Amazon Video Direct, czyli jak zdobyć milion dolców
Amazon uruchamiając usługę Video Direct staje w szranki z YouTube, a z potyczki może wyjść zwycięsko.
Jak przyciągnąć do siebie nowych klientów? Dać im wabika, któremu nie będą się w stanie oprzeć. Dokładnie tak postąpił Amazon uruchamiając serwis pozwalający zarabiać twórcom treści. Wątpimy żeby nazwa „Amazoner” zastąpiła szybko „Youtubera”, ale gigant ma ciekawy pomysł jak to zmienić.
Szybka kasa, sława, fanki i Internetowy fejm – to wszystko czekać może na prowadzących kanał na YouTube. Tak przynajmniej się utarło, ale droga do sukcesu usłana jest samymi przeszkodami. O dużych pieniądzach lub w ogóle jakiejkolwiek zapłacie za pracę można pomarzyć. Przynajmniej na początku. W przypadku Video Direct od Amazonu też nie będzie łatwo, ale nagroda za trud może być spora.
Amazon postanowił nagradzać tych twórców, którzy zbiorą największą liczbę wyświetleń w ciągu danego miesiąca. Nazwano to Video Direct Star, a pula pieniędzy, które trafią w ręce użytkowników to aż milion dolarów. Minus jest taki, że zostanie to podzielone na pierwszą setkę i wątpimy, aby ten podział był równy. Jeżeli tak by jednak było, każdy z nagrodzonych dostałby od firmy pod 10 tysięcy dolarów. Star to nie wszystko, co do zaoferowania ma usługa.
Decydując się na udostępnianie naszych treści za darmo, dostaniem 55% udziału z reklam sprzedanych przez Amazona. Istniej opcja wypożyczenia lub kupna nagrania i wtedy podział następuje po połowie lub udostępnienie tylko w specjalnym programie dla partnerów streamingowych. W przypadku, gdy treść trafi na wyłączność do subskrybentów usługi Prime, twórca dostanie 15 centów za każdą godzinę odtworzonego materiału. Jak więc dobrze widać, kokosy będzie trudno zarobić.
W pierwszej kolejności, dostarczaniem materiałów zajmą się duże marki takie jak Guardian czy Mashable. Czy Video Direct odniesie sukces? Patrząc na to, jak wielkim przedsięwzięciem i marką stał się YouTube, wątpimy by Amazon miał do niego start. Usługa w Polsce dostępna jeszcze nie jest, ale nie wykluczone, że w przyszłości ulegnie to zmianie. W końcu firma od dłuższego czasu spogląda w stronę naszego rynku. Choć zamiast Video Direct wolelibyśmy Prime, czyli serwis VoD z własnymi treściami koncernu (m.in. „Człowiek z wysokiego zamku).
Źródło: Amazon
Fot: jw.