Android Nougat zainstalowany na 9,5% smartfonów
Nie, wpis nie będzie hejtem, ani nawet jego próbą. Przeciwnie, chciałbym pokazać, że najnowsze statystyki Google ukazujące udział rynkowy Android Nougat wbrew pozorom są całkiem optymistyczne. Wystarczy spojrzeć na sprawę nieco szerzej.
Żeby było jasne — fragmentacja, czyli największa zmora Androida w dalszym ciągu trapi jego użytkowników. Jeśli wierzycie, że to się kiedyś zmieni, życzę wytrwałości w wierze. W zasadzie życzę jej również Pastafarianom z Kościoła Latającego Potwora Spaghetti. Fragmentacja była, jest, i będzie obecna w świecie Zielonego Robota, za co możemy winić kilka czynników. Nie oznacza to, że musimy traktować ją jako coś bardzo złego. Android jest platformą specyficzną i porównywanie jej z iOS, co czyni się nader często ,jest pozbawione jakiegokolwiek sensu. Do kwestii podobieństw i różnic systemowych jeszcze wrócimy, ale teraz przejdźmy do meritum, czyli twardych danych.
Android Nougat w ujęciu statystyk
Jak co miesiąc, Google udostępnia wszystkim dane na temat procentowego rozkładu poszczególnych wersji Androida. Z najnowszych statystyk wynika, iż Android Nougat zadomowił się na 9,5-procentach smartfonów z Zielonym Robotem. Nie wygląda to dobrze, prawda? Weźmy takiego Marshmallow, który zajmuje 32,2 procent, a więc jest najpopularniejszą edycją OS-u. Jego udział również nie wygląda zbyt ciekawie. Oczywiście jeśli patrzymy na sprawę przez pryzmat liczb, według których “całkiem nieźle” radzą sobie nawet leciwe KitKat oraz Lollipop. Fragmentacja pełną gębą? Owszem, ale nie musi ona oznaczać “wykluczenia”…
Fragmentacja nie taka straszna
Wiemy już, że udziały Android Nougat poniżej 10% wydają się niskie, z czym się nie zgodzę i do czego spróbuję was jeszcze przekonać. Wiemy również, że Zielony Robot cierpi na ogromną fragmentację, z czym zgodzić się muszę. Problem, albo raczej jego brak, w tym, że zjawisko nie jest wcale czymś, co może wpłynąć znacząco na komfort użytkowania. Szczególnie jeśli zestawimy to ze stosunkowo niskimi cenami urządzeń, które są najszybciej pozbawiane wsparcia producenta.
Spora grupa osób, z którymi rozmawiam nie wie, czym charakteryzują się poszczególne wersje Androida oraz jakie nowości zagościły do systemu przy okazji aktualizacji. Zabawne, ale większość osób nie była w stanie odpowiedzieć mi na pytanie o to, z której wersji oprogramowania korzysta ich smartfon. Powiedzcie mi teraz, że tacy użytkownicy przejmują się problemem fragmentacji? Dla nich liczy się to, czy urządzenie działa oraz to, czy nie “tnie” się zbyt mocno. Bateria i aparat — jeśli słyszę narzekania to właśnie na te dwa wspomniane elementy.
Fragmentacja boli użytkowników świadomych swoich oczekiwań. Tacy najczęściej wybierają droższe smartfony, które cieszą się dłuższym wsparciem producenta. Zazwyczaj mowa o flagowcach i to topowych firm. Tutaj wspomniane zjawisko prawie nie występuje. Oczywiście trudno wymagać, żeby producent aktualizował sprzęt po kilku latach, zwłaszcza że w swoim portfolio posiada ich kilkanaście lub kilkadziesiąt. To byłoby zwyczajnie nieopłacalne.
Androida a iOS
Dochodzimy tutaj do kwestii różnic i podobieństw dwóch rzeczonych platform mobilnych. Dlaczego fragmentacja na iOS praktycznie nie istnieje (z iOS 10 korzysta obecnie 86% userów)? To proste — Apple musi zapewnić wsparcie jedynie kilku modelom smartfonów, czyli kilku konfiguracjom sprzętowym. Dla porównania — Android ma tych modeli grube tysiące. To mówi samo za siebie i podobnie jak liczby ukazują problem fragmentacji, tak samo potrafią również wyjaśnić jej powody.
Źródło: Google