Super Mario Run wylądował na Androidzie – co na to gracze?
Super Mario Run zadebiutował właśnie w Google Play Store, ale poza oczywistą radością użytkowników pojawił się także pewien zgrzyt związany z ceną.
Tytułowa produkcja została zapowiedziana na jednej z konferencji Apple, na której to firma prezentowała nowości ze swojej oferty. Super Mario Run miał być edycją specjalną dedykowaną początkowo jedynie systemowi iOS. W późniejszym czasie miał pojawić się również w repozytoriach innych mobilnych platform. Wygląda na to, że nadszedł właśnie rzeczony „późniejszy czas”.
Super Mario Run
Bohatera platformówki nie trzeba przedstawiać chyba nikomu. Nie znam osoby, która nie kojarzyłaby tego sympatycznego hydraulika. Historia „Mario” na dobre zakorzeniła się w popkulturze, zarówno zachodniej, jak i wschodniej. Można by powiedzieć, że mamy do czynienia z tworem, którego popularność nie zna granic.
Od pewnego czasu tytuł przestał jednak pojawiać się w szerszym kontekście w materiałach prasowych na serwisach internetowych. Taka sytuacja utrzymywała się aż do ubiegłorocznej premiery Apple’a. Podczas wspomnianego eventu zobaczyliśmy zapowiedź Super Mario Run – gry będącej prostą platformówką. Miała ona pojawić się w pierwszej kolejności na urządzeniach z systemem iOS. To pewnego rodzaju czasowy exclusive. Tym sposobem Mario po raz kolejny złapał wiatr w żagle, czego uwieńczeniem była rynkowa premiera, która obyła się w grudniu.
Przyznam, że sam spędziłem bliżej nieokreślony czas z produkcją właśnie ze względu na sentyment do marki. Pytanie, czy było warto? Wrócimy do tego na koniec…
Przejdźmy do meritum – wczorajszego wieczoru w zasobach Google Play Store pojawiła się wspomniana produkcja w postaci Super Mario Run. Każdy chętny użytkownik stosunkowo świeżej odsłony Androida może od teraz wejść w dobrze znane uniwersum i spędzić w nim długie godziny. Dobrze, z tymi godzinami lekko przesadziłem. Produkcja jest co prawda darmowa, ale w wersji free otrzymamy dostęp jedynie do części, dodam niewielkiej części poziomów. Chcąc cieszyć się wariantem odblokowanym, należy zapłacić. Mowa o kwocie 45 z. Nie oszukujmy się – użytkownicy Androida zdecydowanie mniej chętnie sięgają do kieszeni. Kwota, którą bez problemu przełknięto w przypadku Apple’a, na platformie Google może okazać się sporym problemem. Wątpię w to, że rzesza userów rzuci się nagle na produkt, który jest w zasadzie typowym runnerem.
Co właściwie oferuje nam gra?
Chciałbym móc napisać, że jest to porywająca produkcja, oferująca wspaniałą historię i bogaty model sterowania. Niestety, tak jak wspomniałem, jest to prosta platformówka. Wszystko ogranicza się do biegu postaci w prawą stronę i wykonywaniu podskoków poprzez „tapnięcia” w ekran smartfona. W zależności od długości naciśnięcia wyświetlacza nasza postać sięgnie niżej lub wyżej. Na tym właściwie kończy się kwestia obsługi gry. Prosta do bólu i niepozwalająca rozwinąć skrzydeł użytkownikowi. Chyba że ten zamierza wyćwiczyć jedynie refleks, wtedy poczuje się usatysfakcjonowany.
Sam grą zacząłem nudzić się stosunkowo szybko. Jedyne co trzymało mnie przy zabawie to otoczka, czyli świat pełen wspomnień. Owszem, stare dobrze znane elementy (na przykład wejścia do kanałów lub podziemia) poprawiały moje samopoczucie podobnie jak pamiętne postacie smoka i grzybków, jednak to nie było to. Odświeżone modele nie do końca wpisywały się w moje dawne wspomnienia. Nie rujnowały ich, ani nawet nie zmieniały, jednak o wywołaniu uczuć mowy tutaj nie było.
Właśnie ze względu na powyższe uważam wydanie 45 złotych w przypadku Androida za stratę pieniędzy. Oczywiście zdanie innych graczy może prezentować się zgoła inaczej. Ja określiłem tylko swój punkt widzenia.
Źródło: Google Play