Rosyjskie służby atakują Telegram. Koniec z bezpieczeństwem użytkowników?
Mateczce Rosji nie może sprzeciwić się żaden podmiot, o czym przekonali się twórcy aplikacji Telegram, na których nałożona została grzywna wysokości 800 000 rubli, czyli równowartość 14 000 dolarów. Czym Pavel Durov naraził się Rosyjskim Służbom? Jak nie trudno zgadnąć, chodzi o sprzeciw żądaniom FSB związany z odszyfrowaniem danych przesyłanych za pośrednictwem aplikacji Telegram.
FSB w lipcu bieżącego roku zażądało od Telegrama udostępniania zapisów rozmów z sześciu numerów spiętych z usługą Durova. Naturalnie, Rosjanie chcieli uzyskać dostęp do odszyfrowanych danych, na co usługodawca nie przystał, twierdząc, że godzi to w dobro użytkowników serwisu. Jakby nie patrzeć, odszyfrowanie rozmów, których istotą miała być pewność bezpieczeństwa, jest sprzeczne z ogólnoprzyjętymi zasadami wolności. Wobec powyższego sprawa trafiła na wokandę.
Telegram kontra Rosyjskie Służby
W połowie września ruszyła sprawa przeciwko twórcom aplikacji Telegram, którzy mieli rzekomo utrudniać pracę FSB. Jak nie trudno zgadnąć obrona była tutaj w zasadzie niemożliwa i finalnie Telegram został ukarany grzywną wysokości 14 000 dolarów. Nie oszukujmy się — wartość ta nie jest dotkliwa, ale nie taki był raczej cel kary. Chodzi o pokazanie władzy i danie wyraźnego sygnału, że wszelkie próby przeciwstawienia się służbom będą kończyły się fiaskiem. 800 000 rubli stanowi jedynie ostrzeżenie i zapowiedź możliwych dalszych sankcji. W przypadku Rosji nie jest to raczej niczym nowym.
Jako ciekawostkę dodam tylko, że amerykańskie FBI również prosiło wspomnianego jegomościa o podobną “przysługę”, a kiedy ten odmówił, o sprawie zapomniano.
To nie koniec
W całej historii istotne jest to, że dotyczy ona jedynie tego konkretnego przypadku. Kara dotyczy jednostkowego żądania i nie ma związku z kolejnymi. Oznacza to, że wymiar sprawiedliwości może każdorazowo nakładać na Telegram grzywnę, która jak mniemam, sukcesywnie zwiększałaby się, dochodząc do niepokojącego poziomu. Całkiem realny jest również scenariusz, w którym Telegram byłby całkowicie blokowany na terenie Rosji. Do tego celu należałoby oczywiście zaprzęgnąć tamtejszych usługodawców, jednak wątpię, aby stanowiło to dla władz jakąkolwiek przeszkodę.
To nie pierwszy raz, kiedy władze próbują dobrać się do szyfrowanych danych użytkowników, żądając pomocy ze strony firm oferujących rzeczone szyfrowanie. Podobne “incydenty” będą się nasilać i musimy zdawać sobie z tego sprawę. Niestety, w większości przypadków jesteśmy na straconej pozycji, o czym nie mówi się głośno. Nawet jeśli sąd odmówi pomocy przy przekonywaniu usługodawcy do udostępnienia narzędzia, które odszyfruje dane, podmioty zainteresowanie nimi poradzą sobie w nieco inne sposób. Przykładem będzie tutaj sprawa iPhone’a zamachowca z San Bernardino. FBI nie mogąc przekonać Apple, zapłaciło firmie, która stworzyła narzędzie łamiące zabezpieczenia. Podobnych sytuacji jest z pewnością więcej.
W całej sprawie otuchy dodaje jedynie postawa twórców aplikacji Telegram, którzy, choć ukarani sprzeciwili się atakom na bezpieczeństwo danych użytkowników. Postawa godna pochwały.
Źródło: Bleepingcomputer, Telegram