Lenovo „utopiło” przejmując Motorolę? Niekoniecznie…
Z raportu kwartalnego oraz rocznego Lenovo można wywnioskować jedno – firma zrobiła błąd, przejmując markę Moto. W mojej ocenie nie jest to jednak do końca zgodne ze stanem faktycznym.
Opublikowane wyniki finansowe dotyczą wielu segmentów, na których działa Lenovo, my jednak skupimy się wyłącznie na tej dotyczącej Mobile. Jak się okazuje, z materiałów płynie prosty wniosek – smartfony z linii Moto nie spełniają pokładanych w nich oczekiwań, a co za tym idzie sprzedaż, utrzymuje się na niezadowalającym poziomie.
Miało być inaczej
Firma po zakupie Motoroli planowała „potężne uderzenie”, dzięki któremu znalazłaby się w „pierwszej trójce” producentów smartfonów. Niestety, te nie zdobyły najwyraźniej wystarczającego zainteresowania, przez co plany Lenovo spaliły na panewce. Tak przynajmniej na pierwszy rzut oka prezentuje się obraz sytuacji.
Od kilku dni serwisy technologiczne rozpisują się o tym, że marka Moto podzieli los Nokii i zostanie uśmiercona, a w najlepszym wypadku „sztucznie podtrzymywana” przy życiu. Fakt, nie jest dobrze, ale można to stosunkowo prosto wyjaśnić.
Jeszcze będzie czas?
Po pierwsze należy wziąć pod uwagę to, że przejęcie Motoroli obyło się już po wprowadzaniu na rynek urządzeń Moto X Style/Play/Force oraz Moto G3, a co za tym idzie „zainteresowanie” zdążyło osłabnąć. Transfer również nie wpłynął pozytywnie na zaufanie do producenta. Ten jednak postanowił się zreflektować czego owocem była niedawna premiera czwartej generacji smartfonu Moto G, który tym razem pojawił się na rynku w dwóch wersjach – podstawowej oraz z plusem. Dobrze, wersji jest znacznie więcej, jednak ja skupiłem się na tych „istotnych”.
Czy Moto G „uratuje” markę? Jestem przekonany, że sprzedaż tychże urządzeń będzie zadowalająca, ale to nie wystarczy, aby utrzymać się na rynku. Ja o tym wiem i jak mniemam Lenovo również, dlatego oczekuje premier nowych sprzętów sygnowanych marką Moto. Mówiąc ściślej chodzi o kolejną edycję zegarka Moto 360, który podbił świat swoim designem oraz nowego smartfona Moto Z. Obydwie nowinki wzbudzają niemałe zainteresowanie, zaś telefon jest źródłem ogromnej liczby przecieków. To mówi samo za siebie.
Jeśli wspomniane urządzenia okażą się interesujące i nie będą odstraszać wysoką ceną – Lenovo będzie mogło „pochwalić się” skromnym ilościowo, ale mocnym jakościowo portfolio smartfonów. To solidny fundament do budowania potęgi. Jak widzicie – w mojej ocenie firma „daje radę” i nikogo nie powinny zrażać chwilowe niepokojące wyniki. Uważam, że porównywanie sytuacji Moto do tragedii Nokii jest co najmniej nie na miejscu. Mam nadzieję, że najbliższe miesiące tudzież rok pozytywnie zweryfikuje moje przypuszczenia. Naprawdę wierzę w markę i jeśli Lenovo nie „ubije” jej największych zalet (prawie czysty Android, solidne wykonanie, niskie ceny) słowo porażka nie będzie miała tutaj racji bytu.
Źródło: News.lenovo.
_________________________________________
Zapraszamy do naszego e-sklepu, gdzie znajdziecie szeroki wybór sprzętu w bardzo atrakcyjnych cenach. Polecamy również profil Vip Multimedia na Facebooku.