W Lipcu Microsoft zabierze Ci przestrzeń dyskową
Zapowiedź nie zawsze oznacza przyszłą realizację – niestety, w przypadku ograniczenia miejsca w chmurze OneDrive, Microsoft postanowił słowa dotrzymać. Stracą jak zwykle „najbiedniejsi”.
Kilka miesięcy temu w sieci zawrzało. Wszystko przez zamieszanie związane z reakcją giganta z Redmond na niezbyt uczciwe, choć dozwolone działania użytkowników usługi OneDrive. Ci delikatnie mówić nadużywali dobroci firmy, wykorzystując wspomnianą usługę cloudową do przechowywania nawet dziesiątek tysięcy gigabajtów danych. Zgadza się – rekordziści przechowywali w prywatnej chmurze nawet 75 000 GB plików, co w ocenie Microsoftu było przegięciem. W efekcie firma postanowiła „odciąć” userów od nadmiernej przestrzeni w OneDrive.
Do rzeczy – problem firmy dotyczył w głównej mierze subskrybentów usługi Office 365, w której pakiecie znajdowała się gwarancja aż jednego terabajta przestrzeni w chmurze. Co ciekawe, po przekroczeniu limitu Microsoft bezpłatnie powiększał ją o kolejne GB. Najwyraźniej, w pewnym momencie koncern stracił nad tym kontrolę. Zgadnijcie, jaka była reakcja firmy? Jak nie trudno zgadnąć – zapowiedź potężnego ograniczenia miejsca na przechowywanie danych. Rozumiem, że te obejmowało klientów korzystających z pakietu Office 365, ale dlaczego sprawa dotknęła również userów, którzy korzystali za darmowego planu?
Microsoft zapowiedział skurczenie miejsca w OD do 1 TB w przypadku subskrybentów oraz do 5 GB w kontach darmowych. Kpina – cóż w całej sytuacji winni są „niepłacący” userzy? Czym zawinili? Przecież to nie oni przekraczali limity w sposób karygodny. Niestety, gigant pozostał nieugięty i konsekwentnie podjął decyzję, która miała dotknąć wszystkich.
Dotchczas darmowy plan pozwalał na korzystanie z 15 GB przestrzeni, którą można było rozszerzyć (również bezpłatnie) o kolejne 15 GB. Jak? Wystarczyło włączyć opcję automatycznego przekazywania zdjęć do chmury. Efekt? 30 GB za free. Po genialnych „zmianach” userzy otrzymają jedynie 5 GB przestrzeni. Co prawda, Microsoft pozwalał na zachowanie większej liczby GB, a nawet stworzył dedykowaną temu zadaniu stronę, jednak mało który użytkownik z niego skorzystał. Dlaczego? Większość osób korzystających z darmowych planów – użytkuje OneDrive sporadycznie i wspomnianą informację zwyczajnie przegapiło. Cóż, pozostawała nadzieja, na to, że firma wycofa się z zapowiadanych „oszczędności”.
Nic z tego – firma potwierdziła ostatnio ostateczny termin „obcięcia” przestrzeni na dane. Genialne zarządzenia wejdą w życie z dniem 27 lipca. Nie ukrywam, że w mojej ocenie firma strzela sobie w stopę. Czuje się zawiedziony, choć korzystam z opcji płatnej, która jest bonusem do pakietu Office 365 i za nic w świecie nie próbowałem zapełnić więcej niż 10 procent przestrzeni. Dlaczego mam płacić za błędy „chciwych” userów? Trudno – korzystam także z konkurencyjnego rozwiązania (Google Drive), za które chętnie płacę, ale co z userami, którzy nie chcieli ponosić kosztów? 30, ba nawet 15 GB w zupełności wystarczał na przechowywanie pomniejszych plików. 5 GB może nie spełnić tegoż zadania. Albo płacisz, albo płacz – tak mówi Microsoft, bo jak inaczej rozumieć działania firmy?
Jeśli nie jesteście mocno „związani” z gigantem z Redmond – nie panikujcie. Na rynku znajdziemy co najmniej kilka stabilnych, bezpiecznych, i co ważne darmowych dysków chmurowych, oferujących wirtualną przestrzeń na dane. Nie jesteście zdani tylko i wyłącznie na łaskę Microsoftu, który swoimi decyzjami udowadnia, że usera, szczególnie tego biedniejszego ma w głębokim poważaniu. Z drugiej strony, jeśli uważacie OneDrive za produkt świetny i nie wyobrażacie sobie korzystania z konkurencyjnych rozwiązań – płaćcie. Właściwie jest to uczciwe – firma dostarcza produkt, spełniający oczekiwania użytkowników i ci wynagradzając pracę koncernu ponoszą koszty opłaty subskrypcyjnej. Zasady jasne. W mojej ocenia tak, a jakie jest wasze zdanie?
Źródło: Neowin.
_________________________________________
Zapraszamy do naszego e-sklepu, gdzie znajdziecie szeroki wybór sprzętu w bardzo atrakcyjnych cenach. Polecamy również profil Vip Multimedia na Facebooku.