Huawei Mate 10 — poznaj urządzenie, na które warto było czekać
Właśnie takim hasłem Chińczycy reklamują Huawei Mate 10. Co ciekawe, nie jest to jeszcze oficjalna zapowiedź, a wyciek zaproszenia, które w najbliższych godzinach powinno trafić do przedstawicieli mediów skupionych na nowych technologiach. Dzięki grafice poznaliśmy nie tylko tekst przewodni kampanii, tajemnicą przestała być również data oficjalnej premiery.
Zgadza się, znamy datę i miejsce prezentacji, na której zostanie pokazany Huawei Mate 10. Dzięki pewnym wypowiedziom pracowników firmy, choć nie będę opierał się wyłącznie na nich, łatwo dotrzeć do szczątkowej specyfikacji nadchodzącego sprzętu. Po kolei.
Huawei Mate 10 — kiedy i gdzie?
Premiera odbędzie się za dwa miesiące, czyli dokładnie 16 października. Miejscem wydarzenia będą Niemcy, a uściślając — Monachium. Przyznam, że data została dobrana naprawdę sprytnie, gdyż będzie to czas “świeżo” po najgorętszych debiutach roku. W chwili, kiedy flagowy Huawei zostanie pokazany światu, na rynku będą już obecne nowiki od innych czołowych producentów. Pytanie, czy firma nie zmarnuje szansy, którą bez wątpienia jest czas premiery.
Dwa miesiące miną szybko, jednak jest to termin stosunkowo odległy. Dlaczego tak uważam? Odpowiedzią będzie liczba przecieków dotycząca sprzętu. Dziś możemy mówić jedynie o szczątkowej specyfikacji, dodam — niepotwierdzonej oraz o renderach zdradzających design. Fakt, dzięki wypowiedzi prezesa Huawiei, Richarda Yu wiemy, że będzie on mógł konkurować nawet z iPhone’ami, jednak czy tak rzeczywiście będzie, pokaże czas.
Garść informacji
Na początek skupmy się na wypowiedzi wspomnianego jegomościa będącego częścią firmy. Słowa wypowiedziane przez Richarda Yu powinniśmy traktować poważnie, zwłaszcza że zamierza on stworzyć z Huawei markę premium. Tak, prezes zapowiedział, że z czasem firma zrezygnuje z tworzenia konstrukcji budżetowych, skupiając się przy tym na sprzęcie z najwyższej półki cenowej.
Nas na ten moment interesuje nas jedynie Huawei Mate 10. Wspomniany model, jak twierdzi pan Yu, będzie potężniejszy od nadchodzących iPhone’ów, zaoferuje lepszą optymalizację zużycia energii, bezramkowy wyświetlacz oraz aparat “zamiatający” konkurencje pod dywan. Do wypowiedzi prezesa Huawei podchodzę jednak z pewną rezerwą. Wierzę, że sprzęt będzie zjawiskowy i naszpikowany naprawdę solidną porcją elektroniki użytkowej, jednak iPhone jest nietypową marką i porównywanie go do “androidów” nie jest pomysłem dobrym. Apple ma swoich wyznawców oraz entuzjastów, którzy cenią sprzęt za nieco inne kwestie, niż innowacyjność. Weźmy choćby przewidywalność. Tak, userzy mogą być niemal pewni tego, jak zachowa się urządzenie w konkretnej sytuacji. Istotne jest również to, że mało kto obawia się możliwości zauważanego spadku wydajności po kilku miesiącach użytkowania. Fakt, ten może nastąpić, ale nie wcześniej niż po kilku latach. W świecie Androida jest to jedynie marzenie. Nawet najmocniejsze smartfony potrafią zwalniać i sypać błędami po kilkunastu tygodniach. Nie dzieje się tak w każdym przypadku, jednak fakt pozostaje faktem.
Co ze specyfikacją? Tutaj tajemnic jest mnóstwo, ale mówi się o tym, że Huawei Mate 10zostanie wyposażony w autorski procesor Kirin 970 (rdzenie Cortex-A73 oraz Cortex-A530), grafikę Mali G71MP12, 6 GB RAM, a także 64 GB przestrzeni na dane użytkownika. Obraz w rozdzielczości QHD będzie wyświetlany na 6,1-calowym ekranie. Bateria, jeśli wierzyć przeciekom otrzyma ogniwa o pojemności 4 000 mAh.
Źródło: GSMArena, Techprolonged, YouTube