IPhone 8 otrzyma ekran P-OLED od Samsunga
Premiera iPhone 8 odbędzie się dopiero za 8-9 miesięcy, lecz nie przeszkadza to absolutnie w śledzeniu nowości, jakie mają pojawić się w rzeczonym urządzeniu. Jedną z najważniejszych zmian może okazać się ekran.
Apple przez wiele lat montowało w swoich smartfonach wyświetlacze LCD, które na kilku polach nie mogą równać się z tym, co oferują AMOLEDy. Okazuje się jednak, że przyszłoroczny iPhone 8 może wykorzystać nowy rodzaj wyświetlacza. Dobrze, nie do końca nowy, gdyż znajdziemy go w Samsungu Galaxy S7 Edge. Przywitajmy panel P-OLED.
iPhone 8 z P-OLED
iSprzęt z wyświetlaczem wyprodukowanym przez konkurencję? Cóż, nie jest to żadną nowością na rynku technologicznym. Podobne relacje łącza wiele firmy i powiedzmy sobie jasno – korzysta na tym każdy. Producent zarabia, kupujący otrzymuje potrzebny komponent, finalny użytkownik cieszy się świetnym urządzeniem. Dlatego też zostawmy kwestię sporu Samsunga i Apple na boku.
Czym są panele P-OLED?
Plastic-OLED, to nic innego jak panel OLED, który wykorzystywany jest w przypadku zakrzywionych ekranów. Jak nie trudno zgadnąć – istnieją spore szanse na to, że w przyszłorocznym jabłuszku znajdziemy wygięty wyświetlacz. Przyznam, że wyjątkowo ciekawi mnie to, jak Apple zamierza wykorzystać tego typu konstrukcję. Firma znana jest z „wymyślania koła na nowo”, dlatego też sposób obsługi krawędzi może znacząco odbiegać od tego, z czym mamy do czynienia w przypadku Galaxy S7 Edge.
Zalety OLED?
LCD nie są złe, szczególnie te montowane w iPhone’ach. Nie mniej jednak wszelakiej maści OLEDy zwyczajnie je miażdżą. Jak? Czarna barwa jest naprawdę czarna (ekran nie jest w tym miejscu podświetlony), kolory są żywe, czas reakcji krótszy, o świetnych kątach widzenia nie wspomnę. Zasadniczo jest lepiej niż dobrze i jeśli przecieki dotyczące ekranów w iPhone 8 zostaną potwierdzone, rzesza użytkowników będzie naprawdę szczęśliwa. Choć większość moich urządzeń wykorzystuje IPS-y, to wizja iPhone’a z panelem OLED wydaje mi się więcej niż kusząca. Naprawdę trzymam kciuki.
Źródło: koreaherald