Apple kupiło Workflow i nie jest to dobra wiadomość
Apple kupiło Workflow, aplikację docenianą przez użytkowników, która najprościej rzecz ujmując – pozwala na zautomatyzowanie pełnych czynności. To nie wszystko, gigant z Cupertino obniżył nawet jej cenę, która wynosi teraz dokładnie 0,00 euro.
Tak, aplikacja jest od dziś darmowa, co jest znaczącą zmianą w stosunku do czasów „innego panowania”. Cena, która szczególnie dla Polaków wydawała się nader wysoka, była barierą, przez którą wiele osób nie próbowała nawet zrozumieć idei aplikacji. Teraz nadarza się okazja do zgłębienia jej funkcjonalności.
Sam korzystam z Workflow od pewnego czasu. Początkowo apka wydawała się zbędnym udziwnieniem, ale szybko dostrzegłem jej potencjał. Pewne czynności zajmujące dotychczas nawet kilka minut, urządzenie wykonywało za mnie „z automatu”. Schematów działań, na których ma opierać się aplikacja, możemy ustawić naprawdę wiele, dlatego jestem pewny, że każdy znajdzie tu coś dla siebie…
Prawie każdy, gdyż po przejęciu przez sadowników z aplikacji zniknęło kilka elementów, które akurat w moim przypadku były niezwykle istotne.
Apple kupiło Workflow – powody i konsekwencje decyzji
Zanim przejdę do złych wiadomości chciałbym wyjaśnić, jakimi pobudkami mógł kierować kalifornijski koncern. Otóż od pewnego czasu firma stara się pokazywać, że tworzone przez nich produkty idealnie nadają się do użytkowania przez power userów, profesjonalistów oczekujących od sprzętu czegoś więcej niż stabilnego działania. Możliwość customizacji tudzież automatyzacji procesów systemowych to łakomy kąsek dla wszelkiej maści geeków. Wiem to ja, wie o tym również Apple, czego dowodem powinna być dzisiejsza transakcja.
Workflow to aplikacja, która zdobyła niebywała popularność, w efekcie czego Apple nagrodziło ją tytułem aplikacji roku 2015. Wyróżnienie zacne, ale to zadowolenie użytkowników było tutaj najważniejsze. Firma „przytulając” rozwiązanie dla siebie, wyposaża się w możliwość implementacji jego funkcji już na poziomie systemowym. Oznacza to ni mniej, ni więcej, jak to, że ficzery znane z Workflow mogą stać się częścią przyszłej aktualizacji iOS-a. Właściwie możemy mówić o bardzo dużym prawdopodobieństwu.
Zasadniczo powinno cieszyć to wszystkich, a w szczególności zagorzałych entuzjastów apki. Prawda jest jednak bolesna i łatwa do przewidzenia. Apple pozostawiło Workflow w sklepie obniżając cenę do zera, ale stało się to kosztem pewnych opcji.
Apple kupiło Workflow – produkt stał się ubogi
Aplikacja straciła „pazur”. Stało się to przez wycofanie integracji z usługami takimi jak Google Maps, Pocket czy Dropbox. Oznacza to, że użytkownicy będą musieli przejść się w całości na rozwiązania systemowe udostępnione przez giganta z Cupertino. Zasadniczo nie ma w tym nic złego i biorąc pod uwagę zmianę cenową, wszystko prezentuje się lepiej niż uczciwie. Jednak pamiętajmy, że gros userów obstawała przy Workflow właśnie ze względu na integrację z zewnętrznymi usługami.
Kilku moich znajomych po dowiedzeniu się o wprowadzonych ograniczeniach zapowiedziało chęć porzucenia aplikacji i rozpoczęcie poszukiwań alternatywy. Problem w tym, że podobnych rozwiązań możemy szukać ze świecą. Gdyby istniała sensowna alternatywa spełniająca oczekiwania większości użytkowników Wordflow nie byłby tak popularny.
Niezależnie od planów Apple co do programu, gorąco zachęcam was do przetestowania możliwości Workflow, który może przy odrobinie waszej chęci znacząco poprawić komfort pracy z systemem.
Źródło: TechCrunch