Walmart ukrywa gry zawierające przemoc, ale dalej sprzedaje broń
Stany Zjednoczone to kraj wolności. Tak przecież słyszymy za każdym razem, kiedy pojawia się gdzieś słowo „Ameryka”. Nikt nie lubi, kiedy jego wolność jest ograniczana, ale zdaje się, że amerykanie nie do końca rozumieją pewne zależności. Skąd ten pomysł? Stąd, że Walmart usuwa gry, gdzie występuje przemoc, ale nie ma problemu z tym, by dalej sprzedać broń palną.
Gry wideo znowu są na celowniku mediów, a szczególnie tych w Stanach Zjednoczonych. Po wypowiedzi prezydenta Donalda Truma, która odnosiła się do niedawnych strzelanin na terenie kraju, mogliśmy spodziewać się takiego obrotu spraw. W końcu wspomniał on o tym, że brutalne gry komputerowe mogą przyczynić się do wybuchu agresji, więc najlepiej byłoby, gdyby lekko ograniczyć ich obecność na rynku. I coś takiego zaczęło już się dziać, choć nikt chyba nie spodziewał się takiego obrotu spraw.
Walmart ukrywa gry wideo
Przypomnijmy, że do strzelanin, które przyczyniły się do tego, by Donald Trump zabrał głos, doszło w zeszłym tygodniu. Pierwsza z nich miała miejsce w Mississippi, gdzie zginęło dwóch pracowników Walmartu, a druga w El Paso, gdzie życie straciło łącznie 22 osoby, a 24 zostały ranne. Ta tragedia także wydarzyła się w Walmarcie, czyli bardzo popularnej sieci sklepów na terenie Stanów Zjednoczonych. Widocznie firma postanowiła „coś” z tym zrobić, by nie przypominać swoim klientom o tragedii, więc zrobiono to, co w takiej sytuacji było logiczne. Przynajmniej dla właścicieli sklepów, bo chyba tylko oni widzą w tym sens.
Walmart ukrywa gry wideo, a konkretniej działania promocyjne wokół nich. Nie chodzi o konkretne tytuły, ale o wszystkie, które mogą propagować przemoc. Do pracowników sieci sklepów zaczęły przychodzić informacje o tym, żeby zadbać o czystość ekspozycji. Chodzi głównie o produkcje TPP, gdzie występuje przemoc, ale także i o konsole, na których można zagrać w wersję demonstracyjną. Sytuacja nie dotyczy tylko gier, bo pracownicy mają także pozbyć się filmów i tego, by nie były pokazywane na wystawionych telewizorach czy programów telewizyjnych, które pokazują polowania. Najciekawsze jest w tym to, że choć Walmart ukrywa gry wideo, filmy i programy, które mogą zawierać element przemocy, to nie ma problemu z tym, żeby dalej w swoich sklepach sprzedawać broń palną.
Gry nie powodują wybuchu przemocy
Zdaje się, że dalej trudno jest niektórym zrozumieć, że gry komputerowe nie prowadzą do agresji. Nie jest przecież tak, że normalny i zdrowy człowiek po zagraniu w God of War pobiegnie do piwnicy po siekierę i zacznie mordować przechodniów. To, że Walmart ukrywa gry wideo pokazujące przemoc świadczy o tym, że dalej to nie jest zrozumiałe. Oczywiście dalej możemy stwierdzić, że takie zachowanie spowodowane jest tym, że sieć nie chce przypominać klientom o tragicznych wydarzeniach, ale naszym zdaniem to tylko mydlenie oczu.
Słowa prezydenta Donalda Trumpa musiały wywrzeć na obywatelach Stanów Zjednoczonych wielkie wrażenie. Zamiast zająć się regulacjami, które miałby ograniczyć dostęp do broni palnej, zdecydowano się na zaatakowanie branży gier wideo. I jak widać, taka mechanika działa bardzo dobrze. W Walmarcie dalej sprzedawana będzie broń, ale materiały promocyjne nowych gier będą pochowane gdzieś na zapleczu, bo przecież mogą wywołać negatywne emocje. Zupełnie nie rozumiemy takiego zachowania, ale widocznie „wolność” można rozumieć na kilka sposobów, a amerykanie mają swój.
Nowe gry, konsole oraz komputery osobiste, znajdziecie w naszym sklepie internetowym, wchodząc pod ten adres.
Źródło: Vice / Twitter / Kotaku / Opracowanie własne
Przecież to gry powodują w Ameryce strzelaniny, nie powszechny dostęp do broni.
Wiadomo!