Family Link, czyli kontrola rodzicielska w wykonaniu Google
Family Link? Zdalna kontrola nad smartfonem dziecka to marzenie niejednego rodzica. Choć istnieją już odpowiednie narzędzia, każde z nich ma wady, niekiedy spore. Tutaj właśnie wkracza Google.
Gigant z Mountain View postanowił wyjść na przeciw oczekiwaniom licznej grupy użytkowników – rodziców. Wychowanie dziecka to naprawdę trudne zadanie, zwłaszcza w czasach, w których elektronika użytkowa stała się nieodłącznym elementem codzienności. Wszech otaczające nas technikalia nawet dorosłemu rozsądnemu człowiekowi potrafią przysporzyć nie lada problemów. Wszystko przez nieuważne korzystanie z zasobów sieci tudzież systemowych, brak umiaru oraz nieznajomość procesów nadzorujących pracę sprzętu. Pomyślcie więc, jak zagubione może czuć się dziecko. Może, nie musi, bo dzisiejsze pociechy całkiem sprawnie odnajdują się w świecie elektroniki, co nie jest równoznaczne z rozważnym kroczeniem przez wirtualny świat. Tutaj kontrolę powinni sprawować rodzice. Do tego potrzeba jednak narzędzi, dobrych narzędzi.
Family Link – testy ruszyły
Tak, są to dopiero testy, jednak rozwiązanie jest na tyle ciekawe, że finalna jego premiera jest tylko i wyłącznie kwestią czasu. Jak mniemam stosunkowo niedługiego. Do kwestii programu testowego wrócimy na koniec, teraz przyjrzyjmy się samej idei oraz możliwością.
Na początek konieczne będzie utworzenie konta dla naszej pociechy. Będzie to specjalny profil pozwalający na zdalny do niego dostęp. Jak nie trudno się domyślić – musimy być w posiadaniu dwóch urządzeń z Androidem, które w myśl wytycznych Google’a muszą pracować pod kontrolą systemu od 7.0 wzwyż.
Pociecha w wieku poniżej 13 lat (kolejny warunek giganta) otrzyma od rodzica urządzenie, które na pozór pozwala na wszystko to, co standardowy smartfon. Jest jednak mała różnica. Otóż rodzic będzie mógł kontrolować poczynania malucha oraz regulować pewne działania. Jakie dokładnie?
Pierwszą możliwością będzie przyznawanie zgody, bądź jej odmowa, na instalację konkretnej aplikacji z Google Play Store. Rodzic będzie mógł też decydować o tym ile czasu pociecha spędzi w konkretnym programie. Wszystko zgodne z swoim „planem” wychowania. Dostępne będą również statystyki pokazujące, co najchętniej wybiera młodszy użytkownik telefonu. Czy wykorzystamy je w sposób sensowny i wpływający na wychowanie? To zależy od konkretnej jednostki.
Kto i kiedy skorzysta z możliwości Family Link?
Tutaj zaczynają się schody. Na ten moment, programem testowym objęci są wyłącznie wybrani użytkownicy zamieszkujący Stany Zjednoczone. Co ciekawe, aby dołączyć do programu (może czytają nas mieszkańcy USA) należy zostać do niego zaproszonym, co skutecznie ogranicza liczbę uczestników.
Przyznam, że takie ograniczenie regionalne lekko mnie irytuje. O ile rozumiem nakładanie „zakazów” z pobudek językowych, a nawet kulturowych to w przypadku aplikacji Family Link ograniczenie wydaje mi się bezsensowne. Pozostaje mieć nadzieję, na rychłe jego zdjęcie.
Przed publikacją wpisu zrobiłem mały research i z przykrością stwierdzam, że choć istnieją alternatywy dla rozwiązania Google, są one naprawdę słabe i nie współpracują z ekosystemem, tak jak oczekiwaliby tego użytkownicy. Nie jestem rodzicem, jeszcze, ale w przyszłości, kiedy dołącze już do tego jakże zacnego grona, chciałbym móc korzystać z programu podobnego w działaniu do propozycji Google. Inteligentne pieluchy, elektroniczna niania i aplikacja do kontroli? Rodzice „naszych czasów” mają naprawdę lżej i niech pomyślą o tym wszyscy przeciwnicy rozwoju technologii.
Źródło: Google