007 gadżetów Jamesa Bonda
Sztuczny sutek. Tak, dobrze przeczytaliście. Jednym z gadżetów, a raczej dodatków do klaty Jamesa Bonda, był właśnie sztuczny sutek. „Spectre” nie będzie obfitowało w aż tak kuriozalne wynalazki, ale zobaczcie, co wymyślali filmowcy przez całe lata bytności Bonda na ekranie.
Wymieniony na samym początku sztuczny sutek nie miał niestety żadnej magicznej mocy. Przyczepiony do klaty Rogera Moora w „Człowieku ze złotym pistoletem” był po prostu znamieniem, które miało wprowadzić w błąd przeciwników agenta. Niemniej, zastanawiające jest to, czym kierowali się scenarzyści, wprowadzając do filmu takie rozwiązanie.
Zamiłowanie do gadżetów jest głównie domeną filmów. W książkach Iana Fleminga takowe również się pojawiały, ale wyobraźnia scenarzystów sprawiła, że to właśnie one są kojarzone z Bondem. Dopiero ostatnie odsłony serii to przemodelowały, zmieniając agenta o nadnaturalnych wprost zdolnościach w człowieka. Fani byli podzieleni, ale wyniki boxofice jasno dały do zrozumienia, że czasy się zmieniły. Gadżety mamy w rzeczywistości i na ekranie już ich oglądać nie chcemy. A szkoda, bo Bond zawsze miał te najlepsze.
001 – Jetpack pojawił się w „Operacji Piorun”, w której zawisł na plecach niezastąpionego Seana Connery’ego. I choć nie jest to pomysł nowy, wszak fantastyka wyeksploatowała go już do granic możliwości, to Bond z odrzutowcem na plecach robił wrażenie. Teraz oglądając ponownie scenę ucieczki, gdy James zakłada na początku kask (bezpieczeństwo na pierwszym miejscu!), a następnie odlatuje, dalej czujemy się jak dzieci. Jetpack niestety nadal nie jest dostępny w ogólnej sprzedaży.
002 – Część zaprezentowanych przez Q przedmiotów stała się rzeczywistością. I tak w „Jutro nie umiera nigdy” Pierce Brosnan dostaje specjalny model telefonu, który mimo swojego topornego wyglądu, potrafi całkiem sporo. Mowa o Ericsonie JB988. I choć słuchawka nigdy nie pojawiła się w oficjalnej sprzedaży, a jedynie jako filmowy gadżet, to na ekranie pokazała to, co dziś staje się faktem. Telefon posiadał skaner linii papilarnych (przypominamy, był rok 1998), paralizator oraz dotykowy ekran, który pozwalał na zdalne prowadzenie samochodu.
003 – Skoro jesteśmy przy pojazdach, nie sposób pominąć najbardziej kultowych z nich. Zapewne wielu fanów serii płakało, gdy w „Casino Royale” Daniel Craig prowadził na początku wynajętego Forda. Szczęśliwie, już w „Skyfall” do fabuły wprowadzono cudeńko, które po raz pierwszy pokazano w „Goldfingerze”. Mowa oczywiście o Astonie Martinie DB5. Samochód wracał wielokrotnie w późniejszych produkcjach, a wśród jego najciekawszych elementów wyposażenia należy wymienić karabiny maszynowe, wysuwające się z opon noże czy w końcu katapultę umieszczoną pod siedzeniem pasażera.
004 – Katapulta przydałaby się zapewne każdemu, kto choć raz miał za pasażera „DJ-a”. Osobnika, którego głównym celem jest wybór muzyki lecącej z radia. Bond również miał możliwość przetestowania urządzenia muzycznego. Niestety wynalazek, który pojawił się w „W obliczu śmierci” należał do rodzaju tych „chwilowych”. Czyli pojawił się jedynie na moment podczas wizytacji pracowni Q. Chodzi o wielkiego, przenośnego boomboxa z wyrzutnią rakiet wewnątrz, nazwanego „Ghetto Blaster”. Produkt miał trafić na rynek amerykański i z pewnością rozerwałby gangsterskie towarzystwo.
005 – Smartwatche to kolejny gadżet, który przeniósł się z filmowej taśmy do rzeczywistości. Bond wielokrotnie korzystał z dobrodziejstw Q, ale zegarki widać stały się jego ulubionym gadżetem. W „GoldenEye” czasomierz miał w sobie laser, którym można było przeciąć stalową podłogę, a w „Żyj i pozwól umrzeć” zmieniał się w małą piłę. Wszak taki przedmiot stanowił doskonały kamuflaż dla wszelkiej maści broni.
006 – Nikt nie potrafił maskować się jak James Bond. Spuśćmy zasłonę milczenia na próbę stworzenia niewidzialnego samochodu („Świat to za mało”), bo Agent Królewskiej Mości posiadał znacznie ciekawsze gadżety, które pozwalały mu być niewidocznym. Jednym z nich była sztuczna mewa, którą Bond miał przyczepioną do głowy podczas nurkowania („Goldfinger”).
007 – W „Ośmiorniczce” wykorzystano podobny motyw jak w „Goldfingerze”, ale znacznie go ulepszono. Tym razem James Bond był cały ubrany w przedziwny kostium. Na teren wroga dostał się on bowiem mając na sobie strój krokodyla. Jego pysk otwierał się, by nasz bohaterski agent mógł zobaczyć, gdzie czai się wróg. I aż żałujemy, że nikt do tej pory nie wymyślił takiej łodzi podwodnej.
Źródło: CoomingSoon, Wikipedia, PopularMechanics
Fot: jw. IMDB
_____________________
Poczuj się jak Bond na naszej stronie internetowej.