ADATA i-Memory flash drive Ai920 — pierwsze wrażenia
Nietypowa pamięć przenośna ADATA i-Memory w wersji Ai920 trafiła na mój warsztat zaledwie kilka dni temu, mimo to, z pendrivem zdążyłem się już polubić. Postanowiłem podzielić się z wami pierwszymi wrażeniami związanymi z jego użytkowaniem.
iPhone’y są urządzeniami genialnymi, ale mimo całej mojej sympatii do tego kawałka elektroniki użytkowej, potrafię wytknąć Apple’owi minusy jabłuszek. Jednym z nich jest brak możliwości rozszerzenia wbudowanej pamięci za pomocą kart microSD. Jako były power user Androida przez długi czas odczuwałem wspomnianą niedogodność. Do czasu…
Przez zupełny przypadek natrafiłem na pendrive, który obsługuje iPhone’a, a co istotne pozwala zapisywać na nim większość potrzebnych danych. Niestety, początkowo tego typu konstrukcje były zwyczajnie kiepskie, pamięci wolne, o odpychającym designie nie wspomnę. Dlatego też starałem się o rzeczonym rozwiązaniu zapomnieć. Jakiś czas temu zapragnąłem ponownie wejść w świat “nietypowych” pendrive’ów i dzięki ADATA otrzymałem takową możliwość. Właśnie tak trafił do mnie tytułowy model, o którym chciałbym wam dziś nieco opowiedzieć.
ADATA i-Memory Ai920 — co na plus?
Stali czytelnicy z pewnością zauważyli, że przed publikacją pełnego testu danego urządzenia, pozwalam sobie na krótkie pierwsze wrażenia, w których zawieram plusy i minusy rozwiązania. Nie inaczej jest dziś, dlatego przejdźmy do konkretów.
Kiedy dotarło do mnie pudełko z ADATA i-Memory Ai920, od razu się uśmiechnąłem. Jako że jestem użytkownikiem iPhone’a w kolorze Rose Gold, ucieszyłem się na widok pendrive’a właśnie w takiej barwie. Niby drobiazg, ale dla osoby przywiązującej wagę do szczegółów może to być niezwykle istotne. W każdym razie, dla mnie takie właśnie jest. Konstrukcja jest lekka i naprawdę przyjemna dla oka. Przyglądając się urządzeniu, nie mogłem doszukać się minusów wizualnych, a uwierzcie — starałem się.
Kompaktowe rozmiary ułatwiają transport gadżetu, ale na uwagę zasługuje coś zupełnie innego. Uściślając — mam na myśli kształt, który pozwala umieścić pamięć w iPhone’owym gnieździe lightning bez potrzeby zdejmowania etui. Podobnie wygląda kwestia “wpinania” ADATA i-Memory Ai920 do MacBooka. Wtyczka nie koliduje z żadnym innym portem, za co chwała konstruktorom.
Kolejną zaletą rozwiązania jest aplikacja i-Memory. Stanowi ona integralny element zestawu i jest niezbędna do poprawnego działania ADATA Ai920 ze smartfonami Apple. Powiem wprost — obawiałem się tego, że nie przypadnie mi ona do gustu. Na szczęście kilka minut zabawy pozwoliło mi wyjść z błędnego przekonania. Program jest intuicyjny i użyteczny, o czym opowiem wam przy okazji publikacji pełnego testu ADATA i-Memory Ai920.
Co mi się nie spodobało?
Niezależnie od tego, czy testuję sprzęt za kilkanaście złotych, czy też potężne urządzenie za kilka tysięcy, zawsze doszukuję się minusów. Zazwyczaj znajduje je bez większego problemu, ale w przypadku ADATA i-Memory Ai920 było to zadanie trudne. Typowych wad nie dopatrzyłem się podczas pierwszych dni użytkowania, co nie znaczy, że rzeczony model ich nie posiada. Najwidoczniej są przed userem dobrze ukryte.
Testowany przeze mnie egzemplarz to wariant z 64 GB pamięci na dane użytkownika. Obecnie możemy nabyć go za około 240 złotych (uśredniając), co jest kwotą akceptowalną dla użytkownika świadomego. Znam jednak wiele osób, dla których wydanie wspomnianej kwoty na pendrive, a nim ADATA i-Memory Ai920 właśnie jest uważa za przesadę. To trochę jak szukanie na siłę wad gadżetu, ale uwierzcie — tych nie mogę najzwyczajniej w świecie się dopatrzyć.