Piątkowe premiery na Netflix – co wybrać do oglądania na weekend?
Tym razem piątkowe premiery na Netflix to prawdziwa uczta dla kino maniaków. Serwis umieścił bowiem w swoim obszernym katalogu dużo nowości, a już szczególnie zadowoleni powinni być fani polskiej kinematografii. W końcu na Netflix trafia coś z naszego rodzimego podwórka, co naprawdę warto obejrzeć. O ile oczywiście wcześniej nie mieliśmy tej przyjemności.
Ostatnio trochę narzekaliśmy na to, że nie bardzo jest w czym wybierać, jeżeli chodzi o dodawane do biblioteki Netflix filmy i seriale. Wprawdzie After Life, które pojawiło się w zeszłym tygodniu to prawdziwa perełka, to jednak trochę za mało. Tym razem mamy znacznie bardziej zróżnicowane premiery i choć dalej niektórzy mogą na nie wybrzydzać, to uważamy, że jest naprawdę nieźle.
Piątkowe premiery na Netflix – 15 marca
Wśród filmów, które określamy jako piątkowe premiery na Netflix, zawitał miedzy innymi obraz Wojciecha Smarzowskiego oraz Łukasza Palkowskiego. Za moment przyjrzymy im się bliżej, bo przed nami jeszcze dużo innych, ciekawych propozycji. Nie zabraknie czegoś dla fanów uniwersum Marvela, którzy wczoraj zostali dopieszczeni nowym zwiastunem Avengers Endgame. To doskonała dla nich okazja, by nadrobić ewentualne zaległości przed kwietniową premierą. Do tego należy jeszcze dodać mocny film dokumentalny oraz trochę inne spojrzenie na programy o metamorfozach. Gotowi na to, by przyjrzeć się bliżej premierom, które dziś wjeżdżają na Netflix?
Spider-Man: Homecoming
Niedługo w kinach pojawi się nie tylko Avengers Endgame, ale także i nowy film z „pajączkiem”. Ten zatytułowany będzie Far From Home i jak sama nazwa wskazuje, będzie dział się z dala od terytorium zwykle patrolowanego przez Petera Parkera. Zanim jednak oba filmy wejdą do szerokiej dystrybucji, warto przypomnieć sobie, jak to wszystko się zaczęło. Spider-Man: Homecoming to typowa jak na Marvela produkcja, choć zrobiona z większą dawką luzu, niż inne z filmów. Wprawdzie daleko jej do np. Thor Ragnarok, ale nie można mieć przecież wszystkiego.
Głównym przeciwnikiem w Homecoming jest Volture, którego w ciekawy i dość nieszablonowy sposób sportretował Michael Keaton. Trzeba przyznać, że to chyba jedna z lepszych jego ról w ciągu ostatnich kilku lat. Oczywiście zaraz po Birdman, gdzie wniósł się na wyżyny aktorstwa. Cały film od Marvela stoi jednak na wysokim poziomie pod względem gry aktorskiej. Miłym zaskoczeniem jest to, jak dobrze poradził sobie Tom Holland, który przecież dopiero od niedawna grywa w wielkich produkcjach. Całość ogląda się wyjątkowo przyjemnie i „bez bólu”, czyli jak większość produkcji z tego uniwersum. Takie piątkowe premiery od Netflix to my rozumiemy!
Bogowie
To chyba jedna z większych niespodzianek wśród premier, które zawitały na platformę amerykanów. Bogowie byli do tej pory dostępni na Showmax, ale wraz z zamknięciem serwisu, niektóre z tytułów tam udostępnionych przeszły właśnie na Netflix. I bardzo dobrze się stało, że to właśnie Bogowie są jednym z nich. Takie historie warto bowiem rozpowszechniać i dawać do nich dostęp, a na dodatek film jest bardzo dobrze zrealizowany pod względem reżysersko-operatorskim. Kino na światowym poziomie, które zostało docenione zarówno przez widzów, jak i przez krytyków.
Bogowie to historia profesora Zbigniewa Religii, który był przecież postacią wybitną. Zdjęcia z udanego przeszczepu serca, którego dokonał, po dziś dzień uznawane są za jedne z mocniejszych. Liczymy na to, że film także w przyszłości będzie rozpatrywany w ten sam sposób. Wielkie brawa należą się także odtwórcy roli profesora, czyli Tomaszowi Kotowi. Jego sposób chodzenia oraz mówienia wygląda tak, jakbyśmy faktycznie obserwowali profesora Religę. Jeżeli jeszcze nie widzieliście Bogów, to w weekend koniecznie nadróbcie, bo to wielkie niedopatrzenie z waszej strony.
