Aktualizacje Androida — Sony wyjaśnia powody długich terminów
To, że twórcy sprzętu z Androidem nie spieszą się w kwestii uaktualniania swoich urządzeń, nie jest do końca prawdą. Sony postanowiło rozprawić się z krzywdzącą opinią, sugerującą, że za powolne aktualizacje smartfonów odpowiada głównie ich producent. Japończycy przygotowali w tym celu specjalną infografikę, dzięki której dowiecie się, jak naprawdę wygląda proces uaktualnień.
Powolne aktualizacje oprogramowania były jednym z głównych powodów mojej przesiadki na ekosystem Apple’a. iOS nie jest pozbawiony wad — ograniczenia, egzotyczne rozwiązania prostych procesów oraz “specyficzna” polityka, nie są łatwe do przełknięcia dla osoby, która do pewnego momentu nie widziała świata poza Androidem. Nie mniej, przesiadka była decyzją z rozsądku. Brak czasu na modyfikowanie urządzenia, konieczność posiadania zawsze sprawnego sprzętu oraz natychmiastowe update’y były i są czymś, bez czego trudno byłoby mi dziś obcować ze smartfonem. Nie każdemu jednak pasuje iOS…
Zwolennicy zielonego robota, chcąc nie chcąc, muszą przywyknąć do kiepskiego wsparcia oraz opieszałości producentów w kwestii aktualizowania urządzeń. Pytanie, czy, aby na pewno jest to wina opieszałości firm dostarczających smartfony? Sony pokazuje, że nie do końca.
Aktualizacje Androida — jak to działa?
Infografika zawarta we wpisie, który właśnie czytacie, nie przedstawia wiedzy tajemnej. Nie znajdziecie w niej nic, czego wcześniej nie mogliście dowiedzieć się z dziesiątek innych publikacji. Nie mniej, grafika od Sony stanowi swoiste podsumowanie wszystkich danych, dzięki czemu każdy chętny będzie mógł zapoznać się z procesem aktualizowania urządzeń z Androidem w sposób możliwie prosty. Skąd pewność, że to, co mówią Japończycy, jest prawdą? Pewności nie ma, pozostaje nam wierzyć na słowo. Ja to kupuję, zwłaszcza że to właśnie Sony potrafi zaskakiwać czasem aktualizacji urządzeń. Widać to szczególnie na przykładzie Android Oreo. Do rzeczy.
Infografika pokazuje, jak wyglądają aktualizacje od strony producenta, który musi przejść szereg dodatkowych kroków. Pierwszym jest otrzymanie od Google niepełnego kodu źródłowego najnowszej wersji Androida. W tym momencie firma może w stopniu ograniczonym rozważyć dodanie lub usunięcie z przyszłej nakładki pewnych ficzerów. Na tym w zasadzie kończą się możliwości. Realizacja kolejnych czynności staje się możliwa dopiero w chwili oficjalnej premiery nowego systemu Android, kiedy to finalny OS trafia do producentów mogących dostosować aplikacje i usługi. Co dalej?
Testy, testy i jeszcze raz testy, po przejściu których oprogramowanie musi uzyskać specjalne certyfikacje związane z modułami łączności takimi jak LTE, Bluetooth czy Wi-Fi. Myślicie, że to koniec batalii? Skądże. Jako że lwia część smartfonów z Androidem wyposażona jest w oprogramowanie brandowane przez sieci komórkowe, producent musi uzgodnić szczegóły z konkretnymi telekomami. To niestety trwa, ale na szczęście stanowi ostatni element układanki przed rozpoczęciem procesu rozsyłania aktualizacji.
Wina Google?
Z infografiki możemy dowiedzieć się, że winą za powolne aktualizacje Androida powinniśmy obarczać przede wszystkim Google. Dlaczego? To proste — firma dostarcza oprogramowanie do producentów zbyt późno. Co ciekawe — gigant z Mountain View faworyzuje przy tym serie Nexus oraz Pixel, które otrzymuje aktualizacje softu niemal natychmiastowo po jego premierze. Podobnie czyni Apple, z tą różnicą, że jedynymi smartfonami pracującymi pod kontrolą iOS są iPhone’y.
Źródło: PhoneArena, Sonymobile Blog