Przenośny dysk SSD SD700 — pierwsze wrażenia
Od kilku dni testuję dla was jeden z ciekawszych przenośnych dysków SSD na rynku — SD700 . Konstrukcja zaskoczyła mnie kilkoma rozwiązaniami, dzięki którym mógłbym sprzęt polecić każdemu. Każdemu, kto jest w stanie wyłożyć na niego, niestety niemałą gotówkę…
Pamięć przenośna jest dziś naprawdę ważnym akcesorium komputerowym. Co ważne, model wykorzystywania tego typu dysków zmienił się na przestrzeni ostatnich lat i dziś traktujemy je nie tylko jako przenośny magazyn danych, ale również jako istotny element naszego komputerowego setupu. Chcąc cieszyć się pełnią możliwości pamięci, powinniśmy wybrać model SSD. Tradycyjne dyski talerzowe HDD nie oferują niestety zadowalających osiągów, a przy tym są podatne na uszkodzenia mechaniczne. Fakt, są stosunkowo niedrogie, ale oszczędność na tym polu jest podług mnie wysoce niewskazana.
Dobrze, wiecie już, że polecam ogólnopojęte dyski SSD, ale czy model SD700 jest w mojej ocenie wart swojej ceny? Odpowiedź poznacie dopiero w pełnym teście, który pojawi się “u nas” w przyszłym tygodniu. Tymczasem chciałbym opowiedzieć wam, o tym, co w rzeczonym modelu uważam za wady oraz jakie są jego zalety.
ADATA SSD SD700 — to mi się podoba
Zanim przejdę do omówienia poszczególnych plusów testowanego sprzętu, muszę was uprzedzić, że będę lekko stronniczy. Dlaczego? SD700 naprawdę przypadł mi do gustu i choć doszukałem się minusów, nie są one (poza jednym) zbyt dokuczliwe. Do rzeczy.
Norma IP68 — dysk przenośny, jak sama nazwa wskazuje, ma być sprzętem mobilnym. Będziemy zabierać go ze sobą w przeróżne miejsca, niekoniecznie sprzyjające przechowywaniu elektroniki. Deszcz, piasek czy upadki — na te i inne czynniki narażamy codziennie pendrive’y oraz dyski SSD. Cześć ze sprzętu szybko poddaje się i odmawia posłuszeństwa. SD700 przeciwnie, radzi sobie z wodą i upadkami całkiem dobrze. Nic dziwnego, wszak IP68 zapewnia nam odporność na wodę. Upadki, nawet z dużej wysokości również nie stanowią dla dysku SSD ADATA problemu.
Prędkość i uniwersalność — testowany egzemplarz jest naprawdę szybki. To zasługa pamięci NAND flash 3D oraz sposobu połączenia z innymi urządzeniami przy wykorzystaniu interfejsu USB 3.1. Jak nie trudno zgadnąć, szybkość pozwala nam instalować na pamięci wymagające gry lub nawet bootować z przenośnego SSD system (macOS). To jednak nie wszystko. Z SD700 możemy skorzystać nie tylko w komputerach z Windows, macOS czy Linux/GNU. Pamięć jest również zgoda z Androidem.
Wygoda użytkowania — SD700 cechują niewielkie wymiary. Mówię to oczywiście ze świadomością, iż mam do czynienia z konstrukcją wzmacnianą. Mimo to z dysku korzysta się naprawdę przyjemnie, a co ważne, jego transport nie przysparza mi żadnych niedogodności. Obawiałem się, że gumowa otoczka będzie “hamować” SSD w przypadku wkładania do kieszeni, ale tak się nie dzieje, co mnie, jako użytkownika cieszy.
Co mi się nie spodobało?
Nie byłbym sobą, gdybym poprzestał na samych zaletach ADATA SSD SD700. Znalazłem minusy sprzętu i muszę wam o nich wspomnieć.
Wysoka cena — na chwilę obecną rzeczony model wyposażony w pamięć 256 GB kosztuje w uśrednieniu rynkowym około 520 zł. To sporo, dlatego można od biedy uznać to za wadę. Jeśli jednak potrzebujecie wydajnego i wytrzymałego na czynniki zewnętrzne sprzętu, czy naprawdę jest to kwota nie do przeskoczenia?
Zaślepka — SD700 jest konstrukcją wodoodporną. Aby jednak odporność na wodę była spełniona, należy domknąć gumową zaślepkę, która chroni gniazdo USB. Mam wrażenie, że zaślepka “siedzi” w obudowie zbyt luźno i istnieje szansa na to, że wypadnie. Co prawda jeszcze do tego nie doszło, ale samo wrażenie bywa irytujące. Nie mniej, sprawdzę ten szczegół dokładnie i wrócę do tego w pełnym teście ADATA SSD SD700.