Autorski układ graficzny Apple równoznaczny z uśmierceniem Imagination Technologies
Apple stworzy własne układy graficzne — czy to koniec Imagination Technologies, firmy produkującej GPU PowerVR? Akcje lecą na łeb na szyję.
Apple stara się zamykać użytkowników w “bańce” bezpieczeństwa, co ma swoje niewątpliwe plusy. Oprogramowanie iOS, macOS oraz “inne” cechuje niebywała spójność i bezpieczeństwo. Wszystko działa tak, jak przewidział to producent. Aby zapewnić userom wspomniany feeling, firma musi niekiedy uciekać się do jeszcze większych ograniczeń i rezygnacji ze współpracy z partnerami. Idealnie obrazuje to najświeższa historia z producentem mobilnych chipów graficznych PowerVR.
Imagination Technologies żegna się z Apple
W zasadzie to samo Apple żegna się z Imagination Technologies. Sadownicy ogłosili, że pracują nad własnym układem graficznym, który będzie w przyszłości montowany wyłącznie w sprzęcie z logiem nadgryzionego jabłka na obudowie. W praktyce oznacza to zakończenie współpracy z dotychczasowym dostawcom wspomnianego elementów, czyli Imagination Technologies. Co na to IT?
Konsekwencją komunikatu Apple jest gwałtowny spadek cen akcji wspomnianej firmy. Właściwie mówimy o prawdziwym krachu, przez który finanse firmy mogą ucierpieć w znacznym stopniu. Na myśl o tym, jak jedna wypowiedz może wpłynąć na kondycję finansową, zdawałoby się stabilnego koncernu wywołuje na moich plecach ciarki. Niestety tak wygląda rynek gigantów technologicznych i powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, jak delikatne są relacje, na których opiera się potęga danej korporacji.
Akcje Imagination Technologies spadły o ponad 70 procent i jest to związane z pewnym faktem. Otóż dostawy dla Apple to przeszło połowa dochodów firmy. Oznacza to, że IT nie będzie czerpało zysków z tegoż źródła, a skoro Apple zamierza stworzyć swój układ GPU od podstaw, nie ma tutaj mowy nawet o licencjonowaniu. Przynajmniej w teorii. Firma zapowiedziała bowiem dokładne zbadanie przyszłych grafik sadowników pod kątem technologicznym. Jeśli odkryje w nich choćby namiastkę rozwiązań stosowanych przez siebie, będziemy świadkami kolejnej wojny patentowej. Właściwie to “wojenki”, a może nawet bitwy, gdyż patrząc na zasoby finansowe Apple-a uważam, że spięcie będzie stosunkowo niegroźne.
Kto skorzysta?
Wygląda na to, że na całym zamieszaniu skorzystają przede wszystkim użytkownicy. Produkcja układów wewnątrz “bańki” będzie z pewnością tańsza, co może oznaczać minimalny spadek ceny iPhone’ów. Może, lecz nie musi. Kolejny plus? Znaczący wzrost wydajności przyszłych konstrukcji Apple — w zasadzie możemy uznać to za pewnik. Finalnie spowoduje to jeszcze większą optymalizację i tak świetnie zoptymalizowanego oprogramowania firmy. Apple od zawsze łączyło idealnie hardware z software’m czego efektem są zachwyty milionów zadowolonych użytkowników.
Korzystnie z rozwiązań partnerów nie zawsze pozwala na pełną kompatybilność. Oczywiście, na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się idealne, ale gdyby pracować nad “elementem” we własnym “garażu”, ten mógłby działać lepiej.
Źródło: Engadget