Blockbuster to przykład, jak złe decyzje i postęp zabijają biznes
Zapewne duża część z osób, które dziś są w okolicach trzydziestki, pamięta czasy wypożyczalni filmów video. W większości można było dostać w miarę szybko nowe produkcje, a na te bardziej popularne, trzeba było się zapisywać. Dziś już mało kto pamięta w ogóle o tym biznesie, a potwierdzeniem niech będzie historia Blockbuster, która nieuchronnie zbliża się ku końcowi.
Po wakacjach na terenie Stanów Zjednoczonych zostanie tylko jedna placówka Blockbuster, choć przed kilkunastoma laty było ich ponad 9 tysięcy. Powiadomiono właśnie, że zostaną zamknięte jedne z ostatnich miejsc, gdzie firma jakoś sobie jeszcze radziła. Dwa ostatnie punkty na Alasce przestaną istnieć, kiedy skończy się wyprzedaż pozostawionego w nich sprzętu oraz pamiątek. To smutny dowód na to, że przegapione okazje mszczą się ze zdwojoną siłą.
Blockbuster
Blockbuster było fenomenem na Amerykańskim rynku, gdzie przez długie lata nie miało prawdziwej konkurencji. W szczytowym momencie swojej popularności, firma zatrudniała ponad 80 tysięcy pracowników w USA i poza jego granicami. Dziś stanowi synonim porażki i tego, że nie da się zatrzymać postępu. Wprawdzie rynek filmów DVD ora Bluray dalej mocno się trzyma, to zmieniło się to, jak dziś jest postrzegany. Filmy czy seriale pojawiające się na płytach są kupowane i to głównie przez tych, którzy lubią mieć swoją własną kolekcję lub zależy im na materiałach dodatkowych. Dziś produkcje ogląda się inaczej, niż dziesięć lat temu, a Blocbuster zbyt późno to zauważył.
Był taki okres w dziejach firmy, który mógł odmienić to, jak dziś postrzegamy świat. I nie jest to wcale przesada. W 2000 roku Netflix działał inaczej, niż dziś. Dostarczał filmy wysyłając je pocztą i choć miał bazę około 300 tysięcy klientów, dalej tracił pieniądze. Firma była jednak na tyle silną i rozpoznawalną już marką, że chciano na tym skorzystać. Reed Hastings, jeden z założycieli Netflix, wyszedł z propozycją sprzedaży właśnie do Blockbuster. Gdyby doszło do jej finalizacji, Netflix zmieniłby nazwę i zajął się działem wypożyczania filmów online, a Blockbuster dalej zajmowałby się sklepami stacjonarnymi. Nic takiego jednak nie nastąpiło.
Decyzja, która pogrzebała firmę
Zanim Netflix zawładnął rynkiem, minęło kilka lat, ale Blocbuster musiał już wtedy widzieć, jak wielki popełnił błąd. Sam nawet próbował wprowadzić usługę VOD, ale nie udało mu się przyciągnąć do siebie odpowiedniej bazy klientów. W 2000 roku wykupienie Netflix kosztowałoby koncer bowiem około 50 milionów dolarów, co było relatywnie niewielką kwotą. Wtedy jednak mało kto przypuszczał, jak bardzo zmieni się rynek i przyzwyczajenia klientów. Wyjście do wypożyczalni było niemal rytuałem, który spajał rodziny. Tak przynajmniej stwierdzili niektórzy z klientów pod wpisem umieszczonym na Facebooku i mówiącym o zamknięciu dwóch punktów Blockbuster na Alasce.
Wydawałoby się, że dziś nie mają one w ogóle sensu i to cud, że utrzymały się przez tyle lat. Jednak w tamtych rejonach dostęp do Internetu, nie jest tak łatwy, jak w innych częściach Stanów Zjednoczonych. Wypożyczalnia DVD mogła więc jeszcze funkcjonować. Ostatnio próbowano ją ratować, bo znany z HBO prowadzący John Oliver przekazał właścicielom przedmiot kupiony na wyjątkowej aukcji. Russell Crowe urządził ją, by świętować rozwód, a Oliver kupił od niego mistrzowski pas, który aktor nosił w filmie Człowiek ringu. Pamiątka znalazła się w punkcie Blockbuster, ale na tym się skończyło. Turyści nie byli zainteresowani odwiedzaniem miejsca, a klientów ubywało. Blockbuster na Alasce utrzymywał się od 28 lat.
Na terenie Stanów Zjednoczonych zostanie niedługo jedna, ostatnia placówka, która będzie miała na sobie logo Blockbuster. Smutny koniec, który potwierdza jedno. Zarządzenie firmą to coś więcej, niż tylko słupki w Excelu i potrzeba jednak odrobiny wizjonerstwa.
Po laptopy i smartofny, na których odpalicie Netflix, zapraszamy do naszego sklepu internetowego.
Źródło: Engadget / Reuters / NY Times / Facebook