Dekret Trumpa to problem nie tylko dla terrorystów
Dekret Trumpa zakazujący wjazdu na teren USA Muzułmanów to przede wszystkim troska o bezpieczeństwo obywateli. Owszem, ale dokument godzi także w dobro całego społeczeństwa, co próbują udowodnić firmy technologiczne.
Obecny prezydent Stanów Zjednoczonych jest dość kontrowersyjną postacią, która co chwilę zaskakuje wyborców. Nie będę oceniał sposobu postrzegania całego świata przez wspomnianego polityka. Skupimy się wyłącznie na jednej sprawie dotyczącej muzułmanów.
Dekret Trumpa dał powód do oburzenia aż 97 firmom
Brzmi niegroźnie, prawda? Pomyślcie, ile tysięcy polskich firm jest oburzonych na decyzje wydawane przez rząd (obecny oraz poprzedni), a utwierdzicie się w przekonaniu, że sprawą z USA jest właściwie pryszczem niewartym wspominania, szczególnie na łamach serwisu pokroju Vipmultimedia. Jest jednak pewien szczegół, który sprawi, że Dekret Trumpa nie jest błahostką, a prawdziwym problemem…
Otóż większość z 97 firm, które sprzeciwiają się działaniom Trumpa to potężne koncerny, napędzające gospodarkę Stanów Zjednoczonych. Giganci technologiczni, wśród których znajdziemy Apple, Google, HP, Adobe, Oracle oraz IBM. Co ciekawe, rzeczone firmy nie czynią sprzeciwu zupełnie bezinteresownie. Okazuje się bowiem, że gors pracowników tychże korporacji to emigranci, muzułmanie z krajów, których dotyczy Dekret Trumpa. Mam tu na myśli Iran, Irak, Jemen, Sudan, Libię oraz Somalię. To właśnie mieszkańcy tych państw mogą co najwyżej pomarzyć o uzyskaniu wizy i możliwości wjazdu do USA. Tutaj pojawia się problem związany ze swobodą podróży służbowych osób wykonujący swoje obowiązki tudzież odwiedzających zagraniczną rodzinę.
Biorąc pod uwagę powyższe, zrozumienie rzeczonych firmy technologicznych wydaje się właściwie formalnością. Chyba nikt nie chciałby stracić nagle specjalistów, zarabiających dla danego podmiotu często niebotyczne pieniądze.
Uspokoić może jedynie fakt, że Waszyngtoński sędzia federalny wstrzymał czasowo wykonanie Dekretu obecnego prezydenta. Na jak długo? Tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
Agresywne przeciwdziałanie terroryzmowi
Przestępcy międzynarodowi, do których możemy zaliczyć terrorystów to realny problem. Działania radykalnych grup pochodzenia muzułmańskiego należą do nieprzewidywalnych, agresywnych i opłakanych w skutkach. Oczywiste wydaje się więc to, że Państwo musi dołożyć wszelkich starań, aby zapobiec przyszłym zamachom. Działania prewencyjne bardzo często nacechowane są ograniczeniem swobody obywatelskiej mieszkańców danego kraju – to prawda, ale dzieje się to w trosce o dobro ogółu.
Krytykujecie politykę Trumpa czy dajecie jej poklask? To nie jest istotne. Ważniejsze jest to, czy opisywane działania w postaci wykluczenia muzułmanów okażą się skuteczne. Zapewne przyczynią się w pewnym stopniu do wzrostu poziomu bezpieczeństwa, jednak prawda jest gorzka – prawdziwi terroryści znajdą sposoby na „oszukanie systemu”. Podobnie przedstawia się sprawa pozwolenia na broń. Aby starać się o zgodę na posiadanie broni palnej należy spełnić szereg oczekiwań, przejść skomplikowane badania i testy oraz móc pochwalić się nienaganną opinią, co i tak nie daje pewności otrzymania pozytywnej odpowiedzi. Efekt? Uczciwy obywatel nie może bronić się przed przestępcą, który pistolet kupi na „targu”. Zgadza się, przestępcy nie będą nawet zastanawiać się nad możliwości legalnego nabycia broni palnej. Wobec powyższego – cóż warte jest rzeczone pozwolenie? Odpowiedzcie sami.
Właśnie do tej sytuacji możemy porównań Dekret Trumpa. Zgodzicie się?
Źródło: Blumberg, Twitter