Klony Face ID zmierzają w stronę Androida
Face ID nie jest innowacyjną technologią, na której nadejście czekali fani wszelakiej maści zabezpieczeń stosowanych w smartfonach. Nie mniej, wspomniana technologia jest jedną z najefektywniejszych w swojej klasie. Skuteczność i prostota to klucz do sukcesu skanowania twarzy opracowanego przez Apple. Sprawdzamy, czy i kiedy podobne rozwiązania trafią do użytkowników Androida.
To, co teraz napiszę, dla wielu z was nie będzie zaskoczeniem, ale jestem pewny, że część czytelników nie zdawała sobie sprawy z tego, że Apple nie było pierwsze. Nie wprost. Okazuje się, że rozpoznawanie użytkownika przy użyciu przedniej kamerki nie jest niczym nowym — zdjęcie i skanowanie tęczówki oka w świecie zielonego robota istnieje od dawna, a uściślając od ponad trzech lat. Czemuż więc o rozwiązaniu sadowników mówi się najgłośniej?
Face ID — prostota i skuteczność
Apple słynie z podawania odgrzewanych kotletów w formie idealnej “do przełknięcia” przez rynek typowo konsumencki, na którym firma zwyczajnie bryluje. Face ID jest kolejnym tego przykładem. Sama koncepcja rozpoznawania użytkownika przy pomocy skanowania jego wizerunku, znana jest od dawna. Podobne rozwiązania stosowano z większym i mniejszym powodzeniem, ale poza nielicznymi wyjątkami, porzucano je na rzecz bardziej mainstreamowych ficzerów, takich jak czytnik linii papilarnych. Dlaczego zdecydowano się na wspomniany krok?
Problemem w spopularyzowaniu rozpoznawania twarzy była niska skuteczność technologii z nią związanej. Przynajmniej w jednej trzeciej odczytów system mylił się, o czym przekonywałem się nieraz podczas testowania przeróżnych urządzeń. Kolejna sprawa związana była z bezpieczeństwem, a w zasadzie z jego niskim poziomem. Chcąc odblokować zabezpieczony smartfon, wystarczyło podstawić pod przednią kamerę zdjęcie twarzy właściciela. W lwiej części scenariuszy załatwiało to sprawę. Ostatnim minusem ficzera była jego aseksualność. Brzmi enigmatycznie, ale spieszę z wyjaśnieniami. Działanie skanera twarzy było mozolne, nudne i nieatrakcyjne wizualnie, stąd wielu użytkowników nie chciało z niego korzystać.
Z powyższego łatwo wywnioskować skąd wzięła się popularność Face ID, a uściślając — szum związany z rzeczoną technologią. Efektywność, efektowność i logo Apple okazały się tutaj kluczem do sukcesu.
Odpowiedź na Face ID
Rozpoznawanie twarzy w Androidzie zadebiutowało ponad trzy lata temu, ale z uwagi na nie do końca poprawne działanie, pomysł jest dziś rzadko spotykany. Samsung zainspirował się jednak rozwiązaniem, czego efektem było wprowadzenie skanera siatkówki oka, które stosowane jest do dziś. O obecności “wizualnej” autoryzacji użytkownika w Androidzie z czasem zapomnianoby, ale nie pozwoliło na to Apple, które wraz z premierą iPhone’a X pokazało światu Face ID.
Obecnie mówi się o tym, że do odpowiedzi na Face ID szykują się chińscy giganci branży okołotechnologicznej, czyli Xiaomi, Oppo oraz Huawei. Wątpię w to, że są to jedyne firmy pragnące dołączyć do gry, jednak większość marek skorzysta z rozwiązań firm trzecich takich jak Qualcomm, Himax czy Largan Precision. Badania są drogie i w tym przypadku bardziej opłacalny wydaje się zakup gotowej technologii.
Kiedy możemy spodziewać się wysypu sprzętu ze skanerami twarzy? Przyszły rok prawdopodobnie będzie jedynie próbą wybadania rynku przez “androidowców”, ale kto wie — może 2018 będzie rokiem premier jednego lub dwóch flagowców korzystających z rzeczonego ficzera.
Źródło: XDA, opracowanie własne