Skaner linii papilarnych wykryje trupa
Jeśli martwisz się tym, że po twojej śmierci, ktoś będzie mógł i chciał odblokować twój smartfon, możesz przestać. Inżynierowie opracowali metodę, dzięki której skaner linii papilarnych sprawdzi, czy odcisk pochodzi od żyjącego człowieka. Brzmi creepy, ale rozwiązanie sprawdzi się również w przypadku “tradycyjnej” próby oszukania skanera biometrycznego.
Skaner linii papilarnych to obecnie najpopularniejsza metoda zabezpieczenia smartfona przed niepowołanym dostępem. Nie jest to jednak rozwiązanie idealne i w pewnych warunkach może zawodzić. Próba odblokowania smartfona dłonią nieboszczyka nie zdarza się często, ale co jeśli ktoś stworzy kopie waszego odcisku i będzie chciał zrobić z niej użytek? Dziś, najprawdopodobniej skończy się to utratą prywatności danych zapisanych na smartfonie, ale niebawem — model będący kopią waszego odcisku można będzie wyrzucić do śmieci.
Skaner linii papilarnych sprawdzi, czy żyjesz
Kiedyś sprawa była jasna. Chcąc dostać się do smartfona zabezpieczonego metodą biometryczną, wystarczyło stworzyć odpowiedni model odcisku. W przypadku wielu smartfonów, a w zasadzie montowanych w nich modułach-czytnikach, dalej jest to możliwe i na niewiele zdałyby się prace inżynierów, którzy opracowali skanery oparte na mierzeniu napięć elektrycznych. Całe szczęście, że twórcy postanowili zabezpieczyć nowe rozwiązania dodatkowym systemem w postaci wykrywania temperatury palca użytkownika.
Przedmiot pomiaru musiałby wykazywać temperaturę od 30 do 45 stopni Celsjusza, która w teorii odpowiada temperaturze żywego człowieka z uwzględnieniem błędu pomiarowego. Jak wiadomo upały oraz mroźne zimowe noce mogą spowodować, że temperatura palca będzie odbiegała od przyjętych norm, dlatego też szeroki zakres zaproponowany przez badaczy ma wiele sensu.
Kiedy moduł trafi do smartfonów?
Każdy, ale to absolutnie każdy tego typu ficzer wymaga dodatkowego przetestowania, opracowania przez poszczególnych producentów oraz wdrożenia, po okresie testowym. To niestety może trwać od kilku miesięcy do nawet kilku lat. Oznacza to ni mniej, ni więcej, jak to, że na opisywane narzędzie będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.
Źródło: Phonearena, Cnet