Druga część doskonałego dreszczowca – Outlast 2
Fani mocnych wrażeń, osoby potrafiące opanować drżenie spoconej ze strachu dłoni na myszce i utrzymać kierunek ucieczki przed goniącym ich złem, będą zachwyceni. Inaczej nie dało się przejść pierwszej części i jestem pewny, że nie inaczej będzie w sequelu. Mowa oczywiście o Outlast 2.
Każdy, kto grał w Outlast, pamięta wyczerpujące psychicznie ucieczki przed krwiożerczymi pacjentami zakładu psychiatrycznego, przerażającego doktora Tragera, któremu udaje się nas schwytać i zrobić krzywdę, i błąkanie się po mrocznych korytarzach szpitala w poszukiwaniu wyjścia. Będziemy mieli szansę ponownie przeżyć te emocję w drugiej części tej wciągającej rozgrywki. Współzałożyciel Red Barrels, Philippe Morin przyznał, iż pracują nad kolejną grą z serii survival horror i będzie to Outlast 2.
O samej rozgrywce i fabule wiadomo niewiele. Rozgrywać się będzie w tym samym uniwersum co jedynka, ale zagramy inną postacią w innej lokalizacji. Prawdopodobnie uświadczymy odniesień do poprzedniej części, może w postaci notatek, które dane nam będzie zbierać podczas gry, ale powrotu do ośrodka dla obłąkanych nie będzie. Przynajmniej
W pierwszym Outlast bohater był bezbronnym dziennikarzem, jedyne co mogliśmy robić to skradać się, chować w szafkach i uciekać szybciej od innych. Tak samo wyglądało DLC Whistleblower, które przenosiło nas do zdarzeń sprzed historii Milesa Upshura. Wątpliwe jest zatem, aby w drugiej części, twórcy pozwolili nam na opcję samoobrony, co zostało wykorzystane w innej grze survival horroru Alien: Isolation. Bezbronność doskonale nadawała klimatu. Naszym ratunkiem będą prawdopodobnie kamera na podczerwień i nerwy ze stali. Atutami produkcji były: grafika stojąca na wysokim poziomie, gra świateł i fenomenalna muzyka. Pracownicy Red Barrels na pewno z tego skorzystają, aby znów nas porządnie nastraszyć.
Bardzo często zdarza się, że sequele nie osiągają takiego sukcesu jak pierwowzór. Tworząc nowe miejsce rozgrywki twórcy prawdopodobnie chcą uniknąć takiej pułapki. Pieką dwie pieczenie na jednym ogniu: dają nam coś nowego, jednocześnie czerpiąc z naszych wcześniejszych doświadczeń. Tak czy inaczej, nie mogę się doczekać!