Drogówka
Kolejne polskie kino i kolejny tytuł, który trafił do Netflix po tym, jak upadł Showmax. Ostatnio Wojciech Smarzowski zawojował polskie kina ze swoim filmem Kler. Trudno jednak znaleźć jego produkcję, która by tego wcześniej nie zrobiła. Wprawdzie sukces Kleru był gigantyczny, to i Drogówka swoje zarobiła. To jednak zupełnie inny rodzaj filmu, choć utrzymany w tonie, do którego reżyser i scenarzysta zdążył nas już przyzwyczaić. Cieszy nas to, że piątkowe premiery na Netflix zawierają właśnie ten film. To bowiem dość nietypowe, jak na Smarzowskiego, połączenie gatunków filmowych.
Drogówka zaczyna się bowiem w tonie komediowym, choć to raczej śmiech przez łzy, niż faktycznie coś co powinno nas rozśmieszać. Widzimy też klasyczny, polski bród, który aż wylewa się z ekranu. Potem jednak dostajemy mieszankę filmu akcji czy thrillera z mocnym akcentem na aspekt psychologiczny. Ton filmu zmienia się zupełnie, a widz dalej siedzi w fotelu tak, jakby był do niego przyspawany. Drogówka to ten rodzaj filmu, który zostaje w pamięci na długo po tym, jak się go już obejrzy. Zdecydowanie warto wpisać go na swoją listę.
Miłość, śmierć i roboty
Ten zestaw krótkometrażowych produkcji polecaliśmy wam już wcześniej, ale trudno nie zrobić tego ponownie. W końcu to wydarzenie na skalę światową, gdzie najlepsi twórcy pod okiem wybitnych artystów podejmują ważne tematy. 18 produkcji, a każda z nich zupełnie inna. Zarówno w tonie opowieści, jak i w sposobie jej przygotowania. Zdecydowanie warto dopisać Miłość, śmierć i roboty do swojej listy produkcji, które obejrzeć trzeba. Plusem jest tutaj też to, że możemy sobie historie dawkować. Każda z nich trwa maksymalnie tylko 15 minut.
Zaginięcie Madeleine McCann
Wyjątkowo mocy i przejmujący zarazem dokument ze stajni Netflixa. Zaginięcie Madeleine McCann to próba spojrzenia na jedną z najgłośniejszych spraw tego typu z innej perspektywy. Kiedy zaledwie 3-letnia Brytyjka znika z letniego kurortu, media na całym świecie zaczynają się o sprawie rozpisywać. Coraz więcej śladów, coraz więcej podejrzanych, a każdy z nich ma do powiedzenia zupełnie co innego. Niestety, ale nawet oglądając Zaginięcie Madeleine McCann na Netflix, nie poznamy odpowiedzi, co stało się z dziewczynką. Od samego jej zaginięcia minęło już 12 lat.
Turn Up Charlie
Kolejna z produkcji, która pojawi się dziś na Netflix, to już zupełnie inne klimaty. Turn Up Charli to bowiem dość lekkie kino, którego zarys fabularny aż boli. Mamy bowiem DJ’a, który nagle musi zająć się córką swojego przyjaciela, a jednocześnie dbać o to, żeby jego kariera nie zwolniła. Plusem może być natomiast to, że w głównej roli pojawił się tutaj Idris Elba, choć nie wiemy, czy to wystarczy do tego, by włączyć produkcję. To zostawiamy już waszemu sumieniu.
Porady różowej brygady – trzeci sezon
Dalej zadziwia nas to, jak przetłumaczono na polski tytuł Queer Eye, ale to zostawmy mądrzejszym od nas. Piątkowe premiery na Netflix witają nas bowiem kolejnym, trzecim już sezonem, gdzie możemy oglądać metamorfozy uczestników przeprowadzane przez wyjątkowo wesołą brygadę. Oczywiście schemat programu jest dokładnie taki sam, jak w przypadku innych tego rodzaju produkcji, ale nie da się mu odmówić pewnego uroku. Ogląda się to z przyjemnością, a już na pewno nie czuje się wewnętrznego przymusu, by dokończyć dany epizod. Taka miła, niezobowiązująca rozrywka na wieczór. Warto zapamiętać, a już w szczególności wtedy, kiedy lubicie oglądać, jak zmieniają się ludzkie życia.
Wśród piątkowych premier warto wymienić jeszcze Przekładańca, czyli brytyjskie kino z humorem oraz dość ostrą akcją. Film przypomina nieco Porachunki, więc na piątkowy czy sobotni wieczór nada się niemal idealnie. I jak, znajdziecie coś dla siebie?
Nowe laptopy oraz smartofny, które pozwolą wam oglądać Netflix gdziekolwiek zechcecie, znajdziecie w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: Netflix / IMDB / Opracowanie własne