[WGW 2015] Relacja
Targi rozrywki elektronicznej w Warszawie nie mają łatwego życia; o dwóch odsłonach poprzedniej imprezy mającej miejsce w stolicy, Playstation Expo, nikt już nawet nie pamięta. Czy Warsaw Games Week może podzielić ten los?
Historia Expo
Wspomniane wydarzenia miały miejsce w roku 2004 i 2005. Dlaczego o nich piszę? Ponieważ jestem mieszkańcem Warszawy oraz zapalonym graczem, a kiedyś stałym bywalcem (także byłym pracownikiem) warszawskiej giełdy komputerowej. Z tego wynika, że popularność i obecność branży elektronicznej w moim mieście ma dla mnie duże znaczenie, zwłaszcza, że w Polsce długo medium, jakim są gry, było w przestrzeni publicznej ignorowane ze względu na (kiedyś) dużą liczbę rodaków dotkniętych wykluczeniem technologicznym.
Teraz stan rzeczy ulega zmianie – od kilku lat furorę robi Poznań Game Arena, a od premiery Wiedźmina 3, nawet przedsiębiorcy i opinia publiczna zobaczyła, że w Polsce da się zarobić na rozrywce elektronicznej. Efektem tego jest pojawienie się nowych targów – Warsaw Games Week, które w tym roku wypadły bezpośrednio po PGA. Jak wyglądała warszawska impreza dla graczy?
Gdzie i kiedy
Przede wszystkim Hala Expo oferuje znacznie mniej przestrzeni niż większość nowoczesnych kompleksów targowych; z tej racji Warsaw Games Week odbywał się na dwóch dość dużych salach, ale sama skala wydarzenia nie zrobiła na mnie wrażenia wielkiego święta grających, a raczej zbioru różnych ekspozycji. Pierwszy dzień targów był przeznaczony dla mediów oraz osób, które wykupiły opcję z biletem VIP.
Ci, którzy tego dnia zawitali na Halę Expo mogli nacieszyć się swobodnie tytułami, które przywieźli wystawcy, dlatego że tego dnia nie było wielu zwiedzających. Trudno ocenić ogólną frekwencję na targach, ponieważ była znaczna różnica między piątkiem, a dniami otwartymi dla publiki, ale liczba (w przybliżeniu oczywiście) zwiedzających to między 12 a 13 tysiącami ludzi. Organizacja całego wydarzenia była nieco chaotyczna, ze względu na to, że była to pierwsza edycja.
Liczy się atmosfera
Uwagę zwiedzających już na początku przykuwały ogromne stanowiska Sony i Microsoftu, rozmieszczone na dwóch osobnych halach, tak żeby gracze doskonale wiedzieli, kto jest po lewej, a kto po prawej stronie od wejścia. Oprócz tego, swoją scenę rozstawił Ubisoft oraz Nintendo. Najwięcej miejsca poświęcono jednak nie na sceny, a na stanowiska z grami, co jest ogromnym plusem. Warsaw Games Week przede wszystkim obfitował w gry, w które większość nie może jeszcze swobodnie grać oraz w pokazy przedpremierowe. To świadczy o tym, że organizator targów miał pomysł, jak określić charakter WGW, jednak nie do końca został on zrealizowany.
Obecność scen największych uczestników targów zwracała większość uwagi (też z uwagi na mały rozmiar hal) – to na nich właśnie były prowadzone prezentacje nadchodzących tytułów oraz nowości. Wszyscy obecni uczestnicy tłoczyli się w miejscach, gdzie krzyczano najgłośniej i najwięcej w oczekiwaniu na konkursy. Oprócz tego stanowiska poszczególnych ekspozytorów były obstawione hostessami oraz cosplayerami zatrudnionymi na tą okazję.
I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że sprawiało to wrażenie niesamowicie sztucznego zabiegu, a po większości cosplayerów było doskonale widać, że nie mieli nic wspólnego ze stworzeniem własnego stroju. Trudno nie odnieść wrażenia, że Warsaw Games Week było maksymalnie nastawione na komercjalizację – na każdym kroku działo się bardzo dużo, jednak wkład samej społeczności w te wydarzenia był nikły.
Pograć, popatrzeć
Na Warsaw Games Week było dużo gier, których polscy gracze mogą jeszcze nie zobaczyć jakiś czas. Z obecnych w tej kategorii tytułów możemy wymienić: Just Cause 3, Street Fighter V, Mafię 3, Uncharted 4, COD:BO3 czy nowego Deus Exa. Niestety, towarzyszyło im oprócz tego bardzo dużo tytułów, których miejsce mogło zająć więcej stanowisk z nadchodzącymi grami – między innymi bardzo silny nacisk Sony na promowanie remake’ów Uncharted, których obecność na Warsaw Games Week jest dla mnie niezrozumiała. Trudno też ogarnąć strefę VIP Sony, oferującą spotkania z takimi celebrytami jak Jarosław Boberek czy Kinga Gajewska, a w rzeczywistości sprowadzającą się do postawionej w rogu kanciapy.
Jako graczowi, który w tej chwili głównie korzysta z PS4 przykro mi, widząc takie decyzje producenta, który szczególnie powinien dbać o polski rynek, biorąc pod uwagę jak lojalnych ma użytkowników w naszym kraju. Stanowisko Microsoftu nie wyglądało dużo lepiej – tu mogliśmy zobaczyć jeszcze mniej, ale przynajmniej było głośniej i więcej hostess. Scena Nintendo była umiejscowiona z tyłu, w miejscu gdzie tylko najbardziej zapaleni fani japońskiej firmy mogli ją znaleźć.
W stolicy, z rozmachem?
Pomimo wielu potknięć organizatorów i wystawców, muszę przyznać, że Warsaw Games Week nie brakowało jednego – entuzjazmu. Widać było żywe zainteresowanie w mieście targami, a na miejscu samego wydarzenia radość biorących udział, choćby ze względu na ilość dostępnych gier. Pod względem dostępności gier – było bezwzględnie najlepiej, ale za to nie było bardziej fanowskiej atmosfery, która by pokazała zaangażowanie społeczności. Doskonale dało się, natomiast, zobaczyć zaangażowanie największych wystawców, takich jak Sony czy Microsoft, jednak ich prezentacje i obecność były skierowane bardziej na przyciągnięcie potencjalnych klientów, niż wkład w polską scenę rozrywki elektronicznej. To jednak dopiero pierwsza edycja targów, więc dajmy organizatorom kredyt zaufania i cieszmy się, że do stolicy wróciły targi gier – może w przyszłym roku będzie znacznie lepiej. Z wideorelacją zapoznać się możecie poniżej:
http://www.youtube.com/watch?v=76RJsYKpBEM
____________________
Zapraszam do zapoznania się z ofertą naszego sklepu pod tym adresem oraz polubienia naszego profilu na facebooku.