DxO One dla Androida? To coś więcej niż “doczepiany” aparat
Pamiętacie DxO One? Ja tak i choć początkowo byłem do niego sceptycznie nastawiony, kibicowałem rozwiązaniu, które finalnie odniosło spory sukces. Teraz twórcy przygotowują rynek na wersję dedykowaną smartfonom z Androidem. Pytanie, co zaoferuje sprzęt i kto konkretnie będzie mógł się cieszyć jego możliwościami.
Koncepcja aparatów bezkorpusowych, czyli urządzeń potrzebujących do działania smartfona, nie jest niczym nowym. Swojego czasu miałem okazję testować podobne rozwiazanie wykonane przez firmę Sony. Na tamten czas, sprzęt oferował naprawdę solidne parametry, ale wymagania dzisiejszego użytkownika są wyższe, znacznie wyższe. Nic dziwnego, gdyż nawet średniopółkowe smartfony pozwalają na tworzenie zjawiskowych zdjęć, o flagowcach nie wspominam, gdyż często przebijają one dedykowane aparaty ze średniej półki cenowej (wykluczając lustrzanki). Czy w takim świecie bezkorpusowce mają rację bytu? Owszem…
DxO One dla iPhone to sukces, ale co dalej?
Wspomniany aparat to w zasadzie moduł doczepiany do smartfonów z logiem nadgryzionego jabłka na obudowie. Nie byle jaki moduł, gdyż za jego produkcję odpowiada znana w świecie fotografii firma DxO. Do samego urządzenia wrócimy za moment. Ważniejsze jest to, że producent poinformował media, iż pracuje nad nową wersją aparatu DxO One, który miałby zostać wyposażony w gniazdo USB-C i który byłby kompatybilny z urządzeniami pracującymi pod kontrolą systemu Android. Konieczność posiadania wtyczki USB-C wyklucza niestety sporą część sprzętu dostępnego w sklepach. Na szczęście takie urządzenie kupuje się na lata. Co to zmienia? Cóż, nie chce zgrywać wyroczni, ale jestem więcej niż pewny, że USB-C wyprze starszą technologię wyjątkowo szybko.
Wróćmy do samego urządzenia. Chciałbym przypomnieć wam jego specyfikację, możliwe, że wielu z was w ogóle nie miało okazji się z nią zapoznać. Warto to zrobić, choćby po to, aby mieć odniesienie do tego, nad czym pracuje DxO.
DxO One został wyposażony w jednocalowy sensor o rozdzielczości 20.2 Mpix oraz 32 mm obiektyw ze światłem f/1.8. Sprzęt zapisuje obraz w formatach RAW oraz JPEG. Choć możemy korzystać z pełnej automatyki, w mojej ocenie jest to pozbawione sensu, gdyż cała magia aparatu tkwi w nastawach manualnych. Warto skorzystać również z trybów takich jak preselekcja przesłony, priorytet czasu naświetlania oraz sport. Ustawienia ułatwią zapoznanie się z możliwościami sprzętu. W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że nie w przypadku DxO One nie liczy się sam hardware. Równie istotne jest dołączone do niego oprogramowanie pozwalające na pełną kontrolę nad obrazem. Późniejsze aktualizacje wniosły do softu ficzery takie jak możliwość transmisji live na Facebooku. Z dokładną specyfikacją techniczną urządzenia możecie zapoznać się TUTAJ.
Nie wiadomo niestety, czym wersja dla Androida będzie różnić się od protoplasty. Wszelkie szczegóły poznamy dopiero drugiego listopada, gdyż na tę datę producent zaplanował oficjalną zapowiedź produktu.
Źródło: Techcrunch
Foto: DxO