Tweetstorm, czyli koniec z mozolnym dzieleniem tweetów
Twitter staje się coraz popularniejszym narzędziem, również w Polsce. Niestety, ograniczenia, które są jego integralną częścią poza wprowadzaniem porządku, powodują niedogodności. Na szczęście Twitter zamierza nieco poprawić ten stan rzeczy. Jak? Wykonując ukłon w stronę entuzjastów zjawiska Tweetstorm.
Twitter jest narzędziem potężnym wykorzystywanym zarówno w celach rozrywkowych, informacyjnych, jak i politycznych. W zasadzie portal oferuje nam wszelkiego rodzaju treści, z których każdy wybierze coś dla siebie. Istotna jest też prędkość, z jaką informacje trafiają na “ćwierkacza”. W zasadzie serwis można traktować jako najefektywniejszą cześć reaserchu stanowiącą jego pierwszą linię. Niestety, każdy, absolutnie każdy produkt boryka się z pewnymi problemami. W przypadku Twittera są to ograniczenia, które stanowią również jego siłę. Limit 140 znaków zmusza użytkowników do stosowania możliwie najbardziej wymownych i treściwych komunikatów, co sam sobie chwalę. Zapoznanie się z krótkim tweetem jest nieporównywalnie wygodniejsze niż czytanie posta na Facebooku, który ciągnie się przez kilkanaście linijek. Mimo wszystko czasami trzeba przekazać nieco dłuższą niż wspomniane 140 znaków informację. Co wtedy?
Odpowiedzią jest tweetstorm
Czym jest wspomniany tweetstorm? To nic innego jak dzielenie wpisu na części po 140 znaków każdy. Tym sposobem możemy przekazać naszym obserwującym jeszcze obszerniejsze opisy na przykład ważnych dla nas sytuacji. Wielokrotnie widywałem już tego typu zabiegi, ba — sam je stosowałem, ale muszę przyznać, że tworzenie tweetstorm oraz zapoznawanie się z nim nie należy do wygodnych. Wszystko przez to, że wpisy należy dzielić samemu, co nie oszukujmy się, zajmuje cenny czas, który w przypadku Twittera liczy się szczególnie. Ideałem byłoby, gdyby serwis sam podzielił i ponumerował wpisy, tak, aby odciążyć użytkownika i pozwolić mu się skupić na czymś naprawdę ważnym. Możliwe, że już niebawem taki scenariusz będzie możliwy. Początkowo opcja automatycznego tweetstorm dostępna będzie jako testowa i to wyłącznie dla użytkowników smartfonów z Androidem.
Do rzeczy — nie jest to oficjalny komunikat ani zapowiedź. Sam zainteresowany, czyli Twitter również nie zdecydował się jeszcze skomentować całej sprawy. Nie mniej jednak nie mamy do czynienia z pierwszym lepszym przeciekiem, ale realnie istniejącą nowością. Skąd pewność? Dzięki pewnemu użytkownikowi Twittera Deveshowi Longendranowi, który opublikował zrzuty ekranowe z najnowszej wersji testowej aplikacji klienckiej “ćwierkacza”. Na grafikach widzimy, że system potrafi sam z siebie wykryć chęć stworzenia tweetstorm i zwyczajnie pomaga w tym userwoi. Dla mnie jest to kapitalna zmiana, ale zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest pewne, kiedy i czy w ogóle funkcja pojawi się w kanale stabilnym dla systemów Android oraz iOS.
WOAH! Twitter has a hidden tweet storm feature!
h/t Devesh Logendran pic.twitter.com/QpDLhKnAZZ
— Matt Navarra (@MattNavarra) September 10, 2017
Istota serwisu
Istotą serwisu była i w zasadzie jest dalej możliwie zwięzła komunikacja za pomocą 140 znaków. Serwis stale ewoluuje i co pewien czas nagina niektóre z początkowo stworzonych przez siebie zasad. Tak było z między innymi linkami, które wcześniej skracały naszą wiadomość. Nie jestem pewny, czy coraz dalej posunięta ewolucja jest tym, czego oczekują użytkownicy. Ok, komunikaty niekiedy naprawdę powinny być dłuższe, ale oddanie w ręce userów narzędzia, które będzie wspomagało takową opcję na “stałe” nie jest w mojej ocenie pomysłem właściwym. Zgodzicie się ze mną?
Źródło: Twitter