Tajna broń marketingowców – ekrany emitujące zapachy!
Wyobraźcie sobie taką sytuację. Oglądacie film lub reklamę, gdy w pewnym momencie na ekranie pojawia się filiżanka kawy. W pokoju coraz intensywniejszy staje się aromat świeżo zmielonych ziaren. Brzmi ciekawie? Do takiego rozwiązania spróbują nas przekonać pracownicy jednej z tokijskich uczelni, którzy pracują nad projektem umożliwiającym łączenie obrazu z zapachem.
Na Uniwersytecie Technologii i Rolnictwa w Tokio, zespół naukowców pod kierownictwem Haruki Matsukury opracował system, za pomocą którego wyświetlanemu obrazowi na ekranie LCD będzie towarzyszył wydzielający się zapach. Scent marketing jest jedną z najmniej wykorzystywanych form marketingu. Ten niedoceniany instrument reklamy wykorzystuje pamięć olfaktoryczną – pamięć zapachów która uruchamia w naszej świadomości wspomnienia.
Ludzki zmysł węchu wywołuje 75% codziennych emocji, co jest zasługą układu limbicznego (kojarzonego z węchem), który odpowiada za nasze wspomnienia, uczucia, zarówno te świadome jak i podświadome. Zapach wykracza poza racjonalne postrzeganie i ma wpływ na nasze emocje i działania.
Mechanizm opracowany przez Japończyków polega na rozmieszczeniu w rogach ekranu mini wentylatorków, które równomiernie rozprowadzą po całej powierzchni wyświetlacza strumień pachnącego powietrza. Zmieniając siłę i kierunek tego strumienia można sprawić by „pachniał” konkretny punkt ekranu. To wywołuje wrażenie, że przedstawiony przedmiot naprawdę wydziela zapach. W rzeczywistości aromat pochodzi z parujących kapsułek wypełnionych specjalnym żelem.
Na chwilę obecną, istniejący system potrafi emitować jednocześnie tylko jedną woń, jednak według Matsukury kolejnym etapem przedsięwzięcia może być zastosowanie podobnego sposobu jak w przypadku drukarek – wkładu umożliwiającego łatwą zmianę zapachów. Pachnący ekran został niedawno zaprezentowany na konferencji IEEE Virtual Reality w Orlando na Florydzie.
Nim jednak wspomniane rozwiązanie trafi pod nasze strzechy, zostanie zapewne przetestowane w sklepach i centrach handlowych. Zatem nie pozostaje nam nic innego, jak czekać, aż w naszej ulubionej galerii ekrany zaczną wydzielać zapachy.