Evan Spiegel, twórca Snapchata utopił 3 mld dolarów
Evan Spiegel w niespełna kwartał stracił aż 3 mld dolarów. Jak widać, wejście Snapchata na giełdę nie było wcale takim dobrym pomysłem. Chwilowy spadek wartości akcji czy zapowiedź upadku Snap Inc.?
Snapchat to twór wyjątkowy, który rozkochał w sobie nastolatków z całego świata. Jeszcze kilka lat temu ciężko było przypuszczać, że stanie się on potęgą. Dopiero propozycja Marka Zuckerberga, twórcy Facebooka, który chciał nabyć interes, którym władał Evan Spiegel za kwotę 3 mld dolarów, pokazała, że Snap jest poważnym graczem. Po tym, jak propozycja została odrzucona, Mark postanowił zakupić Instagram, co okazało się strzałem w dziesiątkę, bo to między innymi przez Insta Snapchat ma teraz problemy… duże problemy.
Evan Spiegel z topniejącym majątkiem
Rzeczony jegomość postanowił wprowadzić Snap Inc. na giełdę, co zdawało się idealnym wręcz krokiem. Aplikacja cieszyła się ogromną i niesłabnącą popularnością. Nikt nie przewidywał tego, że może ona zacząć się użytkownikom zwyczajnie nudzić. Lwią część userów stanowiły i dalej stanowią osoby młode, które uciekły od Facebooka i innych społecznościówek z jednego prostego powodu — pojawili się tam rodzice, wujowie, a nawet dziadkowie. Snapchat pozwalał po raz kolejny poczuć świeży powiem sieciowej wolności z nutką ekshibicjonizmu. Do tego oferował możliwość dzielenia się wideo, które upiększano za pomocą prostych, wręcz prymitywnych naklejek. Te jak dziś wiemy, stały się hitem nie tylko na Snapie. Wróćmy jednak do spadku popularności…
Krótko po wejściu na giełdę (kilka miesięcy) Evan Spiegel zanotował spadek wartości akcji Snap Inc., co było dla niego niepokojące, zwłaszcza że sam posiadał aż 90 milionów akcji. W efekcie z majątku o wartości 6,5 miliarda dolarów, zostało mu “skromne” 3,6 mld. Niestety, nie zanosi się na to, aby sytuacja miała ulec nagłej poprawie. Przeciwnie — całkiem prawdopodobne jest dalsze jej pogarszanie.
Evan Spiegel vs Mark Zuckerber
Twórca Facebooka najwyraźniej obrał sobie za cel doprowadzenie Snapchata do upadku. Choć sprawa wygląda na czysto ambicjonalną, wszak Spiegel odrzucił propozycję Marka, ma ona charakter finansowy. Włodarze przeróżnych portali społecznościowych muszą dopasowywać swoje usługi do najliczniejszej grupy użytkowników, tak, aby ci nie przenieśli się do konkurencji. Dlaczego? Użytkownicy, a konkretnie ich aktywności przekładają się na potencjalny zarobek danej platformy. Jak zawsze chodzi pieniądze. Dlatego też nie warto krytykować Marka Zuckerberga za “mściwość”.
Nie mniej walka trwa, zaś główną bronią Zuckerberga jest Instagram, czyli największy konkurent Snapchata. Aplikacja kopiuje funkcje produktu, którego właścicielem jest Evan Spiegel i robi to niebywale skutecznie. Co istotne, użytkownicy coraz częściej wybierają Insta jako swój główny kanał społecznościowy, porzucając przy tym wytwór Snap Inc. Jeśli Evan Spiegel nie wymyśli czegoś naprawdę mocnego, za kilka lat z jego biznesu może pozostać niewiele.
Źródło: Fortune