Tesla wprowadza do oferty deskę surfingową, serio
Trzeba przyznać, że Elon Musk ma naprawdę świetne pomysły, przy czym nie mam tu na myśli wyłącznie najważniejszych jego projektów. Właściwie chodzi mi “gadżety”, którymi CEO firmy Tesla zamierza podbić popularność swoich marek. Weźmy taką deskę surfingowa.
Myślicie, że osobisty miotacz ognia Tesli to jedyny wybryk Elona? Udajcie się na stronę jego sklepu, w którym znajdziecie powerbanki, czapki, bluzy, zabawki, a nawet bidony na wodę. To pokazuje, że Elon podchodzi o sprzedaży całkiem poważnie. Całkiem poważnie zdecydował się też rozszerzyć portfolio produktowe o deskę surfingową, która idealnie pasuje do elektrycznych aut oferowanych przez firmę.
Deska surfingowa Tesla
Deska została zaprojektowana przy współpracy z Lostu Surfboards. Stanowi ona ofertę limitowaną, z której najpewniej nie skorzystacie. Problemem nie będzie jej wysoka cena równa 1 500 USD, ani nawet regionalnie ograniczona dostępność. Tytułowy sprzęt został bowiem wysprzedany już w pierwszych minutach pojawienia się w ofercie sklepu. Niestety, deska została wyprodukowana w ilości 200 sztuk, czyli bardzo skromnie.
Choć deska sama w sobie nie leży w kręgu moich zainteresowań, zaciekawiło mnie to, w jaki sposób Elon Musk ukrycie promuje swoje biznesy i po co w zasadzie to robi. Tesla oraz pozostałe biznesy Muska nie są pierwszymi lepszymi start-upami, a potężnymi firmami, o których nie wypada dziś nie słyszeć. Czy do zwiększenia zainteresowania naprawdę potrzeba dodatkowo sprzedawanych gadżetów, urządzeń tudzież ubrań? Wątpię, ale wierzę w to, że CEO ma w tym cel.
Tak z ciekawości, są wśród naszych czytelników surferzy?
Źródło: Tesla, Engadget