4-calowy smartfon w 2016 roku na przykładzie iPhone SE
Stało się – zmieniłem platformę i pożegnałem Androida. Od teraz przy codziennych czynnościach będzie mi towarzyszył iPhone SE. Poza przeskokiem systemowym musiałem uporać się jeszcze z istotną różnicą w przekątnej ekranu. Poszło lepiej niż przypuszczałem.
Jestem zwolennikiem ekosystemu Google’a i podejrzewam, że przez jakiś czas się to nie zmieni. Owszem, użytkuję również konkrecyjne usługi, jednak pierwsze skrzypce gra u nie gigant z Mountain View. Jak nie trudno zgadnąć – moją główną mobilną platformą systemową służącą zarówno pracy, jak i rozrywce jest, a właściwie był Android. Niestety, złapałem się na tym, że nie mam już czasu na „grzebanie”, customizacje oraz eksperymentowanie, a przynajmniej nie w głównych urządzeniach. Android, choć świetny – nie jest w pełni bezobsługowy. Od tego się zaczęło…
Przesiadka na iPhone SE – powody
Moim ostatnim urządzeniem z Androidem (nie licząc sampli testowych) był phablet HTC. Wspominam go bardzo dobrze, gdyż nie zawiódł mnie ani razu. Skąd więc chęć zmiany? Spędzałem na customizacji zbyt wiele czasu, a co gorsza nigdy nie udawało mi się uzyskać efektu idealnego. Kończyło się to frustracją albo wielogodzinnym poszukiwaniem nowości.
Przypomniałem sobie czasy użytkowania sprzętu z logiem nadgryzionego jabłka – wszystko działało, tak jak powinno. Owszem, ograniczenia irytowały, ale z perspektywy czasu myślę, że nie stanowiły one aż tak dużego problemu. Postanowiłem „poszperać” w sieci i odświeżyć sobie informacje na temat iOS-a, a mówiąc ściślej najświeższej jego odsłony. Finalnie wylądowałem w internetowym sklepie, który oferował przeróżne urządzenia z iOS. Jako, że nie chciałem wydawać na sprzęt kroci – stanęło na modelu iPhone SE, czyli 6s w upgrade’owanej obudowie 5s. Sprzęt ma wady oraz zalety, ale nie na tym się dzisiaj skupimy – na recenzję przyjdzie czas (początek roku). Dziś chciałem podzielić się z wami opinią, na temat tego, jakie odczucia towarzyszą przesiadce z 5,5-calowego urządzenia na 4-calowe maleństwo.
Wygoda czy jej brak?
Wszystko zależy od tego, co oznacza dla nas wygoda. Na pewno trzeba powiedzieć, że sprzęt świetnie leży w dłoni, obsługa jedną ręką nie stanowi problemu, zaś iOS na takiej przekątnej sprawdza się kapitalnie. Smartfon zajmuje niewiele miejsca, co doceniają moje kieszenie, zwłaszcza podczas siadania (np. za kierownicę auta). Atutem jest także nieporównywalnie dłużej trzymająca bateria.
Niestety 4-cale to także pewne ograniczenia. Dotychczas byłem przyzwyczajony do czytania książek i oglądania filmów na niewielkim (5,5-cala) ekranie. Teraz są to dla mnie czynności nie do końca wygodne. Możliwe jednak, że jest to jedynie kwestia przyzwyczajeń i po kilku tygodniach się przestawię. Czy tak się stanie? Dowiecie się z recenzji iPhone SE po nowym roku.
Czy zatem warto rozważać zakup urządzenia z 4-calowym ekranem? Oczywiście – mówi to zagorzały fan phabletów, dla którego przesiadka na iOS-a wydawała się kilka tygodni temu nierealnym snem (koszmarem).
Foto: Apple
[…] Po długiej kalkulacji postanowiłem – pora na zmiany. Zasadniczo próbowałem już zarówno iOS-a, jak i tworów Windowsowych, wiedziałem więc na co się piszę. Ograniczenia? Owszem, ale te mogą nie być tak uciążliwe, jak kiedyś. Ze względu na braki w repozytorium sklepu Microsoftu musiałem wybrać platformę Apple. Niemożność skorzystania z pewnych rozwiązań była nie do przeskoczenia. Decyzja więc padła. […]