Asystent głosowy dla Włochów już jest, oto Portaña
Cortana, asystent głosowy ze stajni Microsoftu to cały czas wielka niewiadoma. Gigant z Redmond co jakiś czas wypuszcza kolejne informacje o ulepszeniach oraz co ciekawe, o tym, że aplikacja pojawi się również na sprzętach konkurencji. Szczegółów brak, ale kto chciałby czekać? Poznajcie Portañę.
Ile można czekać? W przypadku Microsoft czas wydaje się pojęciem względnym. Wielokrotnie już przekładano premiery różnych urządzeń czy rozwiązań i wszyscy się do tego niestety przyzwyczaili. Ale nie każdy lubi czekać, tym bardziej jeżeli sam dysponuje odpowiednim zapleczem oraz możliwościami. Tak jak panowie z grupy OrangeSec.
Programiści postanowili stworzyć własną wersję Cortany na Androida i nie czekać aż zrobi to za nich Microsoft. Swoje osiągnięcie pokazali ostatnio na Droidconie, a ich działania zauważyli nawet panowie z Redmond. Pogratulowali pomysłowości, ale doradzili by używać jednak oficjalnej wersji, która pracuje z systemem Widnows Phone (w przyszłości z Windows 10). I trudno nie przyznać im racji.
Portaña oprócz nazwy, będącej oczywistym ukłonem w stronę Microsofu, nie oferuje póki co dużych możliwości. Aplikacja spełnia podstawowe funkcje, ale na tę chwilę można z nią porozmawiać tylko po włosku. Co oczywiście jest pewną przeszkodą dla większości świata, ale pamiętajmy, że OrangeSec nie pracują globalnie. Jeszcze.
http://www.youtube.com/watch?v=6E6U6xI6mPs
Dodatkowo Portaña potrzebuje cały czas dostępu do sieci Microsoftu. Możemy więc zapomnieć o korzystaniu z asystenta głosowego bez stałego połączenia. Widać więc, że sam port stanowił raczej zabawę, niż realną chęć wejścia na rynek i stworzenia gigantowi konkurencji. Przynajmniej na tę chwilę jest to po prostu niemożliwe.
Żeby zwykły użytkownik mógł korzystać z dobrodziejstw Portañy, potrzebował będzie odpowiednich protokołów SSL, a także zdolności w przesyłaniu fałszywych danych do serwerów DNS. Dodajmy do tego jeszcze potrzeby hardware i otrzymujemy coś, co de facto jest tylko ciekawostką. Fakt, że Portaña korzysta cały czas z tego, co oferuje Microsoft sprawia, że aplikacja nie integruje się z systemem operacyjnym tak mocno, jak w przypadku oficjalnej wersji i Windows Phone. Trzeba jednak pogratulować grupie OrangeSec, bo odwalili kawał dobrej roboty. Teraz tylko czekać na ruch Microsoftu, który widząc działania niewielkiej grupy hackerów, zdecyduje się w końcu na wypuszczenie w świat Cortany na inne systemy operacyjne niż macierzysty.