Parrot, czyli świetne drony i niezadowalająca sprzedaż
Czwarty kwartał minionego roku nie był dla Parrota łaskawy. Producent nie spełnił założonych celów sprzedażowych (drony). Czy oznacza to porażkę? Nie i udowodnię to wam na przykładzie Apple.
Drony firmy Parrot cieszą się sporą popularnością i stanowią solidną alternatywę dla drogich produktów firmy Dji. Portfolio firmy pozwala wybrać spośród wielu ten jeden interesujący nas sprzęt. Nie oznacza to oczywiście pełnego sukcesu finansowego, gdyż do jego osiągniecie potrzeba spełnienia pewnych norm, a mówiąc ściślej – wypełnienia planu sprzedażowego.
Drony sprzedały się 15 % poniżej oczekiwań
Parrot opublikował wyniki finansowe za ostatni kwartał ubiegłego roku. Z planowych 100 milionów Euro firmie udało się uzyskać jedynie 85 milionów. Niby niewiele, bo 15 procent, ale te liczby pociągną za sobą skutki, które odczują pracownicy.
Firma chcąc utrzymać tempo wzrostu (tak, wzrostu) musi szukać oszczędności i jak nie trudno zgadnąć – będą nimi ludzie. Parrot zwolni co najmniej 290 pracowników z 840 obecnie zatrudnionych. To ogromne cięcia, ale jak zapewniają włodarze – niezbędne.
Sukces czy porażka?
Na początku wpisu zasugerowałem, iż spadek wzrostu sprzedaży nie oznacza porażki i udowodnię to na przykładzie Apple. Otóż ostatnie wyniki sadowników również nie napawają optymizmem, co odbije się na wypłacie obecnego CEO, Tima Cooka. Nie mówimy oczywiście o porażce – jest to delikatnie wyhamowanie rynku, nic więcej. Nie wpłynie to znacząco na zarobki koncernu i tak samo powinniśmy postrzegać sprawę Parrota.
Owszem „gwiazda” wpisu nie może pochwalić się takimi zasobami, jednak porównanie sytuacji wydało mi się tutaj odpowiednie. Zgodzicie się ze mną?
Mamy dla was małą niespodziankę – w przyszłym tygodniu na łamach jednego z naszych portali ukaże się recenzja drona firmy Parrot. Jakiego? Śledźcie nas…
Źródło: Cnet