Zobaczyłem katalog Netflix USA i jestem wkurzony
Uwielbiam Netflix. W chwili premiery usługi w Polsce byłem podekscytowany jak dziecko, bo w końcu otwierał się przed nami świat wielkich możliwości i przestaliśmy być traktowani, jak kraj trzeciego świata. Potem przyszło opamiętanie i choć dalej jestem ich wielkim fanem, to po tym, co zobaczyłem w katalogu Netflix USA na czerwiec, jest mi po prostu smutno.
Nie mamy w Polsce kiepskiego katalogu produkcji w Netflix, to trzeba zaznaczyć na początku. Odautorskie produkcje takiej jak Stranger Things czy 13 Reasons Why pojawiają się automatycznie w tym samym momencie, co w USA. Pamiętam jednak, jak bardzo wszyscy narzekali, kiedy po premierze usługi nie można było oglądać House of Cards. I choć teraz produkcja jest już dostępna (i to od dawna), to cytując klasyka „niesmak pozostał”.
Netflix USA
Za korzystanie z usługi płaci się relatywnie niewielkie pieniądze. Sam korzystam z najtańszego pakietu, bo nie potrzebuję odtwarzania na dwóch urządzeniach, a i jakoś jest dla mnie zadowalająca. Miesięcznie wydaję 34 złote, ale jeżeli miałbym ochotę, mógłbym przez cały ten okres leżeć tylko na kanapie i oglądać filmy oraz seriale. Tych jest multum i choć jakoś niektórych produkcji może być dyskusyjna, to nie w tym rzecz. Płacę tyle ile w innych krajach, a teraz poczułem się, jakbym dostał po mordzie.
Zobaczyłem właśnie, co takiego w swojej ofercie na czerwiec będzie miał Netflix USA. Oczywiście zdawałem sobie sprawę z tego, że są różnice programowe spowodowane przez problemy z licencjami. Dlatego przecież wspomniany wcześniej House of Cards nie pojawił się automatycznie w chwili startu usługi. Zastanawiam się jednak, ile trzeba będzie czekać, by Netflix działał u nas tak samo, jak w USA. I obawiam się, że nie nastąpi to nigdy.
W czerwcu w naszym katalogu pojawi się kilka naprawdę niezłych tytułów, ale w porównaniu z tym, co zaserwował swoim subskrybentom Netflix w USA, możemy poczuć się źle. Ja się poczułem. Spowodowane jest to pewną sytuacją, która osobiście mnie dotknęła ostatnio. Szukałem, gdzie mogę obejrzeć Thor: Ragnarok i okazało się, że nie było to takie proste. VOD dostępne w Polsce nie oferowały filmu, a i teraz znalezienie go nie jest takie łatwe. Wprawdzie można skorzystać z np. NC Go, ale trzeba mieć wykupiony abonament, a ja tego nie chcę. Mogę też skorzystać z iTunes, ale za wypożyczenie trzeba zapłacić 14,99 złotych. Owszem, to dalej taniej niż bilet do kina, ale i tak sporo zważywszy na to, że w czerwcu wyląduje na Netflix. Nie u nas oczywiście.
Dużo dobrego w Netflix
To tylko jeden przykład na to, że nie mamy ułatwionego dostępu do produkcji. W czerwcu pojawią się także Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi. Związane jest to z pewnością z filmem Solo, który dopiero co wszedł na ekrany kin. Jak można się domyślać, tego też nie uświadczymy. Brakuje mi także seriali, które wprawdzie można było oglądać na niektórych kanałach, ale o wersji VOD możemy zapomnieć. Chodzi m.in. o Sons of the Anarchy czy The Walking Dead. Nie chodzi nawet o najnowsze sezony (THD), ale w ogóle.
Boli to, że jest naprawdę dużo doskonałych produkcji w Netflix, które nie trafiają do naszego katalogu ze względu na licencje. Wiem też, że nie da się wszystkiego „przeskoczyć”, ale kiedy dowiaduję się, że do katalogu trafia Thor czy Gwiezdne Wojny, a ja muszę szukać produkcji po omacku, jestem po prostu wkurzony.
Po nowe smartfony i laptopy zapraszamy pod ten adres.
Źródło: TheVerge / opracowanie własne