Opera Reborn, czyli nowa przeglądarka na sterydach
Opera oznaczona numerem 45, określana także mianem Opera Reborn to najnowszy produkt firmy, który w założeniu ma pomóc w zdobyciu “serc” użytkowników. Czy przeglądarka ma realne szanse na walkę z Chrome? Sprawdźmy.
Powiem wprost — szansę na podjęcie jakiejkolwiek realnej walki z Google Chrome są marne. O zdobyciu porównywalnej popularności Opera Reborn może co najwyżej pomarzyć. Czy produkt jest słaby? Skądże, to świetna aplikacja, która dodatkami wzbudza zainteresowanie i chęć użytkowania. Ostatnie buildy przeglądarki uczyniły z niej naprawdę kapitalne rozwiazanie. Niestety, z większości ficzerów mogliśmy skorzystać jedynie w przypadku wersji rozwojowych Beta, na co nie decydują się zbyt przezorni użytkownicy. Na szczęście jest to już za nami. Dziś produkt debiutuje jako wersja stabilna dostępna dla wszystkich (Windows i macOS).
Opera Reborn to przyszłość przeglądarek
Jeśli miałbym bez wahania określić, która przeglądarka najmocniej akcentuje wizję przyszłości, bez wahania wymieniłbym jako pierwszą Operę. To właśnie do rzeczonej aplikacji implementuje się naprawdę przydatne dodatki, które znacząco poprawiają komfort użytkowania. Przypominam, że nie tak dawno do produktu “dołączono” wbudowany VPN, tryb zaawansowanego oszczędzania energii oraz… uwaga — autorski bloker banerów reklamowych. To samo w sobie czyni z przeglądarki narzędzie genialne.
Równie ważny jest wygląd całego interfejsu. Tutaj jest lepiej niż dobrze. Opera Reborn oraz inne wersje Opery pokazują, jak może wyglądać przyjazny graficznie program. Nie owijajmy w bawełnę — produktami Opery można nacieszyć oko. Dzisiaj zaprezentowana Opera Reborn tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu.
OR zyskała nowe ikony, animacje, skróty szybkiego dostępu oraz tapety w tle, które uatrakcyjniają wizualną stronę przeglądarki. Nie mogło zabraknąć tutaj również trybu nocnego, który stał się hitem ostatnich miesięcy. W zasadzie implementuje się go w ogromnej liczbie systemów i aplikacji. Jak nie trudno zgadnąć, Opera Reborn wygląda prawie identycznie na wszystkich platformach, a jak wiadomo, unifikacja interfejsów jest dziś przez userów pożądana.
Dodatki, czyli to, co najlepsze
Rzeczą dla mnie najciekawszą okazuje się integracja przeglądarki z komunikatorami Facebook Messenger, WhatsApp oraz Telegram. Po dodaniu kont, z których w razie potrzeby możemy wylogować się jednym wirtualnym przyciskiem, naszym oczom ukaże się boczny panel z ikonami komunikatorów. Po wybraniu jednego z nich, z lewej strony wysunie się panel z aktywną rozmową. Po prostu genialne, chcąc kontynuować konwersację, nie musimy już wychodzić z aktualnie przeglądanego materiału. Jak dla mnie to prawdziwa bomba. Jako użytkownik Google Chrome oraz Apple Safari spoglądam na nową Operę z zazdrością. Wiem, przecież nic nie stoi na przeszkodzie, abym zmienił przeglądarkę. Cóż nie chcę zagłębiać się w szczegóły, ale powiem tylko, że z co najmniej kilku powodów nie mogę sobie na to pozwolić.
Wróćmy do integracji z komunikatorami. Twórcy pomyśleli także o nowej metodzie udostępniania zdjęć. Od teraz, chcąc przesłać znajomemu fotkę znalezioną w sieci lub umiejscowioną na naszym dysku, wystarczy przeciągnąć ją do ikonki komunikatora. Niby głupota, ale jakże przydatna.
Jeśli zainteresowały was nowości w Opera Reborn, możecie sprawdzić je na waszych komputerach. W tym celu wystarczy się udać pod TEN adres i pobrać wersję dedykowaną na naszą platformę systemową.
Źródło: Opera