłoby go widać z daleka. Bardzo dobrze, że Nokia 9 PureView wygląda jednak zupełnie inaczej, bo my kupujemy to ustawienie obiektywów. Jest w nim coś… magicznego.
Zanim jednak przejdziemy do samych obiektywów, warto przyjrzeć się Nokia 9 PureView z innej strony. Producent nie zdecydował się na to, żeby umieszczać na frontowym panelu wcięcia ekranowego. Nie uświadczymy więc ani notch w wersji poziomej, ani „kropli wody”, ani tym bardziej dziury. Mamy za to niewielkie „łyżwy” na dole i górze, które nadają urządzeniu symetrii. Tego, czego nam ostatnio brakowało, jeżeli chodzi o design smartfonów. Jest elegancko, prosto i schludnie, czyli tak, jak kiedyś projektowało się smartfony. Nas to cieszy i podejrzewamy, że nie tylko nas. Ramki wokół wyświetlacza są aluminiowe i zdecydowano się na metaliczny kolor, co ładnie odcina się od całej reszty.
Sam ekran OLED na przekątną 5.99 cala, co przekłada się na rozdzielczość 1440×2880 pikseli (QHD+), a obraz wyświetlany jest w proporcjach 18:9. Nie uświadczymy tutaj fizycznego czytnika linii papilarnych, który zaburzyłby cały design. Ten znajduje się bowiem pod powierzchnią wyświetlacza i choć nie jest to technologia, którą wykorzystuje Samsung w swoich flagowcach, ma ponoć działać bardzo dobrze.
Specyfikacja Nokia 9 PureView
Tutaj pojawia się pierwszy „zgrzyt”, bo choć firma obiecywała swoim klientom flagowca, to nie do końca wywiązała się z danego słowa. Nie zrozumcie nas źle, to że na pokładzie znajduje się procesor Qulacomm Snapdragon 845 to nic złego. Jednak w czasie, kiedy niemal każdy z producentów pakuje do swoich sprzętów nowszy model, Nokia 9 PureView zdaje się nie nadążać. Oczywiście „statystycznego Kowalskiego” nie będzie to w ogóle obchodziło, ale już całą resztę może. Wiemy jednak czym zostało to podyktowane. Ceną.
Oprócz ośmiordzeniowego procesora z grafiką Adreno 630, Nokia ma także 6 GB RAM oraz 128 GB miejsca na dane. Dzięki karcie microSD można tą wartość dodatkowo rozszerzyć o 512 GB. Sam smartfon ma także przyznaną normę IP67, więc jego użytkownicy nie muszą obawiać się, że po zachlapaniu cokolwiek złego się stanie z ich smartfonem. Akumulator ma pojemność 3320 mAh i co też ważne, można go ładować bezprzewodowo. Frontowa kamera ma 20 Mpix, ale jeżeli ma się ich aż pięć na pleckach, to ta chyba nikogo już nie obchodzi. Miło za to, że ten model dołączył do Android One, czyli o szybkie aktualizacje nie trzeba będzie się obawiać. Razem z tym do Android 9 Pie dołączyły na telefonie także nowe gest czy adaptacyjne zużycie baterii.
Aparaty w Nokia 9 PureView
Dobra, pora przejść do tego, co najciekawsze. Tak, Nokia 9 PureView ma aż 5 obiektywów, które charakterystycznie rozmieszczono na pleckach urządzenia (tak, są ceramiczne). Optyka wykorzystuje technologię od ZEISS, więc raczej nie powinniśmy się obawiać tutaj… niczego. Dwa z sensorów zbierają obraz w gamie RGB, a pozostała trójka to już monochromatyczne rozwiązanie. Podczas robienia zdjęcia, wszystkie pięć aparatów robi to jednocześnie. Według producenta przekłada się to jakość 60 Mpix.
Wewnątrz smartfona umieszczono dedykowany do obróbki procesor, żeby takie wartości dało się w ogóle „obrobić”. Nokia 9 PureView robi zdjęcia w formacie bezstratnym RAW, a jakby tego było mało, efekt bokeh można zastosować, już po zrobieniu fotografii. Mało? A co powiecie na możliwość dostosowywania kontrastu i nasycenia na różnych poziomach głębi? Przyznajemy, robi to ogromne wrażenie, a przynajmniej „na papierze”. Każda z matryc ma 12 Mpix i przysłonę F1.8. Do tego dochodzi jeszcze podwójna dioda doświetlająca LED.
Zostaje jeszcze cena, którą trzeba będzie zapłacić za Nokia 9 PureView. I tutaj widać, że zmiana procesora pomogła, bo telefon ma kosztować 699 dolarów, czyli w przeliczeniu na złotówki około 2600 złotych. To dalej nie mało, ale patrząc na ceny innych tegorocznych flagowców, widać sporą różnicę. Nie wiadomo jeszcze jaka będzie polska cena, ale mamy nadzieję, że nie przekroczy jednak 3 tysięcy złotych. W niektórych regionach można nowego smartfona już zamawiać w przedsprzedaży.
Smartfony oraz aparaty znajdziecie w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: Nokia / GSM Arena / Phone Arena