Obraz i dźwięk bez kabla – magia bezprzewodowej transmisji
Standardów do bezprzewodowego przesyłania obrazu i dźwięku jest co najmniej kilka, ale z którego z nich warto korzystać na co dzień? W praktyce okazuje się, że niektóre mają obszerną listę ograniczeń, inne wymagają zakupu drogich adapterów, a jeszcze inne działają tylko z urządzeniami jednego producenta.
Bezprzewodowe przesyłanie obrazu, czyli tzw. „Screen Mirroring” to funkcja, która umożliwia przekazywanie zawartości ekranu laptopa, smartfona czy tabletu na większy monitor, telewizor i nawet projektor. Oczywiście, aby skorzystać z tej technologii, nasze urządzenia muszą być zgodne z jednym i tym samym standardem. Sytuację komplikuje fakt, że na rynku znajdziemy wiele różnych technologii, które niestety nie są ze sobą kompatybilne.
Powszechnie znane i stosowane
Obecnie najpopularniejszym standardem do bezprzewodowego przesyłania obrazu (i dźwięku) jest „Miracast”. Korzysta on z technologii W-Fi Direct do transmitowania materiałów w rozdzielczości Full HD z dźwiękiem Surround 5.1. Niestety, odbywa się to z niewielkim opóźnieniem, które daje się we znaki szczególnie podczas grania. Oglądanie filmów odbywa się bezproblemowo. Ogromną siłą standardu „Miracast” jest jego popularność – znajdziemy go w większości nowych smartfonów, tabletów, laptopów, telewizorów i projektorów. A jeśli posiadamy starsze urządzenie, w łatwy sposób możemy dodać do niego obsługę bezprzewodowej transmisji obrazu – najprostszy adapter kosztuje około 150 zł.
Nieco mniej popularny, choć nadal spotykany jest „WiDi”, promowany przez firmę „Intel”. Technologia ta pozwala na bezprzewodowe przesyłanie dźwięku oraz obrazu w rozdzielczości 1080p. Niestety, rozwiązanie opracowane przez „Intela” ma sporo wad. Pierwszą z nich jest niekompatybilność z materiałami 3D. Kolejną – występowanie dość dużych opóźnień w transmisji. Konieczne jest też posiadanie laptopa z procesorem, grafiką i kartą sieciową firmy „Intel”. Znalezienie tak wyposażonego sprzętu jest trudne. Sam adapter, podłączany do telewizora lub monitora kosztuje kilkaset złotych. Dobrze zapowiadająca się technologia poniosła porażkę – zawiniły wysoka cena oraz brak marketingu.
Oraz częściowo zapomniane
Na rynku były obecne również inne technologie, które nie zdobyły aż takiej popularności jak „Miracast”, czy „WiDi”. Pierwsza z nich to „WirelessHD”, stosowana m.in. w laptopach „Alienware”, czy urządzeniach „Acer”. Wykorzystuje ona fale radiowe o częstotliwości 60 GHz, dzięki czemu umożliwia transmisję z szybkością do 28 Gb/s (HDMI oferuje maksymalnie 10,2 Gb/s). Standard ten obsługuje też mechanizmy ochrony treści HDCP 2.0 oraz DTCP. „WirelessHD” umożliwia płynne przesyłanie materiałów w rozdzielczości 4K oraz treści 3D. Wadą jest zasięg transmisji (maksymalnie 10 m w prostej linii bez przeszkód) oraz konieczność stosowania drogich adapterów. Finalnie rozwiązanie nie przyjęło się na rynku.
Kolejną, mniej znaną technologią do bezprzewodowego przesyłania obrazu jest „WHDI”. Używane pasmo 5 GHz pozwala na transmitowanie nieskompresowanego strumienia obrazu o rozdzielczości Full HD z opóźnieniem poniżej 1 ms. WHDI również obsługuje mechanizm HDCP 2.0 oraz materiały 3D. Ciekawostką jest możliwość pracy w trybach Dual 1080p60 i 4K x 2K, które stanowią rozszerzenie technologii 3D. Maksymalny zasięg to już około 30 metrów, także przez ściany. Urządzenia z obsługą tej technologii nie są w Polsce zbyt popularne, a adaptery do telewizorów są dość drogie.
Więcej standardów – więcej możliwości?
„AirPlay” to z kolei technologia bezprzewodowego przesyłania dźwięku oraz obrazu, opracowana przez firmę „Apple” i pierwotnie stosowana wyłącznie w urządzeniach tego producenta. Rozwiązanie to wymaga dokupienia przystawki do telewizora – „Apple TV” i umożliwia transmisję obrazu o maksymalnej rozdzielczości 1080p. „AirPlay” korzysta Wi-Fi, dlatego oba urządzenia (nadające i odbierające) muszą być podłączone do tej samej z sieci. Niewątpliwą zaletą tej technologii jest bardzo łatwa obsługa oraz brak procesu konfiguracji. Wystarczy kilka kliknięć, aby obraz ze smartfona, tabletu lub laptopa pojawił się na telewizorze bądź projektorze.
Podobne rozwiązanie oferuje „Google”. Popularny (i niedrogi) „Chromecast” wygląda jak duży pendrive, ale zamiast wtyku USB ma HDMI. Łączy się on z domową siecią Wi-Fi i przesyła obraz ze smartfonów i tabletów z „Androidem” oraz „iOS”, a także z komputerów z przeglądarką „Chrome”. Wynika z tego jedyna niedogodność „Chromecasta” – na telewizor nie przeniesiemy pulpitu komputera lub ekranu gry. Z drugiej strony głównym zadaniem urządzenia „Google’a” jest udostępnianie aplikacji mobilnych na duży ekran. W bazie „Sklepu Play” znajdziemy zarówno użyteczne narzędzia, jak i nieźle wyglądające gry.
Warto wspomnieć też o rozwiązaniach, które z różnych względów nie zdobyły zbyt dużej popularności na rynku. Jednym z nich jest „HP Wireless TV Connect”. Bardzo wysoka cena oraz konieczność stosowania zewnętrznych adapterów do nadawania i odbierania sygnału zniechęciły użytkowników, a samo „HP” po pewnym czasie porzuciło rozwój tego urządzenia. „EZAir EZView” to z kolei bardzo ciekawy projekt, który powstał przed wymienionymi w tym artykule rozwiązaniami. Jednak znowu wysoka cena i duża ilość okablowania sprawiły, że produkt zniknął z rynku.
Czas podsumowań
Główna zaleta bezprzewodowego przesyłania dźwięku i obrazu jest taka sama, bez względu na to, jaką technologię wybierzemy – znika konieczność stosowania kabli. Ma to szczególne znaczenie w sytuacjach, gdzie użycie nawet długiego przewodu byłoby problematyczne. Który z wymienionych standardów będzie zatem najlepszy dla typowego użytkownika? Bez wątpienia „Miracast”. Przemawiają za nim popularność oraz obecność w zdecydowanej większości sprzedawanych obecnie urządzeń.
Źródło: X GEM
________________________________________________
Zapraszamy do naszego e-sklepu, gdzie znajdziecie szeroki wybór produktów w bardzo atrakcyjnych cenach. Polecamy również profil Vip Multimedia na Facebooku.