Aktualizacja aplikacji Google Plus – co się zmieniło?

Gigant z Mountain View cały czas stara się przekonać nowe osoby do korzystania z serwisu społecznościowego Google+, nazywanego przez złośliwych – miastem duchów. Tym razem postawił na zmiany w aplikacji na Androida, której to interfejs uległ gruntownemu przebudowaniu. Sprawdźmy, czy łatwo odnajdziemy się w nowej apce…

Zacznijmy od początku. Po wejściu w nową aplikację od razu zauważymy, że mamy do czynienia z zupełnie odmienionym produktem. Przynajmniej w kwestii wizualnej. Górny pasek nawigacyjny jest cały czerwony i znajdziemy w nim kilka przełączników takich jak: wybór profilu, osoby, powiadomienia (dostępne również po przesunięciu ekranu w lewo) oraz guzik menu.

Poniżej znajdziemy możliwość wyboru rodzaju wyświetlanych treści. Sami zdecydujemy, czy chcemy oglądać wszystkie posty, te na topie, czy może ograniczymy się do przeglądania publikacji znajomych z wybranego kręgu. Po lewej zaś stronie umieszczony został przycisk wywołujący wyszukiwarkę.

Zmianom uległ też sposób publikacji wpisów. Po najechaniu na ikonkę ołówka, mieszczącą się w prawym dolnym rogu ekranu głównego naszym oczom ukaże się nowy aplet odpowiedzialny za tę czynność. Z Jego poziomu możemy udostępniać tekst oraz zdjęcia. Ciekawą opcją w przypadku publikacji fotek jest podgląd z aparatu oraz opcja szybkiego wykonania i podzielenia się ujęciem.

Naturalnie, aktualizacja zawiera szereg poprawek błędów, lecz nie licząc nieznacznego wzrostu wydajności jest to prawie niezauważalne.

Google starając się przyciągnąć jak największą liczbę użytkowników zrozumiało jedną rzecz – trzeba przekonać obecnych userów do interakcji z innymi. Efektem tego „przełomowego odkrycia” jest to, że po wejściu w zakładkę osoby najpierw będziemy musieli się przebić przez proponowane kontakty. Dopiero na samym dole ekranu po wciśnięciu ikony „zobacz więcej osób i stron” dostaniemy się do naszych kręgów.

Nie mniej jednak uważam ostatnią aktualizację za jedną z lepszych. Z chęcią korzystam z nowej aplikacji, a obecny interfejs jest na tyle intuicyjny, że przesiadka z poprzedniej wersji odbyła się bez zgrzytów